Polacy chcą znowu zaatakować K2 zimą. Tym razem już nic nie powinno ich zaskoczyć. Byle tylko pogoda była łaskawa. Piotr Tomala, szef programu Polski Himalaizm Zimowy, chciałby, aby po 40 latach biało-czerwoni zamknęli klamrę i weszli na ostatni z ośmiotysięczników, który czeka na zimowego zdobywcę. Chciałby też, aby wyprawa była w pełni polska, ale nie wyklucza, że dołączą do niej Simone Moro czy Denis Urubko, który ostatnio... zakończył karierę. W ataku szczytowym liczy na pomoc drona, który na K2 przetestował już Andrzej Bargiel.
Damian Pechman, TVPSPORT.PL: – Trudno było wejść w buty Janusza Majera, a zwłaszcza śp. Artura Hajzera?
Piotr Tomala: kierownik programu Polski Himalaizm Zimowy: – Niesamowite wyzwanie! Obejmując tę funkcję powiedziałem, że to projekt mojego życia. Nie zdawałem sobie tylko sprawy, ile trzeba temu poświęcić. Nie mam czasu na pracę zawodową. Non stop pojawiają się sprawy do załatwienia.
– W maju Polski Himalaizm Zimowy skończy 10 lat. W jakiej jest kondycji?
– Po złotej erze polskiego himalaizmu w latach 80. i pewnej kontynuacji w kolejnej dekadzie, nastąpił marazm. Mam na myśli wyprawy centralne organizowane przez Polski Związek Alpinizmu. Artur Hajzer postanowił to dźwignąć i wymyślił właśnie taki projekt. Bazował na swoich doświadczeniach. Co się wydarzyło w ciągu tych 10 lat? Kilkanaście wypraw, kilkadziesiąt osób, które w nich uczestniczyły i mogły zebrać doświadczenie.
– Celem było także wejście na niezdobyte jeszcze zimą ośmiotysięczniki. Wtedy było takich pięć, dwa z nich zdobyli później Polacy...
– To prawda. Gaszerbrum I i Broad Peak padły łupem moich kolegów. Zostało tylko K2.
– Kolejna zimowa wyprawa na K2 to realny pomysł, czy wciąż marzenie?
– Bardzo realny. Tak naprawdę przygotowujemy się już od ponad dwóch lat. Bazujemy na doświadczeniach poprzednich prób i doświadczeniach naszych kolegów. Osobami, bez których nie wyobrażam sobie realizacji tego projektu są Krzysiek Wielicki, kierownik ostatniej zimowej wyprawy na K2 oraz Janusz Majer, którego wsparcie jest dla mnie nieocenione.
– Krzysztof Wielicki wiele razy zarzekał się, że chce odpocząć i to młodzi powinni przejąć polską sztafetę w Himalajach.
– Jeśli chodzi o skład wyprawy i wybór kierownika, to jeszcze za wcześnie na takie decyzje. Co do Krzyśka... Jest osobą, do której w każdym momencie mogę zadzwonić, porozmawiać i która pomaga mi rozstrzygać dylematy. Krzysiek był, jest i będzie ważną postacią tego projektu.
– Były rozmowy o jego powrocie pod K2 w roli kierownika?
– Kończąc poprzednią wyprawę, powiedział: "Może tu jeszcze wrócę". Zobaczymy, jak się rozwinie sytuacja... Dzisiaj jedziemy do niego (rozmawialiśmy w piątek 13 marca – przyp. red.), aby opowiedzieć o doświadczeniach z ostatniej wyprawy. Kto wie, może będzie okazja, aby porozmawiać również o K2.
– Pierwszy krok w stronę zimowej wyprawy został już w tym roku wykonany. Na Batura Sar zastaliście jeszcze trudniejsze warunki.
– Na pewno inne niż pod K2. Trochę nas zaskoczyły. Karakorum zimą są zwykle suche, bez opadów śniegu, wietrzne i bardzo zimne – temperatura spada poniżej minus 30 stopni. Teraz było inaczej. Natrafiliśmy na największe opady śniegu w tej części Pakistanu od 26 lat! Gdy dotarliśmy do bazy zastaliśmy dwumetrową warstwę śniegu. W trakcie wyprawy przeżyliśmy dwa załamania pogody i kolejne dwa metry śniegu. Z jednej strony mieliśmy więc śnieg i konieczność torowania sobie drogi, z drugiej lawiny. Zazwyczaj droga do obozu pierwszego wiedzie lodowcem. Podczas naszej obecności śnieg przykrył szczeliny i droga była zbyt niebezpieczna. Musieliśmy wytyczyć inną, wiodącą zboczami, na których jednak zalegał śnieg i istniało ryzyko, że uruchomimy lawiny.
– Był jakiś punkt wspólny z K2? Bo celem było zdobycie doświadczenia, które może się przydać za kilka miesięcy.
– Byli z nami tacy, którzy byli pierwszy raz na wyprawie zimowej. Mało tego! Byli też tacy, którzy w ogóle po raz pierwszy pojechali na taką wyprawę. Najmłodszy uczestnik miał 20 lat. Takie doświadczenie zaprocentuje w przyszłości. Mam na myśli kwestię przemieszczania się, trekkingu, dojścia do bazy. Ostatnio pod K2 nie było śniegu, tutaj mieliśmy go aż nadto. Będziemy więc gotowi, jak działać w obu sytuacjach.
– Gdzie zobaczymy polskich himalaistów latem?
– Rozważamy dwie opcje: K2 albo Broad Peak. W ciągu najbliższych tygodni zostanie podjęta decyzja.
– Jeśli dojdzie do letniej wyprawy na K2, to pojadą najlepsi z najlepszych, którzy spróbują zaatakować górę także zimą?
– Jeszcze nie. To bardzo skomplikowany proces, zależny od wielu czynników. Szeroki skład zostanie ogłoszony w okolicach września. W międzyczasie będziemy oczywiście rozmawiać także o wąskiej grupie. Myślę, że październik będzie tym momentem, w którym wykrystalizuje się skład zimowej wyprawy na K2.
– Domyślam się, że osoby, które już były latem na K2 i były też na innych zimowych wyprawach, mają zapewnione miejsce w zespole?
– Oczywiście, są osoby, które mają odpowiednie doświadczenie oraz kwalifikacje i w tym momencie nie muszą niczego udowadniać. Pozostaje kwestia odpowiedniego przygotowania. Nie jest tak, że można wstać zza biurka i pojechać zimą pod K2. Może się okazać, że już samo dojście do bazy będzie problematyczne. Do tego działanie w górach to ogromny wysiłek. Współpracujemy z różnymi ośrodkami i możemy łatwo zweryfikować, czy ktoś jest dobrze przygotowany, czy nie. To będzie jedno z kryteriów, które weźmiemy pod uwagę.
Denis Urubko? Nie wiem, co myśleć o jego decyzji o zakończeniu kariery... Naprawdę nie wykluczałem nikogo ze składu na zimową wyprawę. Pozostaje kwestia zasad i reguł. Jeśli Denis byłby w stanie się podporządkować, to nie widzę powodu, aby go skreślić.
– Pan też należy do grona ludzi, którzy uważają, że Polacy bardziej niż inni zasługują na zdobycie K2 zimą?
– Z uwagi na nasze dokonania byłoby idealnie, gdyby to Polacy zamknęli 40-letnią klamrą historię eksploracji ośmiotysięczników w okresie zimowym. Wszystko zaczęło się na Evereście i zakończy na K2...
– Pewnie z obawą nasłuchiwał pan ostatnio wieści spod K2. Byli śmiałkowie, którzy chcieli was uprzedzić.
– Śledząc ich poczynania, nie czułem zagrożenia.
– Denis Urubko chciał wejść na szczyt solo!
– Rzeczywiście, on mógł to zrobić. To było najbardziej prawdopodobne. Jeśli komuś miało się udać, to właśnie jemu. Gdyby wcześniejsze wyprawy przygotowały drogę do obozu trzeciego, mam na myśli założenie lin poręczowych, to Denis mógłby spróbować wbiec na szczyt. Jednak kolejne wyprawy się załamywały, na K2 nie było większych postępów, więc szanse Denisa również zmalały.
– Jego pomysł, pewnie bardzo szalony, był przeciwieństwem polskich wypraw narodowych...
– Od wielkich wypraw powoli odchodzimy, ale K2 jest specyficzne. Tam potrzebna jest duża ekipa, która wykona mnóstwo pracy. Trzeba założyć kilometry lin poręczowych w ekstremalnie trudnych warunkach. Zwykle zimą jest tam lód i skała, nie ma śniegu. Proszę pamiętać, że nie korzystamy z usług tragarzy wysokościowych. Sami, na własnych plecach, musimy wnieść sprzęt na górę. Cztery osoby nie są w stanie odpowiednio zabezpieczyć tej drogi. Owszem, może tam pojechać 2-osobowy zespół, ale wtedy ryzyko będzie ogromne. Musimy myśleć przede wszystkim o bezpieczeństwie.
– Jak pan przyjął informację, że Denis Urubko zakończył wysokogórską karierę?
– Szczerze? Trochę wątpię w jego słowa. Myślę, że to kwestia czasu, kiedy wymyśli kolejny projekt.
– Pamiętamy, jak zakończył się jego udział w ostatniej polskiej wyprawie na K2. Czy Denis byłby w ogóle uwzględniamy w składzie?
– Nie wiem, co myśleć o jego decyzji o zakończeniu kariery... Ale do tego momentu nie wykluczałem nikogo ze składu na zimową wyprawę. Pozostaje kwestia pewnych ustaleń, zasad, reguł... Jeśli byłby w stanie się podporządkować, to nie widzę powodu, aby go skreślać. Jeśli rzeczywiście zakończył karierę, to tak naprawdę sam zrezygnował z ewentualnego wyjazdu. Przed nami jeszcze kilka miesięcy. Zobaczymy, czy będzie chciał z nami rozmawiać i czy w ogóle będzie myślał o wyjeździe.
– Inicjatywa musi wyjść z jego strony, czy może szef Polskiego Himalaizmu Zimowego wykona pierwszy telefon?
– To musi być decyzja wszystkich uczestników. Powstanie niebawem trzon wyprawy. Pojedziemy tam na trzy miesiące, może nawet dłużej. Nie mogę narzucać osób, które wydają mi się fighterami, ale na co dzień będzie z nimi problem w bazie i aktywności górskiej. Ustalenie składu nie będzie moją samodzielną decyzją, ale nastąpi po konsultacjach z kolegami, którzy mają największe doświadczenie.
– To będzie wyprawa polska czy międzynarodowa?
– Od dwóch lat przygotowujemy to tak, żeby to była polska wyprawa. Po to organizujemy wyprawy unifikacyjne, jak ta ostatnia na Batura Sar, żebyśmy mieli odpowiednią liczbę wspinaczy, którzy będą mogli wziąć udział w zimowym ataku na K2.
Nikt jeszcze nie był zimą na szczycie K2. Mam nadzieję, że my będziemy pierwsi. Ostatnia wyprawa Andrzeja Bargiela pokazała, że można i warto skorzystać z drona. Filmy i zdjęcia mogą być dla nas bardzo pomocne.
– Pytam nie bez powodu... Simone Moro wprawdzie obiecał żonie, że nigdy nie pojawi się pod K2 zimą, ale podobno jest gotowy złamać obietnicę i wziąć udział w polskiej wyprawie.
– Krzysiek Wielicki mówił i mówi, że byłoby fajnie, gdyby ostatni ośmiotysięcznik został zdobyty zimą w grupie międzynarodowej. W ubiegłym roku, gdy zastanawialiśmy się, czy jechać na przełomie 2018/19, to rozważaliśmy taką opcję. Na razie robimy wszystko, aby to była polska wyprawa. Nie wykluczam jednak, że dołączy do nas Simone albo ktoś jeszcze z grupy wspaniałych himalaistów.
– Z drugiej strony, Simone forsuje wyprawę w małym zespole. Aklimatyzacja, czekanie na okno pogodowe i atak.
– Rzeczywiście, od jakiegoś czasu Simone wypowiada się w ten sposób. Patrząc jednak przez pryzmat bezpieczeństwa, duży zespół daje większe możliwości. Liny poręczowe to jedno, druga sprawa, to w razie – odpukać! – kryzysowej sytuacji, koledzy z bazy pomogą wyjść i pomóc tym na górze. Owszem, mały zespół jest szybki i mobilny, ale jest też obarczony większym ryzykiem.
– K2 zimą w stylu alpejskim to nie pana bajka?
– Nie wykluczam podziału wyprawy na dwie części. Pierwsza grupa działałaby pod K2 już od pierwszego dnia zimy – założyłaby obóz, zaporęczowałaby drogę... Z kolei druga część zespołu, powiedzmy dwie albo cztery osoby, poleciałyby w tym czasie do Ameryki Południowej, gdzie mogłaby się zaaklimatyzować do wysokości prawie 7000 metrów. Gdyby na K2 udało nam się założyć dwa, może nawet trzy obozy, mogliby do nas przylecieć i ze świeżymi siłami działać na górze. Teoretycznie byłaby możliwość ataku szczytowego już przy drugim wyjściu.
– Aklimatyzację w Ameryce Południowej przetestował Adam Bielecki przed zimową wyprawą na Nanga Parbat.
– Dlatego właśnie rozważamy taki scenariusz. Oczywiście, jest to dość skomplikowane logistycznie i finansowo, ale w dalszym ciągu wchodzi w grę.
– Kiedy w Himalajach i Karakorum trwa zima? Nie brakuje głosów, że kończy się już w lutym.
– Gdy byliśmy w Pakistanie, to pytaliśmy o to. Usłyszeliśmy, że od 21 grudnia do 21 marca. Jeśli lecimy do kraju, który uważa, że zima trwa właśnie w tym okresie, to himalaiści nie mogą sobie tego zmieniać. Oczywiście, zmiany klimatyczne powodują anomalie, których doświadczyliśmy także na ostatniej wyprawie – duże opady śniegu i temperatura, która w bazie przekraczała... plus 20 stopni. Musimy sobie jednak założyć pewne ramy czasowe i niech to będą daty przyjęte na całym świecie.
– Denis Urubko i Simone Moro najchętniej nie uznaliby kilku polskich wejść. Krzysztofa Wielickiego 31 grudnia na Lhotse czy marcowych na Broad Peak i Gaszerbrum I.
– Proszę bardzo, niech poprawiają te wejścia. Niech spróbują zdobyć góry w styczniu albo lutym. Tak jak próbował to zrobić ostatnio Denis na Broad Peaku. Każdy może mieć swoje zdanie.
– K2 jest szczególnie nieprzyjazną górą. Nawet przebywając w bazie trudno się zregenerować, gdy wieje silny wiatr i temperatura spada poniżej minus 20 stopni.
– Kwestia przyzwyczajenia. Na ostatniej wyprawie, podczas trekkingu, mieliśmy temperaturę dochodzącą do minus 15, minus 20 stopni. Byliśmy otuleni we wszystko, co mamy – kurtki puchowe, czapki, rękawiczki. Po kilkunastu dniach w takich warunkach, przy minus 20, wychodziliśmy na dwór ubrani średnio, już bez rękawiczek. Tak jak konieczna jest aklimatyzacja do wysokości, tak i do niskich temperatur.
– Na K2 dochodzi jeszcze silny wiatr, do którego trudno się przystosować.
– Niesie ze sobą duże ryzyko. Na przykład może zniszczyć bazę. Pod K2 trzeba dużo lepiej zabezpieczyć namioty. Huk, który nam ciągle towarzyszy, bywa męczący. Z drugiej strony, wiemy czego możemy się tam spodziewać i nie wiem, czy jest jeszcze coś, co może nas zaskoczyć.
– Zimowy rekord K2 wynosi 7650 metrów. Powyżej 8000 tysięcy metrów trzeba walczyć nie tylko z silnym wiatrem i zmęczeniem, ale też z trudnościami technicznymi.
– Racja, to najtrudniejszy ośmiotysięcznik. Zarówno latem, jak i zimą. To jedyny ośmiotysięcznik, na który trzeba się wspiąć. Nie można na niego po prostu wejść, trzeba używać rąk. Nikt jeszcze nie był zimą na szczycie K2. Mam nadzieję, że my będziemy pierwsi. Ostatnia wyprawa Andrzeja Bargiela pokazała, że można i warto skorzystać z drona. Nie wykluczam, że zanim spróbujemy się dostać w okolice ośmiu tysięcy metrów, to zrobimy rekonesans przy użycia drona. Filmy i zdjęcia mogą być dla nas bardzo pomocne.
– Wspomniał pan Andrzeja Bargiela. Znając jego szybkość i umiejętności, byłby idealnym kandydatem do ataku szczytowego.
– Andrzej ma swoje cele i kieruje się własną ścieżką. Rozmawiałem z nim wiele razy i... w tym roku na pewno też porozmawiam.
– Wojciech Kurtyka zimowe wyprawy określił mianem "sztuki cierpienia", ale do K2 pasuje jeszcze "sztuka cierpliwości".
– Zdecydowanie! Zanim Nanga Parbat została zdobyta zimą, to zorganizowano ponad 30 wypraw. K2 jest jeszcze wyższe i jeszcze trudniejsze, tych prób było do tej pory zdecydowanie mniej. Realnie oceniamy nasze szanse, ale nie widzę innej możliwości, jak spróbować wejść na szczyt. Zbieramy doświadczenie i z każdą wyprawą jesteśmy lepiej przygotowani. Chcemy, żeby na K2 stanęli zimą Polacy. Zrobimy wszystko, aby tak się właśnie stało.
– Powiedzmy, że zdobędziecie K2 i co dalej? Koniec zimowego himalaizmu?
– Dlaczego koniec? Projekt będzie kontynuowany. Mamy wspaniałe siedmiotysięczniki, część z nich nadal czeka na pierwsze wejście, także zimowe. Do tego trudne technicznie ściany, po których można się wspinać...
Piotr Tomala – od 2018 roku kierownik programu Polski Himalaizm Zimowy im. Artura Hajzera. Zdobywca Broad Peaku i Czo Oju. Uczestnik wypraw na K2, Manaslu, Nanga Parbat, Lhotse i Dhaulagiri. Podczas zimowej wyprawy na K2 wziął także udział w akcji ratowniczej na Nanga Parbat (wspólnie z Adamem Bieleckim, Denisem Urubko i Jarosławem Botorem). Za pomoc w uratowaniu Elisabeth Revol, odznaczony przez polskie i francuskie władze.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1004 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.