Wybuch epidemii w USA pokrzyżował sportowe i prywatne plany Kacpra Przybyłki. Napastnik Philadelphia Union musiał przełożyć ślub z Kingą Kanią, ponieważ nie dotrą na niego najbliżsi. – Mam wrażenie, jakby sezon się zakończył – powiedział piłkarz.
Marcin Cholewiński, TVPSPORT.PL: – Jak wybuch epidemii koronawirusa wpłynął na twoje plany?
Kacper Przybyłko: – Praktycznie wywrócił je do góry nogami. W czerwcu w tutejszym Urzędzie Miasta miałem wziąć ślub i zorganizować małą uroczystość dla najbliższych. Jednak wszystko przekładamy, bo nie wiemy jak rozwinie się epidemia. Obecnie nie mogą do nas przylecieć moi rodzice i rodzeństwo z Niemiec.
– Dlaczego ślub miał się odbyć w USA?
– Planowaliśmy dwie uroczystości. Druga miała być po zakończeniu sezonu MLS. W tej sprawie nie mieliśmy sprecyzowanych planów. Marzyło nam się duże przyjęcie w Polsce lub w Grecji. Jednak w obecnej sytuacji nie możemy niczego planować.
– Jakie informacje przekazują ci rodzice, którzy mieszkają w Niemczech?
– Moja najbliższa rodzina mieszka w Bielefeld i na szczęście wszyscy są zdrowi. Jednak z tego co wiem, w Niemczech sytuacja jest poważniejsza niż w USA, ponieważ dużo ludzi jest zarażonych. Bardzo się martwię o najbliższych.
– A jak wyglądają teraz sprawy sportowe?
– W poprzedni czwartek po treningu została nam przekazana informacja, że rozgrywki i wspólne treningi zostają zawieszone na 30 dni. Byliśmy przygnębieni, ponieważ przygotowywaliśmy się do niedzielnego meczu, który miał być pierwszy w tym sezonie przed naszą publicznością.
– Czy w klubie jest ktoś zarażony?
– Nie, to działanie prewencyjne. Władze czerpią doświadczenia z Europy, gdzie epidemia szybko się rozprzestrzeniła.
– Jakie dostałeś wytyczne z klubu?
– Powszechnie znane środki bezpieczeństwa jak: częste mycie rąk, nie zbliżanie się do ludzi bliżej niż na dwa metry, opuszczanie mieszkania tylko w koniecznych przypadkach.
– W sklepach wszystko jest dostępne?
– Przeciwnie – regały są puste. Na szczęście wcześniej zrobiliśmy duże zakupy i mamy zapasy na dwa miesiące. Moja narzeczona Kinga pracuje w domu, a mi w tym czasie trochę się nudzi i szukam sobie zajęcia. Najczęściej oglądam filmy. Potem gotujemy, ponieważ restauracje są pozamykane.
– Jak wyglądają teraz twoje treningi?
– Z klubu codziennie dostajemy rozpiskę co mamy robić. Wykonujemy ćwiczenia z wykorzystaniem ciężaru własnego ciała, bo to można robić w domu. Mam szczęście, bo mieszkam na małym osiedlu, dla mieszkańców którego dostępna jest wewnętrzna siłownia. Jest zalecenie, aby przed i po każdym ćwiczeniu dezynfekować sprzęt. Koledzy z zespołu mogą ćwiczyć w obiekcie treningowym, ale w siłowni mogą przebywać jednocześnie tylko trzy osoby. W związku z tym wcześniej trzeba rezerwować sobie czas, aby nie było w zbyt wielu osób. Wychodzę też do parku pobiegać, bo wówczas nie mam kontaktu z innymi ludźmi.
– Brakuje jednak zajęć typowo piłkarskich.
– I to jest dla mnie straszna sytuacja. Mam wrażenie, jakby sezon się skończył, a przecież dopiero się rozpoczął. Przed zawieszeniem rozgrywek zagraliśmy dobry mecz wyjazdowy z FC Los Angeles (3:3) i z dużym optymizmem czekaliśmy na spotkanie u siebie, aby odnieść pierwsze w tym sezonie zwycięstwo.
Marcin Cholewiński z USA
2 - 0
Portoryko
6 - 0
Bonaire
0 - 2
Białoruś
1 - 2
Aruba
0 - 3
Haiti
2 - 2
Dominikana