Maciej Muzaj zakończył sezon ligi rosyjskiej po tym jak jego klub, Gazprom Surgut, wycofał się z rozgrywek ligi rosyjskiej. Władze klubu uznały, że w obliczu pandemii koronawirusa ważniejsze jest bezpieczeństwo zawodników. – Po pierwszym meczu play-off z zespołem z Moskwy powiedziałem chłopakom, że nie jestem pewien czy zobaczymy się w spotkaniu rewanżowym. Wykrakałem – mówi w TVPSPORT.PL atakujący reprezentacji Polski.
Sara Kalisz, TVPSPORT.PL: – Jak dużym zaskoczeniem jest dla pana wcześniejsze zakończenie sezonu?
Maciej Muzaj: – Jest to zaskoczenie, ale nie jest ono olbrzymie. Po pierwszym meczu play-off z zespołem z Moskwy powiedziałem chłopakom, że nie jestem pewien czy zobaczymy się w spotkaniu rewanżowym. Wykrakałem.
– To duży zawód? A może nie dziwi pana ten krok w momencie, kiedy sytuacja w Europie jest tak dramatyczna?
– Decyzja absolutnie mnie nie dziwi, ponieważ wiem, co dzieje się na świecie. Nie zmienia to faktu, że dusza sportowca cierpi. Nie wszystko było jeszcze stracone. Mogliśmy wygrać rewanż, a następnie "złoty set".
– Czy w Rosji nałożone były jakiekolwiek obostrzenia z powodu epidemii koronawirusa?
– Parę tygodni temu, kiedy sytuacja we Włoszech nabierała tempa, zauważyłem, że na lotniskach wprowadzono kamery termowizyjne. Poza tym ostatni mecz graliśmy bez publiczności, ale nie wiem, czy był to ruch ze strony lokalnych, samorządowych władz czy też ogólnonarodowy.
Ludzie w Surgucie wiedzą, co się dzieje. Nie było tu jednak żadnych przypadków zakażenia. Miasto żyje swoim życiem i wszystko toczy się tak, jak wcześniej.
– Chce pan wrócić do Polski?
– Z dziewczyną nadal zastanawiamy się czy wracać jak najszybciej. Na razie nie mamy możliwości powrotu przez to, że zawieszono loty. Jedynie LOT organizuje powroty Polaków do kraju, ale niestety póki co takiej możliwości z Moskwy nie było. Zamierzam bombardować stronę internetową przewoźnika do skutku. Nie wiem jednak, czy nazbierałoby się na tyle ludzi, by wypełnić cały samolot. Rosja to olbrzymi kraj i trudno jest oszacować, ilu naszych rodaków mogłoby lecieć z Moskwy.
– W Polsce czeka was dwutygodniowa kwarantanna. W Rosji nadal możecie chodzić na spacery czy do restauracji.
– Dokładnie. Po ostatnim meczu byliśmy z Tosią w restauracji. Powiedzieliśmy sobie, że musimy korzystać, ponieważ nie wiemy, kiedy nadarzy się kolejna okazja, by wyjść do miasta.
– Rodzice się martwią?
– Oczywiście, że tak. W tym momencie wydaje mi się, że to my względem rodziców mamy więcej powodów do zmartwienia. Cały czas jesteśmy w kontakcie i staramy się cokolwiek zaplanować. Nam w tym momencie nic nie grozi.
– Jak długo obowiązywał kontrakt z Gazpromem Surgut?
– Podpisałem go na rok. Jestem wolnym człowiekiem.
– Chciałby pan jeszcze kiedyś zagrać w Rosji?
– Nie mam nic przeciwko. Zobaczymy jak rynek zaadaptuje się do obecnej sytuacji. Jeszcze nie podpisałem nigdzie umowy. Rosja jest bardzo ciekawa. Liga jest silna.
– Docenili chyba pana wybitne osiągnięcia punktowe, prawda?
– Od tego byłem w Surgucie. Spełniłem pokładane we mnie oczekiwania (śmiech).
– Wielu siatkarzy mówiło, że Rosja nie jest dla każdego. Co pomogło panu zaadaptować się do tak wymagających rozgrywek?
– Wielką pomocą była obecność mojej dziewczyny, Tosi. Świadomość, że ktoś czeka w domu jest bardzo cenna. Przyjechała do Rosji tylko dla mnie, poświęciła się. Inni zawodnicy mówili mi, że nie znali jeszcze żadnej kobiety, która przyjechałaby za swoim partnerem aż do Surgutu. Nie jest to najciekawsze miejsce dla obcokrajowców.
Pomogło mi też to, że od początku byłem bardzo ciekawy tego kraju i pozytywnie nastawiony. Rosjanie są specyficzni, ale nie aż tak bardzo różnią się od Polaków. Dobrze się z nimi dogadywałem. Kiedy do drużyny doszedł Teodor Salparow, było mi jeszcze łatwiej, ponieważ znał angielski zdecydowanie najlepiej z całego zespołu. Poza tym jest też "wulkanem energii", przy nim nie dało się nudzić.
– Jak pan ocenia roszady w sezonie reprezentacyjnym? Liga Narodów ma odbyć się po igrzyskach.
– Liga Narodów jest w kalendarzu federacji ważnym punktem ze względów zarobkowych. Nie można jednak odmówić turniejowi tego, że jest promocją siatkówki. Dobrze dla naszego sportu, że takie imprezy się odbywają. Na tym zyskuje cała dyscyplina.
Igrzyska stoją pod wielkim znakiem zapytania. Osobiście wątpię, że odbędą się w zaplanowanym terminie. Prawdopodobnie nie będzie na nich kibiców, co jest wielką stratą dla ducha sportu. Patrząc na to, jak rozwija się epidemia, nie wszystkie kraje będą miały równe szanse, by przygotować swoich reprezentantów. Nie odbyły się też wszystkie kwalifikacje do imprezy, a ligi nie dokończyły rozgrywek. Nie sądzę, by wszystko poszło zgodnie z planem.
0 - 3
ŁKS Commercecon Łódź
0 - 3
KS DevelopRes Rzeszów
0 - 3
PGE Grot Budowlani Łódź
1 - 3
Itas Trentino
1 - 3
Cucine Lube Civitanova
2 - 3
UNI Opole
0 - 3
BKS BOSTIK ZGO Bielsko-Biała
3 - 1
Valsa Group Modena
3 - 1
Allianz Milano
3 - 1
Cisterna Volley
1 - 3
Gas Sales Bluenergy Piacenza
3 - 1
LOTTO Chemik Police
3 - 0
Metalkas Pałac Bydgoszcz
3 - 1
MOYA Radomka Radom
1 - 3
ITA TOOLS STAL Mielec
3 - 1
Mint Vero Volley Monza
1 - 3
KS DevelopRes Rzeszów
0 - 3
PGE Grot Budowlani Łódź
1 - 3
Metalkas Pałac Bydgoszcz
15:30
ITA TOOLS STAL Mielec
17:00
#VolleyWrocław
18:30
BKS BOSTIK ZGO Bielsko-Biała
16:00
Gas Sales Bluenergy Piacenza
16:00
Cucine Lube Civitanova
18:30
KS DevelopRes Rzeszów
16:00
Itas Trentino
16:00
Sir Susa Vim Perugia
18:30
Gas Sales Bluenergy Piacenza
18:30
Cucine Lube Civitanova
18:00
Halkbank Ankara
4:30
Turcja
8:00
Polska
11:30
Belgia
15:00
Japonia
17:00
Włochy
20:00
Serbia
20:30
Brazylia
23:30
Kanada
0:00
Niemcy
8:00
Tajlandia