Mane Garrincha to jeden z największych piłkarzy Brazylii. Wielu uważa, że lepszy od Pelego. Bosonogie dziecko ulicy, analfabeta – ze względu na wykrzywione kolana uznawano go za kalekę. Na przełomie lat 50. i 60. zdobył dwa tytuły mistrza świata i stal się największym bohaterem Brazylii. Po zakończeniu kariery popadł w zapomnienie. Mimo związku z wielką śpiewaczką – nazywana "Głosem Brazylii" – Elzą Soares, przyszła samotność, alkoholizm i powolna droga na dno, która zakończyła się śmiercią w rynsztoku. Jego pogrzeb przypomniał Brazylijczykom o wspaniałych latach piłkarskiej kariery Garrinchy. Ta pamięć trwa do dziś.