02 kwi 2020 | Lekkoatletyka

Były trener chce pomóc Włodarczyk odbudować technikę i radzi: powinna spotkać się kilka razy z psychologiem

ac

Nasza znakomita lekkoatletka Anita Włodarczyk została bez trenera. Pomóc mógłby jej Czesław Cybulski, z którym już kiedyś pracowała. – Myślę, że jeśli będzie chciała, to sama mnie znajdzie – przyznaje doświadczony i utytułowany szkoleniowiec. W rozmowie z TVP Poznań opowiada też o zawiści w środowisku trenerskim.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

PZLA próbował zaaranżować powrót trenera Włodarczyk

Czytaj też

PZLA próbował zaaranżować powrót trenera Włodarczyk

Pod koniec marca dwukrotna mistrzyni olimpijska i czterokrotna mistrzyni świata rozstała się z trenerem Krzysztofem Kaliszewskim. Pomocną dłoń wyciągnął jej poprzedni szkoleniowiec, Czesław Cybulski. – Wyraziłem chęć ewentualnej pomocy, a nie trenowania, bo przecież mam 85 lat i nie nadaję się już na trenera. Ale chętnie pomógłbym przy technice, którą przez ostatnie trzy lata bardzo straciła – mówi w rozmowie z TVP Poznań.

– Myślę, że Anita powinna spotkać się kilka razy z psychologiem, zrzucić te nieprzyjemności ostatnich dni i rozpocząć przygotowania do poprawienia techniki rzutu młotem przed igrzyskami w Tokio – radzi byłej podopiecznej doświadczony trener.

Cybulski prowadził Włodarczyk w latach 2005-2009. Później wybitną polską lekkoatletką zajmował się Kaliszewski. – Myślę, że jeśli będzie chciała, to sama mnie znajdzie, a ja po prostu nie chcę ingerować w jej sprawy z daleka. Jestem do dyspozycji – potwierdza gotowość do współpracy 85-latek.

Igrzyska w Tokio z powodu pandemii koronawirusa przesunięto o rok. Włodarczyk będzie miała wtedy 36 lat. – Znam jej możliwości, pracowitość, mądrość w pracy. Może ustanowić wspaniały rekord świata w Tokio – w granicach 85 metrów, zdobyć złoty medal i w chwale odejść. Rozpoczynała w chwale na mistrzostwach świata w Berlinie, zdobywając złoty medal i bijąc rekord świata. I może zakończyć w podobny sposób, ale na wyższym poziomie – wróży Cybulski.

85-letni trener dostrzega kilka mankamentów w treningach młociarzy. Jego zdaniem sposób przygotowań mogłaby też zmienić Włodarczyk. – Jeśli będzie pracowała nad techniką, to zmniejszy potworną siłę, którą robiła przez ostatnie lata. Ja w ogóle dziwię się wielu trenerom, że bardzo kochają stosowanie siły ciężarowców. Rwanie wysoko na rękach czy zarzucanie sztangi na klatkę piersiową. Wystarczy rwanie na wysokość głowy, podnoszenie sztangi, a nie zarzucanie techniką ciężarowców – przyznaje w rozmowie z TVP Poznań.

Na Włodarczyk lista młociarzy, z którymi pracował Cybulski, się nie kończy. Doprowadził do złotych medali igrzysk i mistrzostw świata Szymona Ziółkowskiego. Także pod jego wodzą Paweł Fajdek dwukrotnie został mistrzem świata.

– Miałem tyle szczęścia, że wiele osób bardzo mi przeszkadzało, bo ich krew zalewała, jak Cybulski, jego zawodnicy biją rekordy Polski, zdobywają medale mistrzostw Europy, mistrzostw świata, igrzysk. Bardzo mi przeszkadzali. To po prostu było zawiścią i nienawiścią. Kiedyś myślałem, że jak zacznę wspaniale pracować, będą rekordy, to wszyscy będą próbowali mi pomóc. Tak, wszyscy, ale próbowali przeszkadzać. Zawiść i nienawiść największa wśród trenerów, wśród moich kolegów, których uczyłem, jak być świetnym trenerem – mówi otwarcie Cybulski.