Mistrzostwa Europy w 1992 roku jawią się w pamięci kibiców jako szokujące. Triumfowali Duńczycy, którzy na turniej się nie zakwalifikowali. Byli beneficjentami wykluczenia z Euro Jugosławii. W półfinale pokonali Holendrów. W finale Niemców, którzy stoczyli zacięty bój w 1/2 z gospodarzem mistrzostw – Szwecją.
Dariusz Szpakowski wspomina:
– To były moje drugie mistrzostwa, trzymające w napięciu już przed turniejem. Zamiast reprezentacji Związku Radzieckiego pojawiła się reprezentacja Wspólnoty Niepodległych Państw, a Jugosławię zastąpili późniejsi triumfatorzy – Duńczycy, których nikt nie traktował zbyt poważnie. Liczyli się głównie Niemcy, Holendrzy i gospodarze – Szwedzi.
Szwedzi byli wspierani przez dziesiątki tysięcy kibiców, wierzących w historyczny sukces. W półfinale trzeba było jednak pokonać Niemców, czyli reprezentację mającą w składzie Klinsmanna, Sammera, Hasslera czy Riedla. Dwaj ostatni pogrążyli gospodarzy. Dariusz Szpakowski tego meczu nie komentował, więc mógł oglądać go jako kibic.
– W drugim półfinale stawiałem zdecydowanie na Niemców. Mecz był bardzo dobry, dynamiczny, taktycznie świetnie poprowadzony przez trenerów. Już wtedy widać było, że gra zmieniła się w stosunku do tej z lat 70-tych i 80-tych. To był początek futbolu, jaki znamy. Początek transmisji o godz. 17:05.