| Siatkówka / Reprezentacja

Martyna Grajber: plan wyjazdu za granicę musiałam odsunąć na bok [WYWIAD]

Martyna Grajber (fot. PAP)
Martyna Grajber (fot. PAP)

Martyna Grajber w styczniu niespodziewanie nie znalazła się w składzie reprezentacji Polski na kwalifikacje olimpijskie w Apeldoorn. W rozmowie z TVPSPORT.PL opowiedziała o możliwym powrocie do kadry, a także o sezonie ligowym i tym, jak radzi sobie z koniecznością siedzenia w domu.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
Odwołanie igrzysk? "Czulibyśmy się okradzeni"

Czytaj też

Fabian Drzyzga z żoną Moniką (fot. Getty Images)

Odwołanie igrzysk? "Czulibyśmy się okradzeni"

Mateusz Górecki, TVPSPORT.PL: – Przerwa od gry już trochę trwa...
Martyna Grajber: – Muszę przyznać, że zaczynam się nudzić. Mój klub, Chemik Police, trenował najdłużej ze wszystkich w lidze. Dopiero we wtorek dostałyśmy informację o zawieszeniu wspólnych ćwiczeń. Otrzymałyśmy co prawda zadania domowe od trenerów, ale nie będę ukrywać, że od bardzo dawna nie miałam tak dużo wolnego czasu. Coraz głupsze pomysły przychodzą mi do głowy (śmiech).

– Masz jakieś sprawdzone metody na wypełnianie tych luk w planie dnia?
– Pewnie nie będę oryginalna, ale moje sposoby to seriale na Netfliksie, dobra książka i słuchanie muzyki. Polecam też domowe ćwiczenia. Ja dodatkowo staram się poprawiać moje umiejętności kulinarne i uwielbiam malować. Zawsze brakowało mi na to czasu, a teraz wreszcie mogę poświęcić się tej pasji. Chodzę na spacery, ale oczywiście z dala od ludzi. Robię to jednak jak najrzadziej. Kiedy muszę zaczerpnąć świeżego powietrza, idę do lasu, czy w inne miejsce, gdzie nie ma tłumów.

– Wszyscy musimy odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Tobie czego najbardziej brakuje?
– Chyba jak każdemu sportowcowi brakuje mi codziennej dawki adrenaliny. Będąc zawodowym sportowcem, jest to na porządku dziennym i każdy się do tego przyzwyczaja. Nagle przychodzi moment, w którym trzeba usiąść i nic nie robić. Tak się nie da, trudno jest po prostu leżeć na kanapie i odpoczywać. To duże wyzwanie.

Przepraszam, ale nie mogę się skupić. Narzeczony (siatkarz GKS-u Katowice, Jan Nowakowski - przyp. red.) wyśmiał moją odpowiedź na to pytanie, bo on akurat świetnie sobie radzi z nic nierobieniem (śmiech). Dobrze mu idzie taka forma odpoczynku od treningów. Ja z kolei tak nie potrafię. Może dlatego łażę po mieszkaniu w tę i z powrotem. Nabijam kroki, więc później będę mogła się pochwalić (śmiech).

– Wciąż nie wiadomo, co z Ligą Siatkówki Kobiet. Coraz więcej mówi się, że nie dokończycie sezonu.
– Na razie nie ma oficjalnych informacji. Wiemy jednak, że bardzo ciężko będzie się odnaleźć w zaistniałej sytuacji. Tak naprawdę trudno jest przewidzieć, w jakim terminie można rozegrać kolejne spotkania. Chyba nikt obecnie nie potrafi wskazać konkretnej daty. Sytuacja jest dynamiczna i nie mamy pojęcia, co wydarzy się za tydzień czy dwa. Tak czy inaczej Chemik ma jeszcze europejskie puchary, więc jesteśmy daleko myślami od zakończenia rozgrywek. Oby chociaż udało się zrealizować nasze cele w Pucharze CEV.

– Byłabyś mocno rozczarowana, gdyby w tym roku nie udało wam się już wrócić na parkiet?
– Na pewno. Play offy to najbardziej emocjonujący moment całej ligi. Miałyśmy w tym roku bardzo dużą ochotę, by wygrać wszystko. Na razie na naszym koncie jest triumf w Superpucharze i Pucharze Polski. Z pewnością były ogromne nadzieje na medal, a nawet na mistrzostwo w LSK. Nie wiem, jaką decyzję podejmą władze. To zrozumiałe, że nie ma jeszcze konkretnych komunikatów. Sytuacja na świecie jest trudna i chyba nie da się przewidzieć, w którą stronę się rozwinie. Teraz ogromne wyzwanie stoi przed zawodnikami i trenerami, którzy zazwyczaj przygotowują się pod konkretne mecze.

Odwołanie igrzysk? "Czulibyśmy się okradzeni"

Czytaj też

Fabian Drzyzga z żoną Moniką (fot. Getty Images)

Odwołanie igrzysk? "Czulibyśmy się okradzeni"

Martyna Grajber i Iga Wasilewska w Pucharem Polski (fot. PAP)
Martyna Grajber i Iga Wasilewska w Pucharem Polski (fot. PAP)

– Rozgrywki krajowe i europejskie oficjalnie nie są zakończone, więc o formę trzeba dbać. Dostałyście wytyczne z klubu?
– Już w czwartek miałam do zrealizowania plan domowy. Jest to bardzo mocno pilnowane, bo wysyłamy trenerowi przygotowania fizycznego filmiki z każdym wykonanym ćwiczeniem. Nie ma mowy o większym spadku formy przy takiej inwigilacji. Myślę, że to bardzo dobre rozwiązanie, które sprawdza się w takiej sytuacji. Dostałyśmy po 2-3 piłki do domu i mamy nakaz poodbijać trochę za każdym razem, kiedy jest możliwość wyjścia na zewnątrz i znalezienia kawałka pustego terenu. Nasz trener od zawsze twierdził, że dotykanie piłki jest bardzo ważne. Co ciekawe bardzo podobną sytuację miałyśmy przed finałem Pucharu Polski. Wtedy nie mogłyśmy wyjechać na rozruch, bo byłyśmy bardzo daleko od hali i nie wyrobiłyby byśmy się czasowo. Zorganizowano trening na trawie, przez kwadrans odbijałyśmy piłkę w parach. Może to była tajna recepta na wygranie Pucharu Polski?

– Jesteś w komfortowej sytuacji, bo masz w domu z kim tę piłkę odbijać...
– Mówię narzeczonemu: "nie ważne, że się zobaczymy i przeżyjemy kwarantannę wspólnie. Najistotniejsze, że będziemy mogli wspólnie potrenować" (śmiech). Odpowiedni partner do odbijania piłki to podstawa!

– Załóżmy, że w tym roku nie zagrasz już w klubie. Jaki był to dla ciebie sezon?
– Ostatnie lata przyzwyczaiły mnie, że zawsze byłam na boisku i rozgrywałam wszystkie możliwe spotkania. W tym sezonie meczów, w których wychodziłam w pierwszej szóstce, było może trochę mniej, ale wzięłam udział praktycznie w każdym. Trener dużo rotował składem i każda z dziewczyn grała praktycznie taką samą część sezonu. To była dla mnie nowa sytuacja. Na pewno ten rok różnił się bardzo od pozostałych. Chodzi tu też o osobę trenera, jego mentalność i rzeczy, które wprowadził do zespołu. Nie mogę tego porównać do niczego, co przeżyłam wcześniej. Chyba każdej z nas spodobało się to podejście, co widać było po grze i wynikach. Drużyna fajnie się ukształtowała, odbiór z zewnątrz był bardzo dobry. Stworzyłyśmy fajny klimat, prezentowałyśmy miłą dla oka siatkówkę. Mam wrażenie, że trochę na nowo odkryłyśmy zespołowość i zaczęłyśmy się cieszyć grą. Każdy wyciągnął też wnioski z poprzedniego sezonu, który nie był tak udany, jak oczekiwaliśmy.

– No właśnie. W Policach pojawił się nowy trener, Ferhat Akbas. Zaskoczył cię czymś?
– Chyba nie było takiej rzeczy, która by mnie nie zaskoczyła. Począwszy od spraw technicznych, przez treningi i przygotowanie mentalne. Nie spotkałam się jeszcze z takim podejściem. Bardzo się cieszę, że pracowałam pod jego okiem i mam nadzieję, że w tym sezonie będzie jeszcze ku temu okazja. Chyba każda z nas się rozwinęła dzięki niemu. Dobrze się stało, że spotkałam trenera Ferhata na swojej drodze.

Martyna Grajber w ataku (fot. PAP)
Martyna Grajber w ataku (fot. PAP)

– Sezon był też dla ciebie wyjątkowy ze względu na debiut w roli kapitana.
– Wcześniej nie miałam do czynienia z tą funkcją. Były jakieś epizody, ale zazwyczaj chodziło po prostu o chwilowe zastępstwo na boisku. Do tej pory trochę się gubię w podpisywaniu protokołu meczowego. Jeszcze nie weszło mi to w krew, nigdy nie wiem gdzie złożyć podpis. Mam jednak wrażenie, że sędziowie mają to na uwadze i zawsze po meczu szukają mnie wzrokiem. Jeśli chodzi sferę mentalną w zespole, to trudno mi ocenić, bo chyba najważniejsze jest tutaj zdanie koleżanek. Mam nadzieję, że w jakiś sposób im pomagałam. Starałam się dodać otuchy i wspierać je w trudnych momentach, jednocześnie trzymając dobrą atmosferę i zespołowość.

– Gdybyś otrzymała propozycję zostania kapitanem reprezentacji Polski, przyjęłabyś ją?
– To trudne pytanie, ale zgodziłabym się.

– W tej kadrze ostatnio brakowało twojego nazwiska. Zaskoczył cię brak powołania na kwalifikacje olimpijskie w Apeldoorn?
– Staram się już unikać tego tematu, bo ciągle przewijają się te pytania. Wiadomo, to nie były najlepsze chwile i nie ma co tego ukrywać. Na pewno byłam w jakimś stopniu zaskoczona i to chyba normalna reakcja. Każdemu może być przykro i każdy może się z czymś nie zgadzać. Jeśli zawodnik ma ambicje, powinny towarzyszyć mu takie odczucia, kiedy nie dostrzega swojego nazwiska na liście powołanych. Tak się stało i nie chcę już do tego wracać. Może to dobry kopniak w tyłek. Mam wrażenie, że to zmotywuje mnie do jeszcze cięższej pracy i dalszego rozwoju. Za parę lat być może będę dziękować za to, co się stało.

– Teraz celem jest powrót do drużyny?
– Reprezentacja zawsze będzie moim celem. Nie wiem jednak, co mogło aż tak się zmienić od stycznia, żebym snuła tak bliskie plany. Nie zwalniam tempa, a wybór składu należy do sztabu. Zobaczymy, jaką trener będzie miał wizję zespołu. Ja poddam się wszelkim decyzjom.

Martyna Grajber podczas Ligi Narodów (fot. FIVB)
Martyna Grajber podczas Ligi Narodów (fot. FIVB)

– Zostając jeszcze w temacie Apeldoorn – mocno przeżywałaś mecze koleżanek?
– Gdy nie można być na miejscu, nerwy są dużo większe, niż kiedy jesteś w stanie namacalnie pomóc. Tak samo jest, kiedy oglądam mecze mojego narzeczonego. Nerwy były ogromne. W meczu z Turczynkami poziom emocjonalny przerósł wszelkie oczekiwania. Było to dla mnie ogromne przeżycie, kiedy siedziałam kilka tysięcy kilometrów dalej i przed telewizorem oglądałam walkę dziewczyn.

– Kilka dni temu FIVB podjęła decyzję o przesunięciu Ligi Narodów. To dobry ruch?
– Uważałam za oczywiste, że coś trzeba z tym tematem zrobić. Dwa razy grałam w Lidze Narodów i raz w World Grand Prix. Podczas takich rozgrywek poziom zmęczenia jest ogromny. Do tego dochodzą liczne wyjazdy i ciągłe przebywanie na lotnisku. W obecnej sytuacji nie wyobrażam sobie, żeby dziewczyny miały funkcjonować w taki sposób przez pięć tygodni, podróżując do miejsc na całym świecie i otaczając się masą ludzi. Decyzja FIVB o przesunięciu zmagań była słuszna, aczkolwiek nie wiem, czy termin po igrzyskach jest odpowiedni. Obawiam się, że poziom może spaść, bo reprezentacje, które zakwalifikowały się do Tokio, właśnie tam będą chciały być w najwyższej formie. Czołowi zawodnicy mogą też rezygnować z występu. Pozostali, w tym nasza kadra, pewnie będą przygotowywać się bardziej pod Ligę Narodów.

– Może lepiej było odwołać rozgrywki?
– To bardzo fajna impreza, na której można zdobyć masę doświadczenia. Szczególnie występ w turnieju Final Six jest niesamowitym przeżyciem. Jestem pewna, że to na pewno nie będzie taka Liga Narodów, jaka mogłaby być przed igrzyskami – w maju lub czerwcu, kiedy wszyscy są po sezonie ligowym i chcą utrzymać dyspozycję przed ważnymi rozgrywkami kadrowymi.

– Czy późny, prawdopodobnie wrześniowy termin, nie będzie czasem korzystniejszy np. dla reprezentacji Polski? Po lidze zazwyczaj zawodniczki narzekają na zmęczenie, a tak w ramach sezonu kadrowego mogłyby przygotować się do gry w klubach.
– Na pewno po części jest to prawda. Będąc w kadrze od tylu lat odnoszę wrażenie, że zawsze pod koniec sezonu kadrowego nasza gra zawsze wyglądała najlepiej. To zresztą naturalne, bo wspólnie spędzone godziny na boisku przynosiły efekty. Jeśli kadra zacznie przygotowywać się odpowiednio wcześnie, to na pewno polska reprezentacja może być w dobrej formie na Ligę Narodów. Nie wiem jednak, czy taki późny termin może stanowić przygotowanie pod sezon ligowy. Akurat te rozgrywki cechują się tym, że nie ma czasu na treningi. Czas wypełniają podróże i gra. Trudno mówić o przygotowaniu fizycznym, które w tym czasie mają dziewczyny grające w klubach. Może to nie wpłynąć zbyt dobrze na formę w sezonie ligowym. Z drugiej strony każdy spędzony sezon w kadrze wychodzi na plus. Kiedy jedni odpoczywają, inni mają szansę się doskonalić, powtarzać kolejne czynności.

– Ligi nie grają, ale transferowa karuzela się kręci. Możesz pochwalić się jakimiś propozycjami?
– Oczywiście, że nie mogę się pochwalić (śmiech). Tak naprawdę to otwarta sprawa i nie tylko teraz przewijają się tematy transferowe. Nie mówię tu tylko o sobie, ale pewnie o większości dziewczyn grających w naszej lidze.

– W jednej z rozmów powiedziałaś, że przed tym sezonem nie byłaś gotowa na wyjazd z Polski. Coś się zmieniło?
– Kiedy udzielałam tego wywiadu, wiele rzeczy wyobrażałam sobie inaczej. Ten sezon był dla mnie trudny, ze względu na różne sprawy, także kadrowe. Było wiele nowości, w Chemiku spotkałam się innym podejściem do siatkówki. To pokazało mi inne aspekty tego sportu. Mam teraz nowe spojrzenie na swoją grę. Kwestia wyjazdu za granicę trochę przeciągnęła się w czasie, musiałam ten pomysł odsunąć na bok. Na tę chwilę potrzebuję spokoju i stabilizacji. Później pewnie wrócę do tematu zagranicznego kontraktu.

Zobacz też
Wicemistrzowie olimpijscy poza kadrą. Grbić tłumaczy
Reprezentacja Polski siatkarzy (fot. Getty Images)

Wicemistrzowie olimpijscy poza kadrą. Grbić tłumaczy

| Siatkówka / Reprezentacja 
Grbić tłumaczy, czy nieobecni wrócą na mistrzostwa świata
Nikola Grbić (fot. Getty)

Grbić tłumaczy, czy nieobecni wrócą na mistrzostwa świata

| Siatkówka / Reprezentacja 
Siedmiu debiutantów w tym jeden z niższej klasy rozgrywkowej. Grbić zaskoczył
Nikola Grbić (fot. Getty)

Siedmiu debiutantów w tym jeden z niższej klasy rozgrywkowej. Grbić zaskoczył

| Siatkówka / Reprezentacja 
"Nie było moją intencją przeprowadzenie rewolucji". Grbić tłumaczy powołania
Paweł Zatorski i Nikola Grbić (fot. PAP)

"Nie było moją intencją przeprowadzenie rewolucji". Grbić tłumaczy powołania

| Siatkówka / Reprezentacja 
Rewolucja w kadrze siatkarzy! Grbić podał skład na sezon
Nikola Grbić i Marcin Janusz (fot. Getty)

Rewolucja w kadrze siatkarzy! Grbić podał skład na sezon

| Siatkówka / Reprezentacja 
wyniki
tabela
Wyniki
10 sierpnia 2024
Siatkówka

Francja

Polska

09 sierpnia 2024
Siatkówka

Włochy

USA

07 sierpnia 2024
Siatkówka

Włochy

Francja

Polska

USA

05 sierpnia 2024
Siatkówka

USA

Brazylia

Francja

Niemcy

Włochy

Japonia

Słowenia

Polska

03 sierpnia 2024
Siatkówka

Kanada

Serbia

Polska

Włochy

02 sierpnia 2024
Siatkówka

Japonia

USA

Argentyna

Niemcy

Francja

Słowenia

Brazylia

Egipt

31 lipca 2024
Siatkówka

Japonia

Argentyna

Tabela
 
Drużyna
M
+/-
Pkt
1
Słowenia
Słowenia
3
6
8
2
Francja
Francja
3
3
6
3
Serbia
Serbia
3
-3
3
4
Kanada
Kanada
3
-6
1
Najnowsze
Miami Open: "Życiówki" nie było. Paolini za mocna dla Linette
Miami Open: "Życiówki" nie było. Paolini za mocna dla Linette
| Tenis / WTA (kobiety) 
Magda Linette (fot. Getty)
Kamerą TVP Sport: Oliwia Woś. "Widzę codziennie, ile dni do startu Euro"
Kamerą TVP Sport: Oliwia Woś
Kamerą TVP Sport: Oliwia Woś. "Widzę codziennie, ile dni do startu Euro"
| Piłka nożna / Reprezentacja kobiet 
Większość dzieci jest niesprawna ruchowo. Czas to zmienić [RAPORT]
(fot. TVP SPORT)
Większość dzieci jest niesprawna ruchowo. Czas to zmienić [RAPORT]
| Inne 
Co wiemy po starcie eliminacji MŚ? Raport po Litwie i Malcie [WIDEO]
(fot. TVP)
Co wiemy po starcie eliminacji MŚ? Raport po Litwie i Malcie [WIDEO]
| Piłka nożna / Reprezentacja 
Obrońcy tytułu zagrają na MŚ! Awans... dali im rywale
Piłkarze reprezentacji Argentyny (fot. Getty)
Obrońcy tytułu zagrają na MŚ! Awans... dali im rywale
| Piłka nożna 
Sportowy wieczór 25.03. Słodko-gorzki start el. MŚ
Sportowy wieczór (25.03.2025) [transmisja na żywo, online, live stream]
Sportowy wieczór 25.03. Słodko-gorzki start el. MŚ
| Sportowy wieczór 
Ruszyły el. MŚ 2026 w Europie. Sprawdź wyniki, terminarz i tabele grup
El. MŚ 2026. Sprawdź terminarz, wyniki i tabele grup (fot. Getty)
Ruszyły el. MŚ 2026 w Europie. Sprawdź wyniki, terminarz i tabele grup
| Piłka nożna / Reprezentacja 
Do góry