W poniedziałek w ramach ESL Pro League rozegrane zostało spotkanie z udziałem FaZe Clan i Virtus.pro. Virtusi przegrali 0:2 po słabym meczu.
Obecność tak słabego Virtus.pro w ESL Pro League tworzyła wątpliwość czy aby na pewno w esportowej Lidze Mistrzów grają tylko najlepsze zespoły. W końcu to, że Virtusi grają słabo, wiadomo nie od dziś. Niedźwiedzie nie poradziły sobie na DreamHack Open Leipzig, ICE Challenge 2020 i Intel Extreme Masters Katowice, czyli trzech dużych turniejach, jakie ostatnio były rozgrywane.
Virtus.pro swój debiut w ESL Pro League również nie może uznać za udany. W meczu z FaZe pokazało się dość przeciętnie. Na pierwszej mapie ugrało tylko jedenaście rund. Niewiele lepiej było na drugiej arenie, gdzie Niedźwiedzie wygrały trzynaście rund. VP czekają teraz jeszcze trudniejsze starcia.
Virtusi zmierzą się jeszcze m.in. z OG, G2 i mousesports. Czyli formacjami, które na papierze są o wiele mocniejsze. Niedźwiedzie z góry skazywane są na porażkę i trudno się dziwić. Z kolei FaZe w swoim ostatnim meczu zagra z OG. Dla ekipy olofmeistera będzie to bardzo ważne spotkanie w kontekście walki o kolejny etap.