Polska, Holandia, Włochy oraz Bośnia i Hercegowina – to skład grupy A1 w Lidze Narodów UEFA. Przez wielu losowanie to uznawane jest za wyśnione dla naszej kadry. Marzenia ziściły się także w najsłabszym z koszyków. W grupie D2 zmierzą się trzy najmniejsze państwa Europy mające reprezentacje: Liechtenstein, San Marino i Gibraltar. I zgodnie z zasadami rozgrywek jedna z nich awansuje o koszyk wyżej.
227 kilometrów kwadratowych. Taką powierzchnię mają trzy państwa, które zmierzą się ze sobą w rozgrywkach Ligi Narodów. To mniej niż... obszar Krakowa. Rękami losującego Davida Seamana Liechtenstein, San Marino i Gibraltar utworzyły grupę D2, grupę, która dla każdej z trzech reprezentacji jest wymarzona. Jest o co grać – zwycięzca awansuje do trzeciego koszyka w kolejnych rozgrywkach, gdzie mierzyć się będzie już z dużo mocniejszymi kadrami.
– Szczerze, niezbyt patrzę na rankingi UEFA i to, że jestesmy w nim drudzy od końca w Europie. Zarówno Liechtenstein, San Marino, jak i my będziemy walczyć, by zrobić krok w przód naszej reprezentacyjnej piłki. To wielka szansa na zgarnięcie kilku zwycięstw, a być może na coś jeszcze większego – dołączenie do drużyn, które dotychczas były dla nas nieosiągalne – przyznaje w rozmowie z TVPSPORT.PL kapitan reprezentacji Gibraltaru, Roy Chipolina. Tęsknota za zwycięstwami musi być, bo żadna z trzech drużyn nie odniosła wygranej w 2019 roku.
Liechtensteińczycy po raz ostatni wygralio 9 września 2018 roku... w rozgrywkach Ligi Narodów przeciwko... Gibraltarowi. Po golach Dennisa Salanovicia i Sandro Wiesera alpejska reprezentacja wygrała 2:0 i był to pierwszy triumf w meczu o stawkę od siedmiu lat i sensacyjnego spotkania z Litwą w eliminacjach do Euro 2012. Od 2018 roku w Liechtensteinie wiele się jednak zmieniło. Odszedł wieloletni trener Rene Pauritsch, a zastąpił go Islandczyk Helgi Koldvinsson, pod którego wodzą piłkarze z malutkiego księstwa jeszcze nie wygrali, lecz już potrafili namieszać w eliminacjach do Euro 2020, remisując z Grecją i Armenią.
Najmniej za zwycięstwem tęsknić mogą Gibraltarczycy, którzy po raz ostatni wygrali 16 października 2018 roku w rewanżowym meczu Ligi Narodów z... Liechtensteinem. Trzy dni wcześniej reprezentacja z zamorskiego terytorium Wielkiej Brytanii pokonała na wyjeździe Armenię. Sześć punktów, jakie w tydzień uzbierali zawodnicy Urugwajczyka Julio Cesara Ribasa sprawiły, że Gibraltar zakończył ostatnie zmagania w nowych kontynentalnych rozgrywkach na trzecim miejscu, wyprzedzając tylko Liechtenstein.
Najdłużej, bo prawie szesnaście lat na wygraną czeka reprezentacja San Marino. W kadrze pozostał jeszcze jeden uczestnik tego spotkania, Alex Gasperoni, który cieszy się z losowania. – Liechtenstein wiąże się nam z najlepszymi wspomnieniami. To z nimi wygraliśmy jedyny mecz w historii San Marino. Miło będzie zmierzyć się ponownie. Z Gibraltarem jeszcze nie graliśmy – i to też dodatkowy dreszczyk emocji – twierdzi weteran najsłabszej reprezentacji w Europie.
Liga Narodów jawi się Sanmaryńczykom jako szansa na przejście do historii. Takim będzie jakiekolwiek punkt zdobyty w rozgrywkach. Na remis drużyna Franco Varrelli czeka już od października 2014 roku. Wtedy to na San Marino Stadium w Serravalle gospodarze zremisowali z Estonią 0:0. Najwięcej goli, bo aż trzy piłkarze z najstarszej republiki na świecie wbili właśnie Liechtensteinowi. To z nim kadrowicze mają też najlepszy bilans – oprócz zwycięstwa obejmuje on remis 2:2 – jedyny, w którym "Titanim" udało się strzelić dwa gole. Nadzieję na powtórkę są ogromne.
– W pierwszej edycji Ligi Narodów nie mieliśmy szczęścia i trafiliśmy na drużyny dużo mocniejsze od nas: Białoruś, Luksemburg i Mołdawię. Żadnej z nich tym razem nie było w naszym koszyku. Teraz mamy dużo większe szanse i wierzę, że osiągniemy dużo lepsze wyniki. O to nietrudno, bo w ostatniej edycji nie zdobyliśmy gola – śmieje się Gasperoni.
Duże oczekiwania mają też w Gibraltarze. – Jesteśmy beneficjentami Ligi Narodów, bo te rozgrywki dają nam największą szansę w bezpośredniej rywalizacji. Przykład Andory, która w eliminacjach mistrzostw Europy po dwudziestu jeden latach odniosła pierwsze zwycięstwo pokazuje, jak trudno jest nam mierzyć się z większymi reprezentacjami. My istniejemy sześć lat i mamy cztery zwycięstwa w historii, Andora gra od lat i ma tylko o trzy wygrane więcej. W eliminacjach co prawda nam się jeszcze nie udało, ale w Lidze Narodów może być inaczej. Zwłaszcza przy takiej grupie – uważa Roy Chipolina.
Czterozespołowa grupa D1 w porównaniu do D2 jawi się jako grupa śmierci. Zmierzą się w niej: Wyspy Owcze, Łotwa, Andora i Malta. I z tego zestawienia do trzeciego koszyka awansuje tylko jeden zespół. Przed Liechtensteinem, Gibraltarem i San Marino niepowtarzalna szansa. Drugiej tak łatwej okazji na awans może już nie być.
2 - 0
Portoryko
6 - 0
Bonaire
0 - 2
Białoruś
1 - 2
Aruba