Przejdź do pełnej wersji artykułu

"Przeskoczył wszystkich! Velikanka wzięta!" Wstęp do hat tricka, czyli trzynaście lat od dominacji Małysza [WIDEO]

/

Skoki Adama Małysza w pierwszym konkursie Pucharu Świata w Planicy w 2007 roku.

Czytaj też:

Robert Mateja w 2007 roku skakał bardzo dobrze w Planicy (Fot. Grzegorz Momot/PAP)

Mateja frunął na Letalnicy. Trzynaście lat od rekordowego skoku Polaka

Małysz skacze dobrze na dużych skoczniach, ale lotnikiem nie jest – przekonywali Niemcy przed lotami w Harrachovie w 2001 roku. Tymczasem tuż po zwycięskim Turnieju Czterech Skoczni dominował również na Certaku. Kiedy rywale liczyli na to, że właśnie na mamucie mogą walczyć z Polakiem, on wtedy udowadniał, że latać też potrafi. Tak było w 2003 roku, kiedy do ostatniego weekendu walczył o Kryształową Kulę ze Svenem Hannawaldem. W Planicy zajął drugie i czwarte miejsce. I tak samo miało być w sezonie 2006/2007.

Tyle, że na Letalnicy nie bronił się przed Andersem Jacobsenem. Musiał Norwega wyprzedzić. Kilka dni wcześniej serca polskich kibiców mogły na chwilę stanąć. Małysz ratował się na Holmenkolbakken przed groźnym upadkiem i stracił plastron lidera klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.

Wszystko miało się rozstrzygnąć w Planicy. Po raz pierwszy i jedyny w XXI wieku skoczków czekał taki maraton z lotami. Trzy konkursy indywidualne – tego już później nie było. FIS postanowił zastąpić odwołane zawody w Vikersund dodatkowymi na największej skoczni świata – Letalnicy. Dobra wiadomość dla Polaka? Niekoniecznie. W Norwegii, przed własną publicznością, zwyciężył Jacobsen. To on zdawał się lepiej radzić na mamutach.

W 2003 roku Małysz wyrównał w Planicy rekord świata, a w pierwszym konkursie prowadził, ale nie wygrał (Fot. PAP) W 2003 roku Małysz wyrównał w Planicy rekord świata, a w pierwszym konkursie prowadził, ale nie wygrał (Fot. PAP)

Ale z perspektywy czasu Małysz zyskał. W końcówce sezonu osiągnął kosmiczną formę, a w styczniu, kiedy skoczkowie latali w Vikersund, w gazie był Jacobsen. Można tylko dywagować, jak wyglądałaby sytuacja w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, gdyby do skutku doszły oba konkursy na Vikersundbakken, a w Planicy zamiast trzech zaplanowano dwa.

Małysz nigdy wcześniej nie zwyciężył na Velikance. Cztery lata wcześniej prowadził po pierwszej serii, ale nie utrzymał pierwszego miejsca. Kiedy w 2002 roku w kwalifikacjach otarł się o rekord świata, zawody storpedował wiatr. Lepszego momentu na pierwszą wygraną w Planicy niż zwieńczenie sezonu 2006/2007 nie było.

Polak zrezygnował z udziału w czwartkowych treningach. Trzymał w napięciu. Na rozbiegu pojawił się dopiero w piątek i od razu uspokoił. Po horrorze w Oslo nie było śladu. Poleciał najdalej ze wszystkich – 214,5 metra. Miał drugi wynik punktowy. Jak na ironię losu, razem z wielkim rywalem, Andersem Jacobsenem. Emocje narastały. W serii próbnej skoczek z Wisły nie startował, a Norweg poszybował na 225,5 metra.

Już w kwalifikacjach Małysz pokazał, że nadal jest w świetnej formie (Fot. PAP)

W końcu przyszedł konkurs. Małysz wylądował najdalej. Po 208,5-metrowym locie objął prowadzenie o 0,9 punktu przed reprezentantem gospodarzy Jernejem Damjanem. Startujący tuż po nim Anders Jacobsen nie doskoczył nawet do 200. metra. Na półmetku zajmował 12. miejsce.

W drugiej serii lider Pucharu Świata i triumfator Turnieju Czterech Skoczni zaatakował. 210,5 metra - to był najdłuższy skok zawodów. Podopieczny Miki Kojonkoskiego mijał kolejnych rywali. Na górze zostało już tylko czterech zawodników, a on był drugi. Na prowadzenie wyszedł Robert Kranjec. Za chwilę świetnie spisał się Simon Ammann. Podium zachował Jernej Damjan.

Na belce startowej usiadł Małysz. Orzeł z Wisły potrzebował około 213 metrów, aby pokonać Szwajcar i wygrać piątkowe zmagania.

"Czy ta wielka góra wyzwoli moc zwycięstwa Adama Małysza? Po raz pierwszy wygrałby na Velikance. Adam Małysz przed swoją wielką szansą. Jest w formie. Trzeba daleko, baaardzo daleko dolecieć. Czy doleci?! Doleci!" – zapowiadał Włodzimierz Szaranowicz. A Polak w czerwono-białym kombinezonie frunął. Mijał kolejne linie, łącznie z tą drugą czerwoną oznaczającą rozmiar skoczni – 215 metrów.

Małysz wygrał bezapelacyjnie. Drugi był Simon Ammann, a trzeci Jernej Damjan (Fot. PAP)

Wybuch radości Małysza, Szaranowicza i milionów przed telewizorami. "Orzeł z Wisły" wznosił ręce do góry, a w telewizorach rozległo się: "Przeskoczył wszystkich! Brawoooooo! Velikanka wzięta!"

To był wstęp do hat tricka, trzech zwycięstw na Letalnicy. Już po pierwszym podopieczny Hannu Lepistoe objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, którego nie oddał do ostatniego skoku sezonu. Tak ruszył po czwartą Kryształową Kulę.

"Kot odpowiada". Ćwiczenia skoczków w domu. "Nie każdy ma takie same możliwości"
Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także