Rezerwy Legii wezmą przykład z Lecha? Drugi zespół warszawian walczy o awans

Legia ma pomysł na tytuł. Chce być jak... Adam Małysz

Czytaj też

Legia ma pomysł na tytuł. Chce być jak... Adam Małysz

KKS Kalisz, Radunia Stężyca i Kotwica Kołobrzeg. Ta trójka tworzyła grono najgroźniejszych rywali rezerw Lecha Poznań w walce o drugą ligę. Drużyna prowadzona najpierw przez Dariusza Żurawia, a potem przez Rafała Ulatowskiego była jednak najlepsza. W sezonie 2018/2019 lechici zebrali 75 punktów i awansowali na szczebel centralny. Gracze Kolejorza byli pierwszymi, którzy dokonali takiej sztuki po reformie dokonanej w 2013 roku. Wtedy przestała istnieć Młoda Ekstraklasa, a nastąpił powrót rezerw.

Od tamtego czasu pojawiały się pomysły zmiany przepisów tak, by drugie zespoły mogły występować - wzorem Hiszpanii - nawet na zapleczu Ekstraklasy. Argumentem przeciw był fakt, że nikomu nie udawało się awansować choćby do drugiej ligi. Lech stał się pierwszym zespołem, który zdołał zdobyć promocję, a teraz radzi sobie na szczebli centralny. Druga drużyna poznaniaków zajmuje trzynaste miejsce w drugiej lidze z dorobkiem 27 punktów w 21 meczach. Lech ma cztery "oczka" przewagi nad strefą spadkową. Młodzież z Wielkopolski ma za to szansę na ogrywanie się i zdobywanie doświadczenia w trudniejszym środowisku.

Awans to od dawna także cel Legii, która teraz może popatrzeć na dokonanie Lecha i kroczyć ścieżką, którą przebyli poznaniacy. – Obserwowałem wyniki i skład Lecha, ale staram się żyć trzecioligową teraźniejszością. Na poziomie centralnym można mówić o lepszym środowisku do rozwoju umiejętności. Daje to szanse zdolnym graczom, którzy nie musieliby udawać się na wypożyczenia, bo mogliby stawać się lepsi na miejscu. Awans daje wiele profitów – przyznaje Piotr Kobierecki, trener rezerw Legii Warszawa.

Kolejna próba

Legia miała wzloty i upadki w walce o awans. W pierwszym sezonie po reformie, warszawianie prowadzili w trzeciej lidze po rundzie jesiennej, ale po słabej wiośnie musieli zapomnieć o promocji. Kolejna okazja była za kadencji Krzysztofa Dębka, ale ostatnie dwie kolejki nie poszły po myśli warszawian. Następnej próbie towarzyszyło pozyskanie seniorów, którzy mieli wspomóc młody zespół. Na Łazienkowską trafili wtedy Tomasz Wełnicki, Tsubasa Nishi czy Mateusz Majewski. Szybko zmieniła się filozofia i plany ponownie spaliły na panewce. Wkrótce Legia musiała zmierzyć się ze spadkiem z ligi. Wojskowi w sezonie 2018/2019 zostali na dotychczasowym poziomie rozgrywek tylko przez wycofanie się Drwęcy Nowe Miasto Lubawskie. Teraz ”operacja awans” znowu nabiera kolorytu. Legia postawiła zimą na ściągnięcie graczy z innych klubów i chce zaatakować poziom centralny.

Legia ma pomysł na tytuł. Chce być jak... Adam Małysz

Czytaj też

Legia ma pomysł na tytuł. Chce być jak... Adam Małysz

Szef akademii Legii: mecz z Bayernem? Bylibyśmy równorzędnym rywalem

Czytaj też

Szef akademii Legii: mecz z Bayernem? Bylibyśmy równorzędnym rywalem

Legia zdecydowała się na walkę o awans ze względu na sytuację w tabeli po rundzie jesiennej. Warszawianie zajmują trzecie miejsce w grupie pierwszej i tracą cztery punkty do Sokoła Ostróda. Wojskowych czeka jeszcze zaległe spotkanie z liderem. Na początku rozgrywek trudno było spodziewać się takich rozstrzygnięć. Drużyna znalazła jednak swój styl gry, Kobierecki doprowadził graczy do niezłej formy, a przy tym dobrze funkcjonowała współpraca z pierwszym zespołem. Rezerwy mogły liczyć na wsparcie graczy, którzy nie mieścili się w kadrze trenera Aleksandara Vukovicia.

Zimą do rezerw trafili Ivan Obradović oraz Salvador Agra. Były reprezentant Serbii i młodzieżowy kadrowicz Portugalii dają pole manewru w trzeciej lidze. Obaj profesjonalnie podeszli do sytuacji i będą występowali w trzeciej lidze przynajmniej do końca sezonu. – To pełnoprawni członkowie zespołu. Chciałbym, by pomogli nam swoimi umiejętnościami. Traktuję ich jak wzmocnienie. Rzetelnie wykonują pracę na treningach i służą pozostałym doświadczeniem – zauważa szkoleniowiec stołecznych rezerw.

Do tego Legia sprowadziła juniorskiego reprezentanta Hiszpanii. Antonio Segura to były młodzieżowiec Realu Madryt, który trafił na Łazienkowską z Las Palmas. Filigranowy pomocnik może wnieść nową jakość do trzeciej ligi, choć pozostaje pytanie, jak zaadaptuje się w siermiężnych rozgrywkach. To może być największy problem 21-latka. – Dopiero liga zweryfikuje, jak Segura odnajdzie się w takim środowisku. Nie zmieniamy filozofii. Chcemy walczyć o jak najwyższe miejsce i nie stawiamy wszystkiego na głowie. Zależy nam na ogrywaniu i szkoleniu młodzieży – przyznaje Kobierecki

Zmiany, zmiany, zmiany

Obecność byłych graczy pierwszego zespołu to jedno, a sprowadzanie nowych graczy to drugie. Do Legii dołączył Segura, ale jeszcze wcześniej do drużyny trafił Kamil Kurowski. Adept legijnej akademii w ostatnich miesiącach był bez klubu, a wcześniej występował w pierwszej i drugiej lidze. Kurowski może wspomóc warszawian w środku pola, ale także w aspekcie mentalnym. Ostatnim transferem Wojskowych było pozyskanie Damiana Warchoła. 24-latek ma za sobą świetną rundę w Pelikanie Łowicz, dla którego zdobył siedemnaście goli w szesnastu meczach. Na początku roku był testowany w pierwszoligowym Radomiaku Radom. Wcześniej zakładał trykoty GKS-u Bełchatów, Widzewa Łódź, Rakowa Częstochowa czy Unii Skierniewice. – Warchoł jest sprawdzony w trzecioligowych realiach. Ale grać przeciw Legii, a występować w Legii, to różnica. Najbliższe tygodnie będą wszystko weryfikowały. Z kolei Kurowski to zawodnik, który doskonale zna specyfikę klubu – ocenia Kobierecki. Do zespołu po wypożyczeniach wrócili także bramkarz Mateusz Kochalski i napastnik Łukasz Zjawiński. Tego drugiego zabraknie na początku sezonu z powodu kontuzji. Atakujący będzie musiał pauzować przez miesiąc. Inaugurację rundy wiosennej przez problemy zdrowotne opuszczą także Radosław Pruchnik i Piotr Cichocki.

– Drugi zespół służy nam do promowania wychowanków, to ma być pierwsze przetarcie w futbolu seniorskim, dlatego chcemy, aby grali na możliwie najwyższym poziomie. Gra w II lidze pozwala na lepszy rozwój zawodnikom akademii. Wyznaczyliśmy sobie cel strategiczny, że powalczymy o II ligę i na kilku pozycjach dodamy zawodników innego typu, jak np. Segura czy Kurowski. Co ważne, bo po awansie różnica między zespołami seniorskimi i naszymi rezerwami będzie mniejsza. W takiej sytuacji przeskok z rezerw do pierwszej drużyny będzie łatwiejszy. Toni jest przykładem gracza, który ma pomóc w tym awansie, ale jednocześnie dajemy mu szansę, bo jeżeli pokaże się z dobrej strony zostanie dołączony do kadry pierwszej drużyny. Ma spore umiejętności techniczne, pytanie jak się zaadoptuje na poziomie twardej III ligi – opowiadał w rozmowie z TVPSPORT.PL Jacek Zieliński, dyrektor akademii Legii.

Szef akademii Legii: mecz z Bayernem? Bylibyśmy równorzędnym rywalem

Czytaj też

Szef akademii Legii: mecz z Bayernem? Bylibyśmy równorzędnym rywalem

Rezerwy Legii się zmieniły, ale przy tym wciąż będą liczyły na wsparcie pierwszego zespołu. Początek rundy może być pod tym względem nieregularny, bo ekipa Vukovicia boryka się z kilkoma urazami. Potem na murawie można spodziewać się graczy pokroju Wojciecha Muzyka, Inakiego Astiza, Piotra Pyrdoła czy Mateusza Praszelik. Rekordem był mecz z Bronią Radom (2:0) na początku sezonu. Wtedy na boisku zameldowało się dziewięciu piłkarzy Vukovicia w tym Cafu czy Jarosław Niezgoda, który strzelił jedną z dwóch bramek.

Jasny cel?

Legia ma za sobą blisko dwa miesiące przygotowań. Warszawianie wygrali cztery sparingi, trzykrotnie remisowali i raz przegrali. Cenne były zwłaszcza spotkania z kadrą Arabii Saudyjskiej do lat 20 (1:0 i 1:1) oraz Mjallby AIF (1:1), ekipą ze szwedzkiej ekstraklasy. – Jesteśmy zadowoleni z przygotowań. Mogliśmy zmierzyć się z dobrymi rywalami i trenować w dobrych warunkach. Sprawę nieco komplikowały kontuzje zawodników, przez co musieliśmy kombinować choćby z pozycją napastnika. Trzeba zachować dystans do wyników sparingów, choć wyniki ze Szwedami czy Arabami można odbierać pozytywnie. Za nami owocny czas – ocenia Kobierecki.

Poprzednie rundy trzeciej ligi promowały poszczególnych zawodników. Zimą na zgrupowanie z pierwszym zespołem pojechali Nikodem Niski, Ariel Mosór i Radosław Cielemęcki. Wcześniej podobną drogę przeszedł robiący furorę w Ekstraklasie Michał Karbownik. – Nie każdemu sprzyja presja, choć zawodnicy powinni potrafić sobie z nią poradzić. Mam nadzieję, że będzie to runda Kamila Orlika. Skrzydłowy miał do tej pory pecha, problemy zdrowotne. Oby teraz wypłynął na szerokie wody. Liczę na niego i jego dobrą dyspozycję. Chcę, by gra Legii II była zespołowa, ale kreowała jednostki – dodał Kobierecki.

Legia rozpocznie wiosenną walkę w trzeciej lidze 8 marca od meczu z Bronią Radom. Czy Kobierecki jest w stanie jasno zadeklarować walkę o awans? Namawiamy na odpowiedź: tak lub nie. – Naszym celem jest walka, ale nie za wszelką cenę. Skupiamy się na rozwoju zawodników. Chcemy rywalizować o jak najwyższe miejsce – odpowiada trener rezerw Legii. Trudno przy tym uciec od wrażenia, że jeśli warszawianie mają awansować, to teraz mają ku temu największe możliwości. Furtka na szczebel centralny może się uchylić, ale pełne otwarcie zależy tylko od graczy ze stolicy.