| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa

Jacek Kiełb: trener Bartoszek wie, jak ze mną postępować

Jacek Kiełb (fot. PAP)
Jacek Kiełb (fot. PAP)
Maciej Sierpień

Sytuacja dla nas wszystkich jest niezwykle trudna, bo człowiek nie jest absolutnie przyzwyczajony do takiego siedzenia w domu, unikania kontaktu z ludźmi. Mam jednak nadzieję, że to wszystko, co dziś się dzieje sprawi, że za jakiś czas życie wróci do normalności – mówi w rozmowie z TVPSPORT.PL Jacek Kiełb, pomocnik Korony Kielce.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
PKO Ekstraklasa: dłuższa przerwa w krajowych rozgrywkach!

Czytaj też

Bramkarz Rakowa Częstochowa Miłosz Szczepański  (fot. PAP)

PKO Ekstraklasa: dłuższa przerwa w krajowych rozgrywkach!

Maciej Sierpień: – Jak wygląda piłkarskie życie w czasach koronawirusa?
Jacek Kiełb:
– Myślę, że bardzo podobnie jak u większości Polaków w tym momencie. Prawie cały dzień spędzamy w domach, zajmujemy się dziećmi i oczywiście zdalnie wykonujemy swoją pracę.

– Co konkretnie robicie?
– Dostaliśmy od sztabu szkoleniowego szczegółowe rozpiski z treningami, które codziennie musimy zrealizować. Mamy przebiec określoną liczbę kilometrów w odpowiednim tempie, do tego ćwiczenia siłowe, streaching, stabilizacja, czyli to wszystko, co robimy na co dzień w klubie. Oczywiście brakuje zajęć typowo piłkarskich, ale liczymy, że wkrótce wrócimy do normalnych treningów.

– Od momentu, gdy podpisałeś kontrakt w Kielcach bardzo dużo ćwiczyłeś indywidualnie, aby nadrobić braki z powodu nieprzepracowanego z zespołem okresu przygotowawczego. Nie obawiasz się, że teraz ta praca pójdzie na marne?
– Nie ma takiego zagrożenia. Sztab szkoleniowy wyposażył nas w sport-testery i wszystko na bieżąco monitoruje. Od momentu powrotu do Korony indywidualnie prowadzi mnie trener Michał Dutkiewicz [od przygotowania fizycznego – red.] i na bieżąco analizuje zapisy z zegarka. Gdy tylko mam jakieś wątpliwości cały czas jestem z nim w kontakcie, trener nagrywa filmik i pokazuje, jak prawidłowo wykonać dane ćwiczenie. Zanim wróciłem do Korony, niemal przez całą zimę samemu dozowałem sobie treningi, teraz jestem pod stałą kontrolą fachowca. Jestem spokojny, że jak już wrócimy na boisko będę w odpowiedniej formie.

– Wierzysz w ogóle, że w związku z pandemią koronawirusa w tym sezonie jeszcze zagracie?
– Bardzo tego chcę i wierze, że tak będzie. Patrząc po moich bliskich czy znajomych, widzę, że ludzie mocno stosują się do zasad higieny, bezpieczeństwa, unikają zagrożenia. Sytuacja dla nas wszystkich jest niezwykle trudna, bo człowiek nie jest absolutnie przyzwyczajony do takiego siedzenia w domu, unikania kontaktu z ludźmi. Mam jednak nadzieję, że to wszystko, co dziś się dzieje sprawi, że za jakiś czas życie wróci do normalności. Jestem przekonany, że jeśli w sportowej rywalizacji dane nam będzie powalczyć o utrzymanie, to Ekstraklasa pozostanie w Kielcach.

PKO Ekstraklasa: dłuższa przerwa w krajowych rozgrywkach!

Czytaj też

Bramkarz Rakowa Częstochowa Miłosz Szczepański  (fot. PAP)

PKO Ekstraklasa: dłuższa przerwa w krajowych rozgrywkach!

Dokończyć PKO Ekstraklasę? "My, piłkarze, jesteśmy zupełnie pomijani"
(fot. PAP/TVP)
Dokończyć PKO Ekstraklasę? "My, piłkarze, jesteśmy zupełnie pomijani"

– Ale przynajmniej twoje córki są zadowolone, że tata ciągle w domu.
– Dokładnie! Jeszcze do niedawna razem z żoną były w Tarnowie, bo starsza córka chodzi tam do przedszkola, ale gdy placówki zostały zamknięte, od razu sprowadziłem rodzinę. Mamy więc czas, żeby nadrobić pewne rzeczy, pobawić się, pograć w planszówki. Ale nie ma co ukrywać, że myślami człowiek cały czas jest przy piłce.

– Przymusowa przerwa przytrafiła się wam chyba w najgorszym momencie, bo po przyjściu Macieja Bartoszka, mieliście zacząć odrabiać dystans w tabeli. I rozpoczęliście od wygranej z ŁKS-em.
– Wiadomo jaką osobą jest trener Bartoszek, to motywator, bardzo pozytywny człowiek. Od początku, jak tylko wszedł do szatni, starał się natchnąć nas tym swoim charakterem. W meczu z ŁKS-em już było widać, że inaczej funkcjonujemy jako zespół. To był dla drużyny i kibiców nowy bodziec, nowa wiara, nowe powietrze w szatni.

– Trzy lata temu, podczas pierwszej pracy trenera Bartoszka w Kielcach, w szatni nie brakowało piłkarzy z podobnym charakterem jak on. Dziś ten zespół jest zbudowany zupełnie inaczej. Obecni zawodnicy będą potrafili przenieść na murawę jego wizję?
– Zostało w Koronie tylko trzech piłkarzy, z którymi wcześniej pracował: ja, Marcin Cebula i Kuba Żubrowski. Gdy pod koniec 2016 roku do nas przychodził, my też byliśmy na zupełnie innym poziomie. To on nas zaraził swoją ambicją i charakterem. I jestem przekonany, że teraz będzie tak samo. Skoro przez trzy dni mógł mieć tak duży wpływ na zespół, to gdy normalnie popracujemy na każdym zawodniku odciśnie swoje piętno. Bo to jest taki szkoleniowiec. Niektórzy trenerzy mają cały okres przygotowawczy, żeby zmienić mentalność zespołu, ale im się to nie udaje. Jeśli jako drużyna zaufamy trenerowi Bartoszkowi, a jestem przekonany, że tak będzie, to musi być dobrze.

– Jego przyjście również tobie powinno ułatwić powrót do formy. Poprzednio byłeś jednym z jego ulubieńców.
– Jestem typem piłkarza, który lubi czuć zaufanie od trenera. Tak było, gdy w Koronie pracował Ryszard Tarasiewicz, wcześniej Leszek Ojrzyński czy Włodzimierz Gąsior. Dla mnie to zawsze tych dodatkowych kilka procent, które sprawiają, że gram lepiej. Trener Bartoszek wie, jak ze mną postępować, a ja mu się za to odwdzięczę.

"Okiem redakcji": kryzys zagląda w oczy klubom PKO Ekstraklasy
fot. TVP
"Okiem redakcji": kryzys zagląda w oczy klubom PKO Ekstraklasy

– Twój powrót do Korony, mimo wielkich oczekiwań z nim związanych, na razie rozczarował.
– To jest pokłosie tego, o czym mówiłem wcześniej, czyli braku odpowiednio przepracowanego okresu przygotowawczego. Nigdy, trenując indywidulanie, bez konsultacji z trenerami, nie będzie się w stanie zbudować odpowiedniej formy.

– A to nie jest tak, że gdy już byłeś na boisku, to w każdej akcji chciałeś zrobić coś spektakularnego, żeby zostać bohaterem Korony?
– Absolutnie tak nie jest. Ludzie chyba przypisali mi taką łatkę i nic już na to nie poradzę. Gdybym miał patrzeć na swój poklask, to byłaby głupota i coś skrajnie nieodpowiedzialnego. Liczy się tylko dobro drużyny. Nawet w meczu z ŁKS-em miałem okazję oddać strzał, ale wolałem zagrać do Mateja Pućki. Kibice pytali się mnie po spotkaniu: "Ryba", a dlaczego nie strzelałeś? No właśnie dlatego.

– Stale podkreślacie, że jeśli ligę uda się dograć do 37. kolejki, to Korona spokojnie się utrzyma. Skąd to przekonanie?
– Dziś wokół Korony jest bardzo dużo zamieszania. Jesteśmy w strefie spadkowej, klub ma problemy finansowe. Usiedliśmy w szatni z chłopakami i powiedzieliśmy sobie, że skupiamy się tylko na tym, na co mamy wpływ. Sprawy organizacyjne w tym momencie są poza nami. Zresztą, to my najpierw na boisku musimy pomóc klubowi. Widzę w tej drużynie ludzi, którym zależy na Koronie. Jestem zbudowany jak chłopaki podchodzą do treningów. Nawet ci, którym po sezonie kończą się kontrakty, ci, którzy nie grają, pracują na pełnych obrotach. Widzę po nich sportową złość, ale nie widzę obrażania się. A to nie jest łatwe, bo każdy mógłby dziś zadzierać nosa i mówić, że dlatego, że nie gra, to Korona jest nisko w tabeli. Nie ma tego! A ja, jako zawodnik, który tutaj parę lat spędził, będę robił wszystko, żeby Korona utrzymała się w Ekstraklasie.

FotopLastikon: Laskowski o zdjęciu z Del Piero i...
(fot. TVP)
FotopLastikon: Laskowski o zdjęciu z Del Piero i...

Zobacz też
"Lecimy do... Dubaju". Nietypowy pomysł polskiego klubu
Piłkarze Lechii (fot. Getty Images)

"Lecimy do... Dubaju". Nietypowy pomysł polskiego klubu

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Komisja Ligi musi podjąć decyzję. Stal walczy o wyrzuconego zawodnika
Damian Kądzior i sędzia Damian Kos
tylko u nas

Komisja Ligi musi podjąć decyzję. Stal walczy o wyrzuconego zawodnika

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Magiera: wszyscy myśleli, że to będzie drużyna do bicia [WIDEO]
Jacek Magiera (fot. TVP SPORT)

Magiera: wszyscy myśleli, że to będzie drużyna do bicia [WIDEO]

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Stal Mielec zagrożona degradacją "dzięki" Kolegium Sędziów PZPN
Piotr Wlazło (fot. PAP)
tylko u nas

Stal Mielec zagrożona degradacją "dzięki" Kolegium Sędziów PZPN

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Wielka zmiana w Widzewie Łódź na ostatniej prostej!
Piłkarze Widzewa Łódź (fot. PAP)

Wielka zmiana w Widzewie Łódź na ostatniej prostej!

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
wyniki
terminarz
tabela
wyniki
16 marca 2025
15 marca 2025
14 marca 2025
Piłka nożna
terminarz
28 marca 2025
29 marca 2025
30 marca 2025
31 marca 2025
tabela
PKO BP Ekstraklasa
 
Drużyna
M
+/-
Pkt
3
25
26
50
4
25
13
43
5
25
13
40
6
25
7
40
7
25
5
38
8
25
-9
36
9
25
2
33
10
25
0
33
11
25
-7
33
12
25
-5
31
13
25
-11
30
15
25
-12
23
16
25
-17
23
17
25
-18
21
18
25
-14
18
Rozwiń
Najnowsze
Agent Szczęsnego: łatwo dojdziemy do porozumienia z Barceloną
Agent Szczęsnego: łatwo dojdziemy do porozumienia z Barceloną
| Piłka nożna / Hiszpania 
Wojciech Szczęsny (fot. Getty)
Kłopoty mistrzów Polski! Oddalili się od obrony tytułu
Hokeiści Unii Oświęcim oddalili się od obrony mistrzowskiego tytułu (fot. Getty Images)
pilne
Kłopoty mistrzów Polski! Oddalili się od obrony tytułu
| Hokej / Polska Hokej Liga 
Kadra wreszcie będzie miała doping? Liczy na to nawet "Lewy"!
Reprezentacja Polski wreszcie będzie miała głośny doping w trakcie meczów na PGE Narodowym? (fot: Getty)
polecamy
Kadra wreszcie będzie miała doping? Liczy na to nawet "Lewy"!
fot. TVP
Piotr Kamieniecki
Bilety na mecz Legia – Chelsea. Jak i gdzie kupić wejściówki?
Bilety na mecz Legia – Chelsea. Jak i gdzie kupić wejściówki? (fot. Getty)
Bilety na mecz Legia – Chelsea. Jak i gdzie kupić wejściówki?
| Piłka nożna / Liga Konferencji 
Awans do Final Four... obowiązkiem? "Zrobiliśmy, co do nas należało"
Siatkarze Aluron CMC Warty Zawiercie (fot. PAP)
Awans do Final Four... obowiązkiem? "Zrobiliśmy, co do nas należało"
| Siatkówka 
Alarm w obozie Holendrów. Kontuzje ważnych zawodników
Piłkarze reprezentacji Holandii (fot. Getty Images)
Alarm w obozie Holendrów. Kontuzje ważnych zawodników
| Piłka nożna 
Czołowy skoczek nie wierzy w tłumaczenia Norwegów. "Każdy to wyczuje"
Andreas Wellinger (fot. Getty)
Czołowy skoczek nie wierzy w tłumaczenia Norwegów. "Każdy to wyczuje"
| Skoki narciarskie 
Do góry