25 mar 2020 | Siatkówka / Rozgrywki Ligowe

Jakub Bednaruk: nie martwię się o ten sezon. Obawiam się o kolejny

Jakub Bednaruk to trener MKS Będzin (fot. PAP/Andrzej Grygiel)

Nie wierzę, że w PlusLidze jest ktokolwiek, kto powiedziałby, że nie chce w tym sezonie więcej wyjść na parkiet – mówi w TVPSPORT.PL Jakub Bednaruk, trener MKS Będzin. W środowy wieczór podjęto decyzję o zakończeniu rozgrywek PlusLigi z powodu pandemii koronawirusa.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Mistrza nie ma! Sezon PlusLigi zakończony. "Konieczne decyzje"

Czytaj też

Karol Kłos, Grzegorz Łomacz, Kevin Tillie (fot. Getty)

Mistrza nie ma! Sezon PlusLigi zakończony. "Konieczne decyzje"

Sara Kalisz, TVPSPORT.PL: – Stało się to, czego wszyscy się spodziewali, ale niektórzy liczyli, że się nie spełni. Co pan uważa o zakończeniu PlusLigi w tym sezonie?
Jakub Bednaruk: – Jesteśmy w momencie, w którym nikt nie jest pewny przyszłości. Dokończenie ligi wydaje mi się niemożliwe. Nie wiemy, czy z końcem kwietnia wejdziemy do hali. W przypadku kontynuowania ligi w lipcu co zrobimy z kontraktami zawodników, które kończą się w przyszłym miesiącu lub w maju? Gdzie graliby ci, którzy podpisali umowy na kolejne rozgrywki w innych zespołach?

– Nie kończysz sezonu w starym klubie, więc grasz w nim w czerwcu i lipcu.
– Technicznie byłoby to pewnie do zrobienia, ale nie wiemy, jak potoczy się przyszłość. Kiedy otwarta zostanie hala w Sosnowcu? Nie wiemy, ponieważ to jest pierwsza podobna sytuacja w historii. Co z obcokrajowcami? Po kontrakcie mieliby się zjechać ponownie do Polski, by dograć kilka meczów? Poza tym potrzebujemy co najmniej trzech tygodni treningów, bo inaczej na boisku się pozabijamy.

Każdy chciałby grać, naprawdę. Nie wierzę, że w PlusLidze jest ktokolwiek, kto powiedziałby, że nie chce w tym sezonie więcej wyjść na parkiet. Nie ma na razie sposobu, by to ogarnąć.

– Zamknięcie was w Spale na jakiś czas po uprzedniej kwarantannie i dogranie choćby fazy zasadniczej to za dużo?
– Byłoby super, gdyby udało się to tak zorganizować, ale wątpliwości jest chyba za dużo. Co jeżeli mimo wszystko po tygodniu okaże się, że ktoś był chory? Jeśli ja bym przez to podupadł na zdrowiu, pozwałbym ligę do sądu, ponieważ nakazała mi pracować.

Przypominam też o innej ważnej kwestii. Część sponsorów dzwoniła do klubów, zgłaszając, że nie wiedzą, czy będą w stanie zapłacić własnym pracownikom, a co dopiero wywiązać się z umów promocyjnych.

– Jak to wygląda w MKS Będzin?
– Negocjacje trwają. Prezesi chcą obniżki kontraktów o 20 procent. Nie wiem, jak to wyjdzie w praktyce. Trudna sytuacja nie ominie nikogo. O ten sezon boję się jednak mniej niż o kolejny. Nie ma mistrza, nie gramy – trudno. Pytanie jest inne. Czy którykolwiek z klubów wie, jakim budżetem będzie dysponować w przyszłych rozgrywkach? Czy pracodawca, który podpisał kontrakt z graczem, będzie mógł zagwarantować, że go wypełni i dotrzyma warunków? Co się stanie z ligami – choćby włoską, która nie jest sponsorowana ze spółek skarbu państwa? Będzie bieda.

– Konrad Piechocki z PGE Skry mówił mi, że u niego może dojść do strat nawet rzędu kwot z sześcioma zerami.
– Nikt nic nie wie. Przyszły sezon będzie naprawdę bardzo trudny, trzeba będzie go przetrwać.