| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Nie spodziewałem się, że mogę trafić do innego polskiego klubu. Zastanawiałem się nad transferem, bo czułem zbytni komfort w Zagłębiu Lubin. Czuję dumę, że zapłacono za mnie rekordowe pieniądze – opowiada Bartosz Slisz w rozmowie z TVPSPORT.PL. W zimowym oknie transferowym Legia Warszawa zapłaciła za młodzieżowego reprezentanta Polski 1,8 miliona euro.
Piotr Kamieniecki, TVPSPORT.PL– Jak radzisz sobie z izolacją i ciągłym pobytem w domu?
Bartosz Slisz: – Trzeba zmierzyć się z sytuacją, której nikt nie planował, ale jednocześnie należy sobie z tym poradzić. Regularnie wykonuję ćwiczenia z rozpiski, którą otrzymałem od trenerów w klubie. Raz w tygodniu staram się do tego włączyć bieganie po lesie w odosobnieniu. Zdecydowałem się też potraktować ten czas jako szansę na rozwój osobisty. Uczę się języka angielskiego, bo zawsze może być lepiej. Głębiej także zainteresowałem się sprawami żywieniowymi. Do tego dochodzi rozrywka w postaci gier komputerowych. Gramy z kolegami w Counter Strike’a i… nie jestem ”plackiem”. Wspólne boje toczę choćby z Mateuszem Praszelikiem i dzięki temu mamy też okazję rozmawiać na różne tematy.
– Koronawirus budzi respekt?
– To groźna choroba. Mam wspomnienie z Turcji dotyczące wirusów i już samo to mocno mnie wymęczyło. Nie wiem, co dokładnie dolegało mi na zgrupowaniu, ale przez dwa tygodnie męczyłem się z problemami zdrowotnymi. Mogę sobie wyobrazić, co czują osoby zakażone koronawirusem. Mam respekt do tego, ale nie boję się nie wiadomo jak. Na obozie miałem wiele objawów: ból gardła, kaszel, katar, ból mięśni, dreszcze i nudności. Waga spadła mi o trzy kilogramy i chyba nigdy nie czułem się tak źle, jak wtedy na obozie. Można powiedzieć, że byłem odizolowany od zespołu. Na posiłki praktycznie nie chodziłem, bo nie miałem apetytu. Cały czas siedziałem sam w pokoju, bo nawet kolega się wyprowadził - nikt nie chciał, by się ode mnie zaraził. Niektórzy borykali się z problemami przez dwa-trzy dni, a mnie trzymało dwa tygodnie i niezbędne były antybiotyki.
– Czasu jest za dużo czy paradoksalnie mniej niż zazwyczaj?
– To dziwi, ale czasami mamy z dziewczyną wrażenie, że czasu brakuje, choć generalnie jest go wystarczająco. Cały czas jesteśmy czymś zajęci, ale to dobrze. Znacznie bardziej wolę taką sytuację niż ciągłe siedzenie przed telewizorem i dni, które zwiększają niepewność wokół trwającej pandemii.
– Ciężko odnaleźć się w Legii po miesiącu, gdzie teoretycznie powinieneś znać już drużynę, a trenowałeś z nią niecałe dwa tygodnie?
– Faktycznie, przebywałem z drużyną krótko. Nie było wiele czasu, by zaaklimatyzować się w klubie. Wydaje mi się, że i tak wszystko przebiegło w porządku. Cały czas mam kontakt z niektórymi zawodnikami. Szkoda, że przez pandemię koronawirusa nie mam okazji poznać wszystkich bliżej, ale… przyjdzie na to okazja.
– Wyobrażasz sobie powrót do rozgrywek czy bliżej ci do pogodzenia się z myślą, że sezon skończy się po 26 kolejkach, a ty będziesz miał na koncie jeden mecz rozegrany w Legii?
– Nie biorę pod uwagę, że sezon zakończy się po dotychczasowych meczach. Każdy chciałby wybiec na boisko i dalej grać, choćby do trzydziestej kolejki, która byłaby zakończeniem fazy zasadniczej. W świadomości nie mam myśli, że to może być koniec, ale… wirus cały czas się rozwija i nie ma chyba kogoś, kto potrafi przewidzieć co będzie za jakiś czas. Najważniejsze jest zdrowie i bezpieczeństwo. Możemy wrócić wtedy, kiedy pozwolą na to okoliczności i unikniemy zagrożenia.
– Ochłonąłeś po rekordzie transferowym? Legia zapłaciła za ciebie Zagłębiu Lubin 1,8 miliona euro.
– Już dawno ochłonąłem. Pierwsze dni były nerwowe, trzeba było załatwić wiele spraw, w tym przejść testy medyczne. Sam transfer był szybki, dynamiczny, a wręcz nieco spontaniczny. Taki rekord z pewnością cieszy, choć może wywoływać lekką presję. W tej chwili jej nie odczuwam, bo nie ma meczów. Może ta sytuacja pozwoli mi zupełnie przestać myśleć o tym aspekcie. Wciąż mówimy o lekkim uczuciu, które nie będzie przeszkadzało w skupieniu się na tym, co chcę zrobić w Legii.
– Na ogół rekordy transferowe cechują się tym, że piłkarz trafia do klubu i z miejsca ma się stać boiskowym liderem. W twoim przypadku jest inaczej.
– Cały transfer jest zrobiony z głową. Czuję, że w klubie wszyscy zdają sobie sprawę, że piłkarzowi niezbędna jest aklimatyzacja w nowym środowisku. Jestem człowiekiem, który potrzebuje czasu, by zaufać innym. Od początku zdołałem poczuć, że w Legii jest dobra atmosfera. To wielka rodzina, która stara się wzajemnie wspierać. Zdążyłem odczuć, że mam czas przy Łazienkowskiej.
– Nie obawiasz się postrzegania przez pryzmat pieniędzy?
– Zupełnie nie. Sam o finansach nie będę mówił, bo takie są zasady. Ogólnie nie mam z tym problemu. Na całym świecie zagląda się piłkarzom w portfele. Sam mam takie podejście, że wolę cieszyć się z faktu, że zostałem piłkarzem Legii. Zaczynałem karierę w małym klubie. Wszystko zawdzięczam ciężkiej pracy i gdyby nie to, nie byłoby mnie teraz w Warszawie. Cieszę się z tego co osiągnąłem, ale to nie koniec drogi.
– Jesteśmy przy temacie pieniędzy, więc muszę zapytać o to, co aktualnie jest na językach. Jakie jest twoje zdanie wobec obniżki wynagrodzeń aprobowanej przez radę nadzorczą Ekstraklasy?
– Nie chcę się wypowiadać na ten temat. Zobaczymy jak będzie wyglądał ten temat w przyszłości, ale jestem przekonany, że klub i zawodnicy są w stanie dojść do porozumienia. Wszyscy tworzymy jedną drużynę, która musi działać wspólnie.
– Legia ma silny środek pola i dwóch pewniaków w postaci Domagoja Antolicia i Andre Martinsa. Do tego dochodzi Walerian Gwilia. Trudno rywalizować ze wspomnianymi graczami?
– Poziom jest bardzo wysoki. W Legii nie ma słabych ogniw. Trzeba wygrać rywalizację na treningach i walczyć o miejsce w środku pola. Mam poczucie, że klub i trener we mnie wierzą. Walczę o miejsce w składzie z klasowymi zawodnikami, którzy mają nieprzeciętne umiejętności taktyczne i piłkarskie. Nie będzie łatwo, ale znam swoje mocne strony. Mam wobec siebie duże oczekiwania i wierzę, że z czasem będę miał szansę pokazać to na boisku.
– Twoją przewagą jest fakt, że jesteś zawodnikiem o charakterystyce, której Legii wcześniej brakowało?
– Trudno powiedzieć czy będzie to pomocne. Wydaje mi się, że zawodnicy tacy jak ja, też są potrzebni na boisku. W Zagłębiu zdarzało się, że nazywano mnie boiskowym ”odkurzaczem”. Myślę, że tacy gracze też przydają się na placu gry.
– Rozmawiałeś już z trenerem Aleksandarem Vukoviciem i usłyszałeś jakie są oczekiwania wobec ciebie?
– Tak. Dowiedziałem się, że trener chce mi dać na początku czas. Mam trenować i dobrze poczuć się w zespole. Poprosiłem też o analizę taktyczną środka pola. Dostałem to i dzięki takiemu rozwiązaniu, mam szansę zobaczyć więcej na temat gry pomocników. Mogę dostrzec, jak poruszać się po murawie i co robić, by być bardziej efektywnym w grze Legii.
– Często starasz się korzystać z takich materiałów?
– Jak najczęściej! Trening jest treningiem, ale są też inne kwestie wpływające na rozwój. Postrzegam w ten sposób żywienie czy właśnie analizę własnych występów. To wszystko pozwala, by optymalniej przygotować się do gry. Nie unikam oglądania w telewizji swoich meczów. Lubię obserwować, jak to wygląda. To nie jest pierwszy raz, kiedy poprosiłem o analizę.
– Co składa się na sukces poza pracą na boisku?
– Trening na placu gry stawiam na pierwszym miejscu. Samo wideo nie pozwoli być optymalnie przygotowanym. Kluczowe wydaje mi się połączenie wszystkich czynników. Analizę można dobrze wdrożyć w trakcie treningu, to pomaga potem w lepszym ustawianiu się w trakcie gier.
– Jak postrzegasz swoją drogę w Legii? Dwa lata gry, promocja i transfer do mocniejszego klubu?
– To zbyt dalekie wybieganie w przyszłość. Dopiero co trafiłem na Łazienkowską. Na razie nawet nie gramy w piłkę, bo koronawirus wszystkim krzyżuje plany. Proszę tego nie odbierać jako asekuranctwo. Zapewniam, że ambicji mi nie brakuje.
– Ostatnie miesiące w polskiej piłce sprzyjają promocji młodych zawodników? Nie jesteś piłkarzem, który bardzo mocno korzysta na przepisie dotyczącym młodzieżowca, bo grałeś już wcześniej, ale wielu was zagościło ostatnio w Ekstraklasie.
– Przepis dotyczący młodzieżowca zdecydowanie pomaga zawodnikom. Zacząłem regularnie grać w Zagłębiu rok wcześniej, więc mogę mieć poczucie, że wywalczyłem sobie miejsce w składzie poprzez ciężką pracę na treningach. Dodatkowo mam nadzieję, że mój transfer będzie początkiem nowego otwarcia dla wewnętrznego rynku transferowego w Polsce. Chciałbym, by kluby częściej decydowały się na podobne ruchy.
– Domyślam się, że pierwsze myśli o transferze mogłeś mieć już za sobą, ale spodziewałeś się, że twoim następnym klubem będzie drużyna z Polski?
– Szczerze mówiąc, w ogóle nie myślałem, że mogę dalej grać w polskiej lidze, ale w innym klubie. Nie nastawiałem się na to. Nikt w Ekstraklasie nie zapłacił do tej pory takich pieniędzy za piłkarza występującego w tych samych rozgrywkach. Dla mnie to zaszczyt, który wprawia mnie w wielkie zadowolenie i daje poczucie dumy. Chciałem i nastawiałem się na kolejny krok. Poczułem się w Zagłębiu bardzo komfortowo. Miałem poczucie, że potrzebuję spróbować czegoś nowego. Trzeba było wyjść z tej strefy i zakosztować nowych wyzwań.
– Były jakieś sygnały z innych klubów?
– Nie spodziewałem się, że odejdę zimą z Zagłębia. Byłem nastawiony na rozegranie całego sezonu w Lubinie i pokazanie się z jak najlepszej strony. Myślałem, że kwestie transferowe czekają na mnie dopiero latem. Życie piłkarza potrafi płatać figle. We wtorek dostałem telefon, że jest zainteresowanie z Łazienkowskiej, a trzy dni później podpisywałem kontrakt. Nie było wcześniej żadnych informacji.
– To prawda, że zbiegałeś z treningu, by pakować się i ruszać do Warszawy?
– Mieliśmy tego dnia dwa treningi. Na pierwszym normalnie trenowałem. Potem dostałem informację od menedżera, że mogę się powoli nastawiać na zmianę klubu. Informacja trafiła też do klubu i trener kazał mi nie ćwiczyć, by nie było żadnego nieszczęścia. Koledzy wyszli na boisko, a ja siedziałem w szatni. Kiedy wszyscy ćwiczyli, ja zaczynałem się pakować.
– Już po transferze do Warszawy, odwiedziłeś Lubin i Zagłębie.
– Spędziłem tam bardzo miły czas. To klub, w którym otrzymałem szansę gry w Ekstraklasie, choć na szczeblu centralnym grałem już w Rybniku. Miło będę wspominał Lubin, który odwiedziłem ponownie w związku z przeprowadzką. Zdecydowałem się też odwiedzić klub, w którym mogłem każdemu podziękować za współpracę. Szkoda, że koledzy mieli akurat wolny dzień i nie miałem okazji pożegnać się z nimi. Pozostało mi wysłanie wiadomości przez komunikator.
– Przeprowadzka przeraża czy nie? Często w kontekście zmian mniejszego miasta na Warszawę, pojawia się wiele komentarzy dotyczących obaw o piłkarza i uroki stolicy?
– Przeprowadzka była najtrudniejsza dla mojej dziewczyny. Byłem na testach medycznych w Warszawie, za to ona musiała pakować kartony i czuwać, by wszystko przebiegało w jak najlepszym porządku. Ona musiała opiekować się mieszkaniem i wysprzątać jest z naszych wszystkich rzeczy. A zamiana mniejszego miasta na większe? Nie widzę problemów. Mam głowę na karku i wiem po co przyjechałem do Warszawy. Nie zamierzam szukać tu przyjemności. Mam w domu dziewczynę, mieszkamy z pieskiem i pokus dookoła nie ma.
– Jakie masz cele? Domyślam się, że trudno o nich myśleć nie wiedząc czy sezon będzie dokończony, ale… jakie myśli miałeś podpisując kontrakt?
– Fajnie byłoby zdobyć mistrzostwo Polski. To nadrzędny cel da całej drużyny. Osobiście chciałbym wywalczyć sobie miejsce w składzie i jak najwięcej grać w stołecznej drużynie.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (955 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.