| Piłka ręczna / Europejskie puchary
Piłkarze ręczni PGE VIVE Kielce po niezwykle dramatycznym meczu pokonali w ostatniej kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów niemiecki THW Kiel 32:30. – To był prawdziwy horror ze szczęśliwym dla nas zakończeniem – powiedział prawoskrzydłowy kielczan Arkadiusz Moryto.
Tak emocjonującego i dramatycznego spotkania, na dodatek trzymającego w napięciu do ostatnich sekund, kieleccy kibice nie oglądali już dawno. Mistrzowie Polski w pierwszej połowie tylko dwa razy wychodzili na prowadzenie, a poza tym niemal przez cały mecz gonili wynik.
– Nie szło nam wyjątkowo w tym meczu, dopiero pod koniec wyszliśmy po raz pierwszy od dłuższego czasu na prowadzenie. Najważniejsze jednak, że udało się nam wygrać. To był prawdziwy horror ze szczęśliwym dla nas zakończeniem – mówił po meczu Moryto.
Kielczanie mogli uniknąć nerwowej końcówki, ale mieli w tym meczu problemy ze skutecznością. – W ataku nasza gra nie wyglądała źle, potrafiliśmy stworzyć sobie sytuacje, ale część z nich przestrzeliliśmy. Szczególnie w drugiej połowie przegrywaliśmy pojedynki sam na sam z bramkarzem drużyny z Kilonii – przyznał reprezentant kraju.
– Cały mecz mieliśmy pod górkę, zawsze nam coś przeszkadzało. Albo nie wykorzystywaliśmy sytuacji, albo jakiś pech czy błąd podania. Kilka razy graliśmy w osłabieniu i wydawało się, że rywale kontrolują grę. Ale jak już ten moment przełomowy nadszedł, to nasza drużyna odleciała, a cała Hala Legionów podniosła się w górę. Ta eksplozja i szczęście w oczach naszych kibiców naprawdę nas poniosły. Kilka spotkań na styku grałem już w tej hali, ale takiego to chyba jeszcze nie – podkreślił Krzysztof Lijewski.
Zawodnicy mistrza Polski nie ukrywali po spotkaniu, że musieli włożyć wszystkie siły, aby pokonać drużynę trenera Filipa Jichy. – Jesteśmy wszyscy potwornie zmęczeni. Teraz idziemy do domu, aby odpocząć po tym niesamowitym spotkaniu. Ale mamy trochę czasu, aby cieszyć się zwycięstwem, bo w poniedziałek wracamy do pracy i przygotowujemy się do kolejnych spotkań – powiedział rozgrywający Daniel Dujshebaev.
Białoruski obrotowy kielczan Arciom Karaliok po meczu komplementował rywali. – Nieprzypadkowo wygrali naszą grupę. Mimo, że ten mecz nie miał dla nich większego znaczenia, udowodnili, że są świetnym zespołem. My natomiast pokazaliśmy, że między pierwszym a trzecim zespołem w naszej grupie nie ma dużej różnicy – zaznaczył Białorusin.
Mistrzowie Polski zakończyli rywalizację w grupie B na trzecim miejscu. W fazie TOP 16 Ligi Mistrzów podopieczni trenera Tałanta Dujszebajewa zmierzą się z Celje Pivovarną Lasko lub PPD Zagrzeb. Rywala poznają w niedzielę.