W dobie pandemii koronawirusa ze świecą szukać wydarzeń sportowych, które nie zostały odwołane. Do organizacji zmagających się z tym problemem należy UFC, która odwołała w ostatnim czasie trzy gale. Władze federacji nie pozostawiły jednak zawodników na lodzie i wypłaciły im honoraria za walki, które nie doszły do skutku. Wyjątkiem jest Bartosz Fabiński... jednak jest to dobra wiadomość.
Uczestnicy zaplanowanej na 21 marca gali w Londynie przeżyli istny rollercoaster. Przez długi czas prezes UFC, Dana White, deklarował, że wydarzenie dojdzie do skutku. Jednak na kilka dni przed terminem sytuacja uległa znacznemu pogorszeniu. White chciał jeszcze przenieść kartę walk do Las Vegas tak, by odbyła się w należącym do UFC studiu telewizyjnym. Sęk w tym, że większość zakontraktowanych na ten termin zawodników mieszkało w Wielkiej Brytanii, a władze Stanów Zjednoczonych decydowały się właśnie na zawieszenie wszystkich lotów międzynarodowych. Ostatecznie gala została odwołana.
Podobny los, w związku z zaostrzeniem restrykcji dotyczących możliwej liczby osób przebywających w jednym miejscu w USA, spotkał także zaplanowane gale w Ohio i Columbus. Teraz okazuje się, że mimo braku startu w drugiej połowie marca, fighterzy zakontraktowani na londyńskiej karcie walk, dostali wypłaty mimo, że ostatecznie nie weszli do oktagonu. Można więc spodziewać się, że niedługo przelewy otrzymają także zawodnicy dwóch pozostałych gal.
Thank to the @ufc for taking care of me for the London card situation, I’ve been all in from day 1 in this and it’s good to see that even in hard times like these the work im doing is being recognized.
— Marvin Vettori (@MarvinVettori) April 1, 2020
Always ready always working ��
Thank you @ufc @danawhite @Mickmaynard2
Taka praca ��♂️ #mma pic.twitter.com/Z5ukNWq7nf
— Bartosz Fabiński (@BartoszFabinski) March 23, 2020