27 mar 2020 | Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa

Marek Citko kończy 46 lat. "Mam dwa gole, historyczny i najpiękniejszy"

Mateusz Miga

Jego gra rozbudzała emocje. Marek Citko miał być tym, który przez lata będzie liderem reprezentacji Polski i pomoże jej wreszcie coś osiągnąć. Nie wszystkie te marzenia udało się spełnić, ale dziś, w dniu 46. urodzin, ma co wspominać.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

KAPUSTKA: EKSTRAKLASA? BIORĘ JĄ POD UWAGĘ

Już do tego się przyzwyczaił. Marek Citko zawsze będzie wspominany przede wszystkim jako autor dwóch goli. W 1996 roku uciszył Wembley strzelając gola na 1:1. Ostatecznie przegraliśmy 1:2, ale gol Citki wspominany jest do dzisiaj. Rok później zdobył bramkę, która sprawiła, że znów zrobiło się o nim głośno i to w całej Europie. W meczu Ligi Mistrzów Widzewa z Atletico Madryt posłał piłkę do siatki fantastycznym strzałem z blisko 40 metrów.

– Zawsze powtarzam, że mam dwa gole – historyczny i najpiękniejszy. Ten gol na Wembley był podsycany atmosferą przed spotkaniem, bo długo słyszeliśmy, że nie mamy szans. Że na Wembley zawsze przegrywamy, słabo gramy i od wielu lat nie potrafimy tam nawet strzelić gola. Ta atmosfera nam się udzieliła, a ja lubiłem takie spotkania z dużą dawki adrenaliny. Denerwowała mnie ta opinia, że jedziemy tam tylko na pożarcie. Wiedziałem, że to dobry moment, by pokazać się z jak najlepszej strony. To jeden moment w życiu, gdy masz pokazać, że albo jesteś dobry albo słaby – wspomina Citko w rozmowie z TVPSPORT.PL.

– Gol z Atletico to za to bramka, która pokazuje mój repertuar. Mogłem się pokazać jeśli chodzi o myślenie i patrzenie na to, co się dzieje dookoła. No i uderzenie… Niestety, oba te spotkania przegraliśmy, ale ja się cieszę, że dziś mam co wspominać. Nie każdy piłkarz ma taką możliwość – dodaje Citko.

Jaka przyszłość Kapustki? "Najważniejsza jest gra i odbudowanie pozycji"

Jaka przyszłość Kapustki? "Najważniejsza jest gra i odbudowanie pozycji"

Dziś świętuje w domu, ale 22. urodziny fetował na boisku. 27 marca 1996 roku reprezentacja Polski zagrała na stadionie Widzewa ze Słowenią. To nie był mecz do zapamiętania. Bramki nie padły, a Citko zszedł z boiska w 62. minucie. – Pamiętam tylko, że był to słaby mecz i grząskie boisko – wspomina dzisiaj.

Czego życzy sobie i środowisku piłkarskiemu z okazji urodzin?

– Więcej uśmiechu i optymizmu. Krytyki, ale tej konstruktywnej i nieobrażania się. A przede wszystkim emocji, których dziś bardzo nam brakuje. Często narzekamy na naszą Ekstraklasę, a dziś obejrzelibyśmy choćby sparing, choćby mecz pierwszej czy drugiej ligi! – mówi.

Liczy też, że Polska będzie wychowywać kreatywnych piłkarzy. – Chciałbym, abyśmy mieli coraz więcej piłkarzy kreatywnych, żeby taktyka, schematy nie zabijały kreatywności, bo jednak chcemy oglądać piłkarzy, którzy coś tworzą, kreują ładne akcje, strzelają efektowne gole. Nie chciałbym abyśmy skupiali się na taktyce, na wyniku, bo to nie ma przyszłości, to krótkowzroczność. Jeśli chcemy coś osiągnąć w pucharach, w reprezentacji, na mistrzostwach Europy czy świata to musimy mieć zawodników kreatywnych, którzy wezmą piłkę na siebie – dodaje Citko. Takich jak on w wieku 22 lat.