21 mar 2020 | Boks

Fiodor Czerkaszyn: wracam w nieznane, sytuacja jest bardzo poważna

Fiodor Czerkaszyn (fot. PAP/Artur Reszko)

Fiodor Czerkaszyn kończy urlop w Dubaju i w niedzielę rano ma wylądować w Kijowie. Pięściarz Knockout Promotions nie wie jednak czego spodziewać się po powrocie na Ukrainę. – Sytuacja jest tam bardzo poważna – powiedział TVPSPORT.PL.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Czerkaszyn ruszył na urlop tuż przed tym, gdy m.in. w Polsce czy na Ukrainie koronawirus "zaatakował" ze zdwojoną siłą. W Polsce każdy wracający do kraju musi przejść 14-dniową obowiązkową kwarantannę, ale na Ukrainie odgórnego przepisu w tej kwestii nie ma.

– Na wstępie chciałbym powiedzieć, że podchodzę do całej sytuacji bardzo poważnie. Nie jest tak, że poleciałem na urlop wiedząc, że jest tak źle. Dopiero dwa dni po naszym wylocie biuro podróży odwołało resztę wyjazdów. A co do Ukrainy, to wszystko jest tam praktycznie zamknięte. Nie jeżdżą też pociągi i do Charkowa do rodziny wrócimy z Kijowa autem, jednak nie mam pojęcia co mnie dokładnie dalej czeka. Moja ciocia wróciła dwa dni temu z Egiptu i nie ma kwarantanny. Wiem za to, że na lotniskach badają i jeśli ktoś ma np. gorączkę czy kaszel, to wtedy oczywiście kwarantanna go nie ominie.

Kownacki: jestem smutny, ale ja kocham tak boksować

Czytaj też

Kownacki: jestem smutny, ale ja kocham tak boksować

Jedno to powrót na Ukrainę, drugie – do Polski. Po ostatniej wygranej walce Czerkaszyn ogłosił w ringu, że otrzymał nasze obywateleswto, ale... papiery zostały nad Wisłą.

– Przed wylotem na urlop złożyłem wniosek na dowód osobisty, ale kilka dni trzeba na niego poczekać. Mam jednak ze sobą potwierdzenie, że ten proces trwa i może to wystarczy, by przekroczyć polską granicę. Poza tym mam też kartę stałego pobytu. Na razie jednak martwię się tym, co będzie po powrocie na Ukrainę – jak wszystko ok, to wtedy dowiem się, czy mogę wrócić też do Polski. Z drugiej strony słyszałem, że sala Knockoutu jest z wiadomych powodów zamknięta, więc może zostanę u rodziny i przeczekam ten czas. Mamy działkę, możemy na nią pojechać – będę biegać, będzie rower, o formę zadbam jak należy.

W Dubaju sytuacja nie jest tak krytyczna jak w Europie, ale i tam zaczyna się robić coraz goręcej. – Galerie handlowe są otwarte, restauracje też, ale na przykład nie można pojechać na Safari czy skoczyć ze spadochronem. Dziwne podejście, prawda? Wszyscy dbają jednak o higienę, wszędzie są dostępne płyny antybakteryjne do rąk. W hotelu z kolei jak przyjechaliśmy, to dwa dni był stół szwedzki, ale potem tylko można było zamawiać z karty.

Kownacki: jestem smutny, ale ja kocham tak boksować