| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe

Kryptonim "Sponsor". Z Wrocławia do Premier League

Kajetan Maćkowiak: współwłaściciel globalnej giełdy kryptowalut oraz siatkarskiej drużyny KFC Gwardia Wrocław (fot. KFC Gwardia)
Kajetan Maćkowiak: współwłaściciel globalnej giełdy kryptowalut oraz siatkarskiej drużyny KFC Gwardia Wrocław (fot. KFC Gwardia)

Kajetan Maćkowiak to współwłaściciel globalnej giełdy kryptowalut oraz siatkarskiej KFC Gwardia Wrocław. Choć trenował koszykówkę, teraz bliżej mu do odbijania piłki niż rzucania nią do kosza. Porozmawialiśmy m.in. dlaczego kryptowaluta nie jest oszustwem, koniecznej zmianie pokoleniowej w polskim sporcie i jak trafić na koszulki klubu z Premier League.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Maciej Piasecki, TVPSPORT.PL: – Nosisz przy sobie pieniądze?
Kajetan Maćkowiak– Gotówki nie mam. Co więcej, ja nawet nie noszę ze sobą portfela. Płacę telefonem.

– Zawsze tak było?
– Nigdy nie lubiłem nosić gotówki. Teraz mam karty, w telefonie prywatną, a na wyjazd służbową, jeśli jest taka potrzeba.

– Kryptowaluta. Kojarzy się to z finansowym przekrętem.
– Śmieszy mnie to, ale rozumiem powody takiego myślenia. Początki kryptowalut związane są głównie z przekrętami, na światową skalę. Teraz nie da się tego zrobić, bo jest pełna identyfikacja klienta. Na przykładzie CoinDeal, aby założyć konto, musisz m.in. pokazać dowód osobisty, a także udowodnić, skąd masz środki finansowe. Wiem jednak, że Bitcoiny były w tzw. darknecie, drugim internetowym obiegu, ale tak ten świat wyglądał jakieś sześć-osiem lat temu. Obecnie w Szwecji 95 proc. używa wyłącznie kart płatniczych. Świat się digitalizuje i obstawiam, że za pięć lat nasza rozmowa będzie wyglądała inaczej. Dekadę wstecz mieliśmy wojnę banków z VISA i MasterCard. Ci pierwsi chcieli zdusić coraz mocniej rozwijający się rynek kart płatniczych, ale nie udało im się to. Teraz niemal każdy nimi płaci.

– Czyli Bitcoin jest kolejnym wynalazkiem po kartach płatniczych?
– Tak uważam. Mówimy o dużo szybszych płatnościach. Bitcoinów zawsze będzie 21 milionów na świecie, ich nie da się dodrukować. A wiemy co robią rządy i państwa, jak spada wartość pieniądza, pojawia się zawrotna inflacja. Bitcoin też ma swoje wahania, ale zauważyłem, że przy światowych konfliktach… jego wartość wzrasta. USA kontra Iran, koronawirus, wojna gospodarcza Stanów Zjednoczonych z Chinami… Giełdy w dół, a kapitał przepływa do kryptowalut i tam jego wartość wzrasta. Duże fundusze inwestycyjne i podmioty giełdowe już dawno są w świecie kryptowalut, zatem przyszłość jest przed nami. Bitcoin traktowany jest głównie jako inwestycja, której wartość może w perspektywie czasu wystrzelić.

– Rozmawiamy we Wrocławiu. Nie ciągnęło do stolicy?
– Po co mi Warszawa, skoro interesy robię w Los Angeles, Miami lub Singapurze? Polska na rynku kryptowalut nadal jest początkującym graczem. Liczę na to, że będzie się to zmieniać, ale jest to zależne od regulacji prawnych. Każdy chce w Polsce normalnie działać i płacić podatki. Byli już tacy, którzy próbowali poukładać prawnie kwestię kryptowaluty, ale wymyślono wtedy kosmiczne warunki. Jeśli miałeś piętnaście tysięcy złotych w kryptowalutach i obróciłeś tą walutą, załóżmy 50-100 razy w ciągu dnia, to mogłeś zapłacić podatek w wysokości pół miliona! A przecież twój kapitał to nadal tylko te piętnaście tysięcy. Wbrew pozorom Polska ma bardzo duży potencjał, chociażby patrząc na świat gier. Bitcoin to jest kryptowaluta wirtualnej przestrzeni, wszelkiego rodzaju zakupy dodatków, nowych "skórek", są właśnie za jej pośrednictwem.

– A nadal kryptowaluta i Bitcoin brzmi nieco egzotycznie.
– Jeżeli ludzie na czymś się nie znają, a tylko usłyszeli od kogoś, że takie coś jest, to najczęściej nie chcą się w to zagłębiać. Na początku też nie miałem pojęcia, czym jest kryptowaluta, Bitcoin, jakieś wirtualne pieniądze… Lubię jednak pogłębiać wiedzę i jeśli człowiek dostrzeże świetną funkcjonalność, to mówimy o ogromnej szansie na przyszłość. Tak będzie wyglądało wkrótce życie. Jeżeli w trakcie naszej rozmowy mogę wysłać swoje pieniądze do Chin z telefonu, a one będą na miejscu za trzy minuty, a transfer kosztuje kilkanaście centów – to znaczy, że nie potrzeba nam nic więcej. Za pośrednictwem banku taka transakcja potrwa z tydzień i do tego ucieknie nam jako koszty operacji jakieś kilka procent.

Molineux Stadium, stadion piłkarskiego Wolverhampton Wanderers (fot. Getty Images)
Molineux Stadium, stadion piłkarskiego Wolverhampton Wanderers (fot. Getty Images)

– Jak to zazwyczaj bywa, musi się opłacać. Uważasz, że dojdzie niedługo do transferu w świecie sportu, a walutą będzie Bitcoin?
– Mam nawet pewność, że tak. Już teraz mocno rozwija się firma Socios. Zaczęto tworzyć kryptowaluty pod postacią tzw. tokenów, które mogą kupować kibice. Ostatnio podpisano umowę z FC Barcelona, wcześniej był Juventus, a jest też w tej grupie Paris Saint-Germain. Kluby stawiają na kryptowalutę dzięki której fani mogą kupować m.in. koszulki, czapki, bilety na mecz. Klub tworzy w ten sposób wewnętrzny system finansowy, dzięki któremu osiąga znaczące zyski.

– Firma, której jesteś współzałożycielem zdecydowała się na inwestycję w piłkarski Wolverhampton Wanderers. Skąd taki, odważny kierunek?
– To była bardzo długa analiza, nie brakowało ofert na stole. Piłkarskie były z ligi włoskiej, hiszpańskiej, niemieckiej i angielskiej. Chciałem pójść w stronę Premier League z dwóch powodów. Po pierwsze, liga angielska jest najlepsza i najpopularniejsza na świecie. Mocno są obecni w Azji, coraz poważniej w USA. Wtedy nie myśleliśmy jednak o Stanach Zjednoczonych, bardziej zależało nam na rynku europejskim i azjatyckim. Drugi argument to komunikacja, całość ligi jest po angielsku, czyli trafiamy do dużo szerszej grupy odbiorców niż w przypadku przekazów po niemiecku czy włosku.

– Wolves to jeden z jedenastu założycieli ligowych rozgrywek. Duże tradycje.
– Masz rację, stadion ma ponad sto lat. Analizując oferty okazało się, że w Wolves pojawił się dwa-trzy lata wcześniej chiński inwestor Fosun International, jeden z największych funduszy inwestycyjnych. Oni zainwestowali również w agencję Jorge Mendesa. Zacząłem kombinować i wyszło na to, że chiński kapitał plus kontakty menedżerskie Mendesa – to może być świetna układanka. To była dobra decyzja, jestem bardzo zadowolony ze współpracy z Wolverhampton.

– Ale jak człowiek z Polski rozmawia z klubem z Premier League?
– Współpracowaliśmy z jedną z angielskich agencji sportowych. Często się z nimi spotykałem, bo nie miałem czasu na spotkania z każdym klubem. A mieliśmy oferty z Manchesteru City i Liverpoolu. Przy tych samych kwotach inwestycji bylibyśmy jednak żuczkiem, a w Wolves staliśmy się drugim najważniejszym partnerem. Lepiej jest budować coś od zera i razem osiągnąć sukces niż wejść do topowego teamu, dokleić się i lansować przy cudzym sukcesie. Powiedziałem tym z agencji, jakie mam pomysły i co chcę osiągnąć. Później, już podczas spotkania z władzami Wolves, nie zawiodłem się. Już wtedy, kilka lat temu, usłyszałem o planach, które są teraz realizowane. Gra w Lidze Europy, kupowanie młodych piłkarzy, długoletnia praca z trenerem. Do tego Mendes, nadzorujący każdy transfer i chiński kapitał, który jest właściwie nieograniczony.

Logo CoinDeal znajduje się na strojach meczowych Wolves (fot. Getty Images)
Logo CoinDeal znajduje się na strojach meczowych Wolves (fot. Getty Images)

– To może Wolverhampton zagra ze Śląskiem we Wrocławiu?
– Były takie rozmowy. Co więcej, nadal są prowadzone, nawet chodzi o szerszą współpracę, chociażby tę związaną z młodzieżowymi akademiami. Kłopot pojawił się w momencie, w którym dyrektor sportowy Wolves Kevin Thelwell dostał propozycję z New York Red Bulls. Zdecydował się na przenosiny i sprawa ze Śląskiem Wrocław jest w zawieszeniu. Kevin wielokrotnie podkreślał jednak, że chciałby przylecieć do Polski i zobaczyć, jak to u nas działa. Moim celem jest ściągnięcie Wolves na mecz lub turniej, w którym zagrają ze Śląskiem. Dodatkowym problemem może być niestety terminarz. Liga angielska kończy się w maju, a zaczyna się w sierpniu. Trudno będzie znaleźć odpowiedni termin.

– A dlaczego zamiast w Wolves nie inwestujesz w Śląsk?
– Z miejskimi władzami dogaduję się bardzo dobrze, ale z piłkarskiego Śląska jak nie było kontaktu przez poprzednie lata, tak nie ma… Zawsze chciałem zainwestować własny kapitał w lokalny sport. Jestem z Wrocławia i tu się wychowywałem. Nie było Śląska, a pojawiła się Gwardia. Uważam, że Wrocław potrzebuje silnej siatkówki. Możemy to budować tak jak sobie planujemy. Jesteśmy odpowiedzialni za to od początku, nie będąc trybikiem w czyjejś układance. Uzupełniając, angażuje w nią prywatne pieniądze, nie ma tutaj powiązań z kapitałem firmowym.

– Ale kiedyś grałeś w koszykówkę. Jesteś dzisiaj siatkarzem, czy nadal koszykarzem?
– Mocno zaangażowałem się w siatkówkę i tego się trzymajmy. Choć w życiu obracam się wokół trzech sportów: koszykówka, siatkówka i piłka nożna. Staram się być na bieżąco, śledzę mecze, bywam na spotkaniach Śląska, jeżdżę na mecze do Anglii. Podobnie z Gwardią, w Orbicie staram się być regularnie, czasem nawet obejrzę mecz wyjazdowy naszych siatkarzy. Z koszykówką jest u mnie podobnie, mecze Śląska, reprezentacji, w nocy czasem trafię na spotkanie NBA. Trenowałem basket, więc trochę inaczej traktuję tę dyscyplinę. Nieprzypadkowo zarządzam największym portalem koszykarskim w kraju.

– Kto był bliższy twemu sercu, Adam Wójcik czy Maciej Zieliński?
– Jeszcze Dominik Tomczyk! Maćka i Dominika znam osobiście, podobnie było ze świętej pamięci Adamem. Każdy prezentował inny styl grania. Najbliżej było mi do Maćka i Adama. Wójcik miał niesamowite warunki i bardzo podobała mi się jego technika gry. Zielińskiego szanuję za boiskowy charakter. Kiedy oglądam sportowe widowiska, oczekuję takiej postawy od każdego zawodnika. Dzisiaj nie znajduję drugiego takiego charakteru, czy to w Śląsku, czy w jakimkolwiek innym klubie, również w reprezentacji Polski. Odnośnie Zielińskiego, to kiedy grałem w koszykówkę, zawsze wybierałem dziewiątkę na plecach.

– Pamiętne mecze w Hali Stulecia. Sport powinien tam wrócić na stałe?
– We Wrocławiu nie ma innego obiektu na duże konferencje, wystawy, niż Hala Stulecia. I to powinno być przeznaczenie tej dawnej Ludowej. Stolica Dolnego Śląska potrzebuje nowej areny sportowej. To jest analogia do piłkarskiego Śląska i Stadionu Wrocław. Ludzie nie chodzą tylko na mecze ze względu na klub. Jest duża grupa, która kibicują WKS od czasów stadionu przy ulicy Oporowskiej, ale nie brakuje też tych, którzy za kibicowanie wzięli się dopiero po wybudowaniu nowego obiektu. To inny komfort oglądania. Widzę tu analogię do sytuacji z wrocławskimi halami sportowymi. Jest Orbita, która robi się coraz bardziej przestarzała i jest właściwie lodowiskiem. Siatkarska Gwardia, koszykarski Śląsk, piłkarze ręczni WKS i każdy inny klub zainteresowany graniem w nowym obiekcie – powinien dostać taką szansę. To też otwiera furtkę do pozyskania sponsorów, chętnie pokazujących się w prestiżowych przestrzeniach we Wrocławiu.

Koszykarski Śląsk Wrocław z czasów największej świetności (fot. PAP)
Koszykarski Śląsk Wrocław z czasów największej świetności (fot. PAP)

– Sponsorzy niekoniecznie garną się do sportu. Z czego to wynika?
– Przez zakorzenione drzewa i zaściankowość. Układ goni układ. Problem w tym, że jest mało starszych, którzy chcą słuchać młodych. A są tacy, którzy mimo młodego wieku dużo już widzieli i mają doświadczenie w zarządzaniu w sporcie. Zmiana podejścia jest konieczna. Jeżeli nie będzie młodych z nowymi pomysłami, to nie pojawi się biznes i pieniądze ze strony sponsorów. W bogatych firmach działają coraz młodsi i oni nie mają szans na porozumienia z starymi w związkach sportowych. Oni powinni pomagać dobrą radą, zostać prezesami honorowymi, funkcjonować przy sporcie. Zasuwanie z dnia na dzień zostawmy młodszym.

– Inwestowanie w klub sportowy nadal jest jednak mało opłacalne.
– To prawda. Ja działania takie jak przy siatkarskiej Gwardii traktuję jak budowanie kolejnej firmy. Musimy inwestować na starcie, robić dobrą robotę marketingową, ściągać fajne marki i ludzi, pokazać się z jak najlepszej strony. Później liczę na to, że firmy się zainteresują męską siatkówką we Wrocławiu. Już po niespełna sezonie nasi partnerzy widzą wymierne korzyści ze współpracy z KFC Gwardią. Prowadzimy wiele rozmów i liczę, że cel, czyli odbudowanie siatkówki we Wrocławiu na poziomie PlusLigi, będzie osiągnięty. Zakładam, jak w każdym startującym biznesie, potrzeba trzech lat. Ten czas to praca pod wiatr, ale nie wierzę, że to będzie klub, który sam na siebie zarobi. To jest działalność non-profit i jako współwłaściciel nigdy nie będę wypłacał sobie zysków z Gwardii. Zależy nam na tym, żeby Wrocław był dumny z hali pełnej kibiców w PlusLidze, szkolenia młodzieży i pokazania innego, ciekawego podejścia do sportu na mapie.

– Czego brakuje polskim sponsorom angażującym się w sport?
– Zrozumienia. Działanie przy sporcie to nie jest kampania sprzedażowa. Kierunek jest zupełnie inny, poczynając od marketingu internetowego. Natomiast jeśli chcesz ocieplić wizerunek marki, zbudować CSR, to sport jest do tego idealny. Poza granicami dobrze to rozumieją. W Polsce podejście jest nadal zgodne z zasadą: skoro inwestuję złotówkę, muszę wyciągnąć po czasie dwie. Tak to nie działa.

– Załóżmy, że za dwa lata w Lidze Europy trafiają na siebie Śląsk i Wolves. Scenariusz mało prawdopodobny, ale spróbujmy zrobić symulację. Za kim byś był?
– Za Śląskiem, mimo wszystko. Kibicowałem i kibicuję cały czas wrocławskiemu sportowi. Z Wolves łączy mnie głównie biznes. Oczywiście, mam sentyment do tego klubu, ale trudno stwierdzić jaka będzie przyszłość. Może inwestycja w NBA, może w nową przestrzeń? To układanka biznesowa, a ona dynamicznie się zmienia. To byłby ciekawy dwumecz dla mnie, zwłaszcza, że bardzo lubię wybierać się na mecze Wolves. Tam są inne realia. Chociażby szkoła, jak należy traktować sponsorów. Czujesz się jak w rodzinie, dbają o każdego indywidualnie. Masz poczucie bycia we wspólnocie zafascynowanych sportem i biznesem. I to bez rachunków przygotowanych do podpisania za rogiem.

Zobacz też
Polka w czołowej lidze świata. Wielki transfer reprezentantki
W środku Malwina Smarzek (fot. Getty)

Polka w czołowej lidze świata. Wielki transfer reprezentantki

| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe 
Zagrają w innym mieście. Ważna zmiana w siatkarskiej lidze
Ukraińscy siatkarze zagrają w Elblągu (fot. PAP).

Zagrają w innym mieście. Ważna zmiana w siatkarskiej lidze

| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe 
Sugestie kibiców są błędne. Nowe informacje ws. pozytywnego testu
Mikołaj Sawicki (fot. 400mm)

Sugestie kibiców są błędne. Nowe informacje ws. pozytywnego testu

| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe 
Może powstać alternatywna Liga Mistrzów. Władze usiadły do stołu
Grot Budowlani Łódź (fot. PAP)
tylko u nas

Może powstać alternatywna Liga Mistrzów. Władze usiadły do stołu

| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe 
Sprawa dopingu w finale mistrzostw Polski. Czy rywal się odwoła?
Mikołaj Sawicki (fot. Getty)

Sprawa dopingu w finale mistrzostw Polski. Czy rywal się odwoła?

| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe 
Reprezentant Polski złapany na dopingu!
Mikołaj Sawicki (fot. Getty Images)

Reprezentant Polski złapany na dopingu!

| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe 
Leon zadecydował o swojej przyszłości!
Wilfredo Leon przedłużył kontrakt z Bogdanką LUK Lublin (fot. PAP)

Leon zadecydował o swojej przyszłości!

| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe 
Hiszpan trenerem Norwida
Guillermo Falasca (fot. Getty Images)

Hiszpan trenerem Norwida

| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe 
PlusLiga: mistrz Polski nie osłabi się przed nowym sezonem
Bogdanka LUK Lublin (fot. PAP)

PlusLiga: mistrz Polski nie osłabi się przed nowym sezonem

| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe 
Medaliści olimpijscy odchodzą! Kłopoty czołowego klubu
Norbert Huber i Timothee Carle nie będą dłużej zawodnikami Jastrzębskiego Węgla (fot. Getty Images)

Medaliści olimpijscy odchodzą! Kłopoty czołowego klubu

| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe 
Polecane
Najnowsze
Oficjalnie: Cracovia zaskoczyła. Sprowadziła trenera z Ligue 1!
pilne
Oficjalnie: Cracovia zaskoczyła. Sprowadziła trenera z Ligue 1!
| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Piłkarze Cracovii (fot. Getty Images)
Kadra na Ligę Narodów w okrojonym składzie. Grbić tłumaczy swoje słowa
Nikola Grbić (fot. Getty)
nowe
Kadra na Ligę Narodów w okrojonym składzie. Grbić tłumaczy swoje słowa
fot. Facebook
Sara Kalisz
Poznaliśmy nazwisko sędziego meczu kadry. Miał styczność z polską piłką
David Dickinson poprowadzi mecz Polska – Mołdawia (fot. Getty).
Poznaliśmy nazwisko sędziego meczu kadry. Miał styczność z polską piłką
| Piłka nożna / Reprezentacja 
Grosicki: ostatnie lata w reprezentacji Polski były dla mnie trudne
Kamil Grosicki (fot. Getty Images)
tylko u nas
Grosicki: ostatnie lata w reprezentacji Polski były dla mnie trudne
Jacek Kurowski
Jacek Kurowski
Niemcy – Portugalia: kiedy i gdzie oglądać półfinał Ligi Narodów?
Niemcy – Portugalia: kiedy i gdzie oglądać półfinał Ligi Narodów? (fot. Getty)
Niemcy – Portugalia: kiedy i gdzie oglądać półfinał Ligi Narodów?
| Piłka nożna 
Ale sytuacja! Finał może nie być ostatnim meczem!
Viktor Gísli Hallgrímsson z Orlen Wisły Płock (fot. Orlen Superliga)
Ale sytuacja! Finał może nie być ostatnim meczem!
(fot. TVP)
Damian Pechman
Kiedy mecze polskich siatkarek w Lidze Narodów? Sprawdź terminarz!
Liga Narodów siatkarek 2025 – kiedy mecze reprezentacji Polski kobiet? [TERMINARZ]
Kiedy mecze polskich siatkarek w Lidze Narodów? Sprawdź terminarz!
| Siatkówka / Reprezentacja 
Do góry