Mężczyznę poznaje się po tym, jak kończy, a nie jak zaczyna – mówi znane powiedzenie. Gdyby tylko z tej perspektywy patrzeć na ustępującego dyrektora Pucharu Świata, Waltera Hofera, ocena nie mogłaby być wysoka. Austriak, który zamiast w blasku fleszy i przy tłumach kibiców w Planicy pożegnał się ze stanowiskiem w hotelowym lobby w Trondheim w ciągu 28-letniej kadencji zbudował skoki narciarskie na nowo. I trudno będzie o tym zapomnieć. Tak samo jak o zawsze towarzyszącej mu opasce i krótkofalówce.