| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Sytuacja dla nas wszystkich jest niezwykle trudna, bo człowiek nie jest absolutnie przyzwyczajony do takiego siedzenia w domu, unikania kontaktu z ludźmi. Mam jednak nadzieję, że to wszystko, co dziś się dzieje sprawi, że za jakiś czas życie wróci do normalności – mówi w rozmowie z TVPSPORT.PL Jacek Kiełb, pomocnik Korony Kielce.
Maciej Sierpień: – Jak wygląda piłkarskie życie w czasach koronawirusa?
Jacek Kiełb: – Myślę, że bardzo podobnie jak u większości Polaków w tym momencie. Prawie cały dzień spędzamy w domach, zajmujemy się dziećmi i oczywiście zdalnie wykonujemy swoją pracę.
– Co konkretnie robicie?
– Dostaliśmy od sztabu szkoleniowego szczegółowe rozpiski z treningami, które codziennie musimy zrealizować. Mamy przebiec określoną liczbę kilometrów w odpowiednim tempie, do tego ćwiczenia siłowe, streaching, stabilizacja, czyli to wszystko, co robimy na co dzień w klubie. Oczywiście brakuje zajęć typowo piłkarskich, ale liczymy, że wkrótce wrócimy do normalnych treningów.
– Od momentu, gdy podpisałeś kontrakt w Kielcach bardzo dużo ćwiczyłeś indywidualnie, aby nadrobić braki z powodu nieprzepracowanego z zespołem okresu przygotowawczego. Nie obawiasz się, że teraz ta praca pójdzie na marne?
– Nie ma takiego zagrożenia. Sztab szkoleniowy wyposażył nas w sport-testery i wszystko na bieżąco monitoruje. Od momentu powrotu do Korony indywidualnie prowadzi mnie trener Michał Dutkiewicz [od przygotowania fizycznego – red.] i na bieżąco analizuje zapisy z zegarka. Gdy tylko mam jakieś wątpliwości cały czas jestem z nim w kontakcie, trener nagrywa filmik i pokazuje, jak prawidłowo wykonać dane ćwiczenie. Zanim wróciłem do Korony, niemal przez całą zimę samemu dozowałem sobie treningi, teraz jestem pod stałą kontrolą fachowca. Jestem spokojny, że jak już wrócimy na boisko będę w odpowiedniej formie.
– Wierzysz w ogóle, że w związku z pandemią koronawirusa w tym sezonie jeszcze zagracie?
– Bardzo tego chcę i wierze, że tak będzie. Patrząc po moich bliskich czy znajomych, widzę, że ludzie mocno stosują się do zasad higieny, bezpieczeństwa, unikają zagrożenia. Sytuacja dla nas wszystkich jest niezwykle trudna, bo człowiek nie jest absolutnie przyzwyczajony do takiego siedzenia w domu, unikania kontaktu z ludźmi. Mam jednak nadzieję, że to wszystko, co dziś się dzieje sprawi, że za jakiś czas życie wróci do normalności. Jestem przekonany, że jeśli w sportowej rywalizacji dane nam będzie powalczyć o utrzymanie, to Ekstraklasa pozostanie w Kielcach.
– Ale przynajmniej twoje córki są zadowolone, że tata ciągle w domu.
– Dokładnie! Jeszcze do niedawna razem z żoną były w Tarnowie, bo starsza córka chodzi tam do przedszkola, ale gdy placówki zostały zamknięte, od razu sprowadziłem rodzinę. Mamy więc czas, żeby nadrobić pewne rzeczy, pobawić się, pograć w planszówki. Ale nie ma co ukrywać, że myślami człowiek cały czas jest przy piłce.
– Przymusowa przerwa przytrafiła się wam chyba w najgorszym momencie, bo po przyjściu Macieja Bartoszka, mieliście zacząć odrabiać dystans w tabeli. I rozpoczęliście od wygranej z ŁKS-em.
– Wiadomo jaką osobą jest trener Bartoszek, to motywator, bardzo pozytywny człowiek. Od początku, jak tylko wszedł do szatni, starał się natchnąć nas tym swoim charakterem. W meczu z ŁKS-em już było widać, że inaczej funkcjonujemy jako zespół. To był dla drużyny i kibiców nowy bodziec, nowa wiara, nowe powietrze w szatni.
– Trzy lata temu, podczas pierwszej pracy trenera Bartoszka w Kielcach, w szatni nie brakowało piłkarzy z podobnym charakterem jak on. Dziś ten zespół jest zbudowany zupełnie inaczej. Obecni zawodnicy będą potrafili przenieść na murawę jego wizję?
– Zostało w Koronie tylko trzech piłkarzy, z którymi wcześniej pracował: ja, Marcin Cebula i Kuba Żubrowski. Gdy pod koniec 2016 roku do nas przychodził, my też byliśmy na zupełnie innym poziomie. To on nas zaraził swoją ambicją i charakterem. I jestem przekonany, że teraz będzie tak samo. Skoro przez trzy dni mógł mieć tak duży wpływ na zespół, to gdy normalnie popracujemy na każdym zawodniku odciśnie swoje piętno. Bo to jest taki szkoleniowiec. Niektórzy trenerzy mają cały okres przygotowawczy, żeby zmienić mentalność zespołu, ale im się to nie udaje. Jeśli jako drużyna zaufamy trenerowi Bartoszkowi, a jestem przekonany, że tak będzie, to musi być dobrze.
– Jego przyjście również tobie powinno ułatwić powrót do formy. Poprzednio byłeś jednym z jego ulubieńców.
– Jestem typem piłkarza, który lubi czuć zaufanie od trenera. Tak było, gdy w Koronie pracował Ryszard Tarasiewicz, wcześniej Leszek Ojrzyński czy Włodzimierz Gąsior. Dla mnie to zawsze tych dodatkowych kilka procent, które sprawiają, że gram lepiej. Trener Bartoszek wie, jak ze mną postępować, a ja mu się za to odwdzięczę.
– Twój powrót do Korony, mimo wielkich oczekiwań z nim związanych, na razie rozczarował.
– To jest pokłosie tego, o czym mówiłem wcześniej, czyli braku odpowiednio przepracowanego okresu przygotowawczego. Nigdy, trenując indywidulanie, bez konsultacji z trenerami, nie będzie się w stanie zbudować odpowiedniej formy.
– A to nie jest tak, że gdy już byłeś na boisku, to w każdej akcji chciałeś zrobić coś spektakularnego, żeby zostać bohaterem Korony?
– Absolutnie tak nie jest. Ludzie chyba przypisali mi taką łatkę i nic już na to nie poradzę. Gdybym miał patrzeć na swój poklask, to byłaby głupota i coś skrajnie nieodpowiedzialnego. Liczy się tylko dobro drużyny. Nawet w meczu z ŁKS-em miałem okazję oddać strzał, ale wolałem zagrać do Mateja Pućki. Kibice pytali się mnie po spotkaniu: "Ryba", a dlaczego nie strzelałeś? No właśnie dlatego.
– Stale podkreślacie, że jeśli ligę uda się dograć do 37. kolejki, to Korona spokojnie się utrzyma. Skąd to przekonanie?
– Dziś wokół Korony jest bardzo dużo zamieszania. Jesteśmy w strefie spadkowej, klub ma problemy finansowe. Usiedliśmy w szatni z chłopakami i powiedzieliśmy sobie, że skupiamy się tylko na tym, na co mamy wpływ. Sprawy organizacyjne w tym momencie są poza nami. Zresztą, to my najpierw na
boisku musimy pomóc klubowi. Widzę w tej drużynie ludzi, którym zależy na Koronie. Jestem zbudowany jak chłopaki podchodzą do treningów. Nawet ci, którym po sezonie kończą się kontrakty, ci, którzy nie grają, pracują na pełnych obrotach. Widzę po nich sportową złość, ale nie widzę obrażania się. A to nie jest łatwe, bo każdy mógłby dziś zadzierać nosa i mówić, że dlatego, że nie gra, to Korona jest nisko w tabeli. Nie ma tego! A ja, jako zawodnik, który tutaj parę lat spędził, będę robił wszystko, żeby Korona utrzymała się w Ekstraklasie.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (960 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.