– Jeśli uda nam się awansować na igrzyska olimpijskie, trzeba będzie nakręcić nowy film i zastąpić cud w Lake Placid – przyznaje w rozmowie z TVPSPORT.PL Filip Komorski, reprezentant Polski w hokeju na lodzie i mistrz kraju z GKS-em Tychy. – Pandemia koronawirusa budzi obawy, bo od maja nie będę miał kontraktu. Wszystko stanęło w związku z epidemią i nikt nie wie, kiedy kluby będą podpisywały umowy. O bezrobocie się jednak nie obawiam – dodaje.
Piotr Kamieniecki,TVPSPORT.PL: – Sezonu już nie ma, jest za to koronawirus. Jak radzisz sobie w czasach pandemii?
Filip Komorski: – Pozostaje stosować się do zaleceń i izolować. Miałem możliwość udać się z żoną i dzieckiem na działkę pomiędzy Tychami a Warszawą. Siedzimy tutaj od kilkunastu dni, a najbliższych sąsiadów mamy ledwo w zasięgu wzroku. Zakupy robimy raz w tygodniu i dzięki temu możemy żyć wręcz w kwarantannie. Trzeba do tematu podejść na poważnie, choć jeszcze dwa miesiące patrzyło się na koronawirusa zupełnie inaczej. Temat przestał bawić, gdy zaczęło się dostrzegać pełnię sytuacji w Europie.
– Chyba nie ma osoby, która nie zaczynała od patrzenia na koronawirusa kątem oka, aż do momentu wybuchu epidemii na naszym kontynencie.
– To prawda. W Chinach problemy zaczęły się znacznie wcześniej, ale to daleko od Polski i mało kto dostrzegał powagę sytuacji. Pamiętam, że przełomowym momentem w postrzeganiu epidemii były pierwsze zachorowania we Włoszech. Jechaliśmy akurat na mecz do Torunia i dostrzegłem, że wszystko rozwija się błyskawicznie. Odczuwało się tę myśl tym mocniej, że wiele osób zdecydowało się na spędzenie ferii w tamtych rejonach.
– Nikt się też nie spodziewał, jak pandemia wpłynie na sport. Nie sądzę, że ktokolwiek przewidział, że GKS Tychy zostanie mistrzem Polski w hokeju bez rozegrania choćby meczu w półfinale.
– Nikt nie mógł tego przewidzieć. Jeszcze kilka dni przed ogłoszeniem decyzji, wszystko było abstrakcyjnie niemożliwe. Nie potrafiłem sobie wyobrazić, że tak potoczą się losy mistrzostwa Polski. Rozwój pandemii nie mieścił się w głowie, a teraz w naszym kraju, jak i na całym świecie, odwoływane są wszystkie wydarzenia, cierpi nawet szkolnictwo. Nasz skończony sezon to ”pikuś” w porównaniu z całością.
Nie spodziewałem się tak zdobytego mistrzostwa i… nikt nie chciał, by tak to wyglądało. GKS Tychy ma za sobą dwa tytuły z rzędu. Miałem okazję poznać emocje walki o pierwszej miejsce. Wiem, że ma to specjalny smak. Marzyliśmy o mistrzowskim hat-tricku zdobytym na lodowisku. Nie da się opisać słowami atmosfery, która wówczas panuje wokół walki o tytuł. Zwycięstwo cieszy, ale emocje uciekły. Wygrana nie smakuje tak dobrze, jak w dwóch poprzednich sezonach. Sytuacja jest dziwna, ale o końcowych rezultatach nie decydował rzut monetą czy gra w kamień – papier – nożyce. O wszystkim zdecydowali działacze PZHL oraz czterech najlepszych klubów. Graczy nie pytano o zdanie, ale nie było dobrego wyjścia z sytuacji. Brak gry był racjonalny. Zwyciężyliśmy w sezonie zasadniczym, choć nikt nie przewidział, że zadecyduje to o końcowym triumfie. Zdrowie kibiców, działaczy, zawodników było najważniejsze. Cieszę się, że to nie ja musiałem podejmować finalne decyzje.
– Zdziwiło cię, że Polski Związek Hokeja na Lodzie jako pierwszy zdecydował się na zakończenie sezonu?
– Nie. Hokej był jedną z nielicznych dyscyplin, która wkraczała w decydującą fazą. Było pewne, że hale będą w całości wypełnione. Na trybunach trudno byłoby o wetknięcie szpilki. Wiem, jak wyglądało to w poprzednich latach. W trakcie finałów widok szczelnie zapełnionych trybun robił wielkie wrażenie z tafli lodowiska. Dobrze, że decyzja została podjęta przed rozpoczęciem finałów. Gdyby ktoś prowadził 2:0 w danej serii play-off, pojawiłoby się wiele kłopotliwych myśli odnośnie przyznania tytułu. Tutaj znaleziono rozwiązanie, które pozwoliło zakończyć sezon i uczciwie podzielić miejsca. Uniknęliśmy loterii.
– Dla ciebie trzeci tytuł to dodatkowy powód do radości, bo przebiłeś dziadka? Włodzimierz Komorski cieszył się w historii z dwóch mistrzostw z Legią Warszawa w 1964 i 1967 roku.
– Nie chwalił się! Muszę z nim porozmawiać o historii. Trzeci medal zostawię bardziej z tyłu głowy, nie dostałem go jeszcze w materialnej formie. Może będę chwalił się trzecim tytułem tylko wtedy, gdy będę chciał denerwować dziadka.
– Kluby nie muszą obawiać się o dalszy byt?
– Hokej może być dyscypliną, która nie musi tak wiele stracić. Sezon dobiegał już końca, wszyscy szykowali się do zakończenia rozgrywek. Osiem drużyn miało wolne w momencie podejmowania decyzji o losach tytułu. Kolejne rozgrywki zaczną się dopiero we wrześniu. Europejskie puchary w hokeju są już zakończone. Zaczynał się hokejowy sezon ogórkowy, choć pozostaje kwestia sponsorów. To zupełnie inna sytuacja niż w przypadku piłki nożnej. Jestem ciekaw, jak długo potrwa pandemia, ale jestem optymistą. Wierzę, że stosując się do zaleceń, jesteśmy w stanie szybko uporać się z problemami. Mam nadzieję, że w czerwcu uda nam się wznowić treningi.
– W jakim klubie? Twój kontrakt z GKS-em kończy się z końcem kwietnia.
– Od maja będę wolnym zawodnikiem. Nie rozmawiałem o nowym kontrakcie z władzami GKS-u, ale nikt nie wie, kiedy będzie można wznowić grę i treningi.
– Hokeiści muszą liczyć się z kwestią życia z oszczędności? Pieniądze w polskiej lidze trudno porównać choćby do tych, które zarabiają piłkarze.
– Nie każdy klub płaci zawodnikom choćby za kwiecień, gdy kończą się rozgrywki. Inaczej było w maju, gdy rozpoczynały się treningi ogólnorozwojowe. Czasami kwoty w takich ”suchych miesiącach” były pomniejszone. Są też niektórzy obcokrajowcy, którzy przyjeżdżają niecały miesiąc przed startem ligi i przelewy na ich konta także startują dopiero wtedy.
– Pozostaje czekać i żyć za zgromadzone środki?
– Szkoda, że akurat w takim roku kończy się mój kontrakt. Zawsze to jakiś powód do obawy. Pewność posiadania klubu w tak trudnych chwilach jest pewnym wsparciem dla ducha. Teraz wszystko stanęło i mało kto wie, co robić dalej, kiedy podpisywać kontrakty. Pojawiały się zapytania spoza Polski, ale teraz pozostaje oczekiwanie. Słyszy się wiele informacji związanych z koronawirusem, niektóre przerażają, ale nie ma sensu spekulować.
– Mistrz Polski i reprezentant kraju musi się obawiać o zatrudnienie?
– Przyznam, że raczej nie obawiam się o bezrobocie. Pojawiały się sygnały z polskich klubów, czekam też na decyzje GKS-u. Zobaczymy, jak rozwinie się tamat lig z innych krajów. Na razie nie ma konkretów. Rok temu miałem propozycję z najwyższej ligi angielskiej. Nie chcę zapeszać i wiele mówić. Staram się za bardzo nie przejmować.
– Lada moment będziesz bez kontraktu, a trzeba będzie jeszcze pomyśleć o walce o Igrzyska Olimpijskie… Wygrana w turnieju w Kazachstanie podpaliła hokejowe nadzieje w Polsce?
– Kilka czy kilkanaście lat temu marzyłem o mistrzostwach świata i igrzyskach. Pierwsze marzenie udało się spełnić. Z igrzyskami jest o tyle trudno, że to impreza, na którą trudniej się zakwalifikować niż do zawodów dla hokejowej elity. W decydujących zawodach trzeba będzie wygrać ze wszystkimi: Austriakami, Słowakami i Białorusinami. Ogromną sensacją byłoby zwycięstwo z jedną z tych drużyn. Ograć wszystkich… Musielibyśmy od razu podpisać kontrakty z producentami filmowymi. Cud z Lake Placid byłby nieaktualny. Kręcilibyśmy od razu film o cudzie w Bratysławie.
Nie ma rzeczy niemożliwych. Na turniej do Kazachstanu lecieliśmy z nadziejami, choć niektórzy uważali, że czeka nas tylko wycieczka. Wyszło tak, że pokonaliśmy zespół składający się z zawodników występujących głównie w KHL, drugiej najlepszej lidze świata. Jeden zawodnik zarabia tam tak, że mógłby wykupić jakiś zespół w Polsce i to razem z samochodami wszystkich graczy. Stawiam, że Kazachowie nie wyszli na rozgrzewkę poza lodem. Ukraina, Holandia, Polska… Myślę, że chcieli tylko odhaczyć kolejne mecze i myśleć o kolejnym turnieju. Na pewno trochę nas zlekceważyli, ale utarliśmy im nosa i pokazaliśmy, że potrafimy grać w hokeja. Zobaczymy, co stanie się w trakcie zawodów na Słowacji. Jeśli poleciałbym na igrzyska jako hokeista, żeby grać tam, a nie oglądać mecze w roli widza… Będę musiał zawiesić łyżwy na kołku i odchodzić w chwale. To wielkie marzenie, ale droga do niego jest bardzo trudna.
– Walka o igrzyska to rywalizowanie z graczami, którzy na co dzień grają w NHL.
– Na mistrzostwach świata wiele drużyn stawia się w rezerwowych składach. Wielu zawodników wybiera wakacje kosztem zawodów. To nie są zawody porównywalne do piłkarskiego mundialu, który jest co cztery lata. Rywalizacja o igrzyska odbywa się w sierpniu i jest świetnym miejscem, by dobrze przygotować się do sezonu w NHL. Spodziewam się najmocniejszych zestawień u przeciwników. Pytanie, czy obecna sytuacja nie wpłynie na termin turnieju na Słowacji. Mam nadzieję, że stopniowo wszystkie ograniczenia będą znoszone. Wierzę, że będzie to czas, w którym normalne życie będzie wracało.
– Mistrzostwo Polski, marzenia o igrzyskach, a wszystko zaczynało się w barwach zakurzonej potęgi. Legia Warszawa ma w historii trzynaście mistrzostw Polski, ale ty zaczynałeś w drużynie, która biła się w drugiej lidze.
– Jestem z Warszawy i marzy mi się, by w przyszłości pojawiła się jeszcze okazja gry w Legii. Granie w barwach zespołu, w którym się wychowywałeś jest świetną sprawą. To wielka motywacja. Nie było z tego choćby złotówki, ale to była kwintesencja radości z gry w hokeja. Powiedziałbym, że dostawałem wtedy dawkę szczęścia i sielanki połączonej z seniorskimi doświadczeniami.
– Teraz hokejowej Legii już nie ma i nie zanosi się, by w przyszłości doszło do reaktywacji.
– Torwar II nie jest lodowiskiem przeznaczonym do gry w hokeja. To świetne miejsce dla łyżwiarstwa figurowego. Trybuny są zbyt małe, by myślano o budowaniu drużyny. Wiem, że zapotrzebowanie na lodowisko jest ogromne. W Warszawie jest osiem amatorskich drużyn, co nie jest małą liczbą. Zostają im treningi w piątek o godzinie 23:00. Podobnie było w czasach, gdy grałem w Legii. To pokazuje, że stolica potrzebuje hali. Miasto chce budować stadion Polonii, choć dookoła jest wiele innych obiektów. Ma powstać przy tym hala, ale mieszcząca ledwie 1500 widzów.
Nie rozumiem dlaczego nikt nie zbuduje hali mieszczącej chociaż siedem tysięcy osób. NHL doskonale pokazuje, jak można wykorzystać miejsce. Lód może leżeć cały czas, wystarczy rozbierać bandy. Wtedy kładzie się parkiet i mogą tam grać także siatkarze czy koszykarze. Marzy mi się, żebym na koniec kariery mógł wrócić do Warszawy, ale… czasem mam wrażenie, że nawet igrzyska są mniej odległym snem.
– Z halą byłoby łatwiej o budowę hokejowej drużyny w Warszawie?
– Mając klub w Warszawie, nie ma się obecnie pola manewru. Mogę grać tylko na Torwarze i mam do dyspozycji 660 miejsc. Część oddam gościom, część rodzinom zawodnikom. Na 400 biletach nie można zarabiać, tworzyć porządnych podstaw pod spokojne funkcjonowanie zespołu. Pojechałem do Tallinna na turniej hokejowy, gdzie powstała piękna hala, która mogła służyć wielu celom. Wszystko było przemyślane, włącznie z miejscami dla sponsorów. W trakcie Ligi Mistrzów w Mannheim zauważyłem, że na dwie godziny przed meczem, w lożach dla VIP-ów byli już widzowie. Eleganccy panowie rozmawiali, pili drinki i mieli czas, by dyskutować o interesach. Hokej dostarcza przy tym dodatkowych emocji, bo zawodnicy grają, a czasem jeszcze się pobiją. W Warszawie? Tylko wariat zainwestuje w klub hokejowy występujący na Torwarze. Ale jeśli wygram 400 milionów w europejskim totolotku, to wtedy trzeba będzie działać.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1009 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.