Przejdź do pełnej wersji artykułu

USA chciały dać jej obywatelstwo, wygrywała dla Polski. 110. rocznica urodzin Stanisławy Walasiewicz

Stanisława Walasiewicz w walce o olimpijskie złoto (fot. Getty Images) Stanisława Walasiewicz w walce o olimpijskie złoto (fot. Getty Images)

Żużlowa bieżnia, dołki zamiast bloków startowych i sędziowie ze stoperami czekający na mecie. Tak wyglądała rywalizacja na stadionie lekkoatletycznym w Los Angeles w 1932 roku. Bieg na 100 metrów wygrała wtedy Stanisława Walasiewicz. Bohaterka tamtych wydarzeń urodziła się dokładnie 110 lat temu.

Co dalej z Kobielskim? Skoczek nadal bez wyroku po dopingowej wpadce

Czasy, gdy sport nie przynosił milionowych dochodów i startowało się wyłącznie dla kraju oraz własnej satysfakcji minęły bezpowrotnie. Rywalizacja amatorów w igrzyskach olimpijskich nie stała na bardzo wysokim poziomie, ale, podobnie jak teraz, budziła ogromne emocje.

Przed wojną sport stanowił bardzo ważną rozrywkę dla społeczeństwa, kibice uwielbiali podziwiać sportowców. W Polsce ta dziedzina życia dopiero "raczkowała" z uwagi na trudną sytuację historyczną. Jednak i u nas trafiały się "cudowne dzieci" sportu. Bez wątpienia należała do nich wyśmienita sprinterka, Stanisława Walasiewicz.

Mimo, że wychowała się w Stanach Zjednoczonych, dokąd wyemigrowała jej rodzina, reprezentowała Polskę. Po sukcesie Haliny Konopackiej (złoto w Amsterdamie w 1928 roku), Walasiewicz wróciła do rodzinnego kraju, gdzie trenowała do następnych igrzysk.

Kiedy okazało się, że urosła do głównych kandydatek do medalu, USA chciały dać jej obywatelstwo. Tuż przed igrzyskami w Los Angeles Polka zdecydowała się reprezentować barwy biało-czerwone. Nie wyrzekła się polskości do końca sportowej kariery.

Stanisława Walasiewicz i Jadwiga Ways (fot. Getty Images) Stanisława Walasiewicz i Jadwiga Ways (fot. Getty Images)

Przyszły upragnione igrzyska w Los Angeles w 1932 roku. Lekkoatletka miała na swoim koncie wielkie sukcesy w mistrzostwach świata kobiet. Publiczność w Stanach Zjednoczonych nie była do niej przychylnie nastawiona, lecz Walasiewicz nie zraziła się tym i pokazała klasę.

– Już w przedbiegach poprawiłam rekord światowy wynikiem 11,9 sekundy – mówiła, wspominając tamte chwile. W finale była murowaną faworytką. Kolejny rekord świata wisiał w powietrzu, a cała Polska z niecierpliwością oczekiwała depeszy prasowej zza Oceanu.

Zaspany start

W biegu na 100 metrów bardzo ważny jest start. Straty poniesione na początku niesłychanie trudno jest odrobić. Walasiewicz była znana z dobrego wyjścia z dołków (bloki wprowadzono znacznie później), lecz w Los Angeles nie poszło jej tak dobrze. – W finale wyszłam z lekkim opóźnieniem. Widziałam przed sobą rywalki, ale nadałam takie tempo, że na ostatnich 10 metrach już byłam pewna złota – wspominała lekkoatletka.

Później zawodniczka mogła cieszyć się już z tytułu i odsłuchać granego specjalnie dla niej Mazurka Dąbrowskiego. Polscy sportowcy zdobyli w Los Angeles dwa złote medale. Krążek Walasiewicz był drugim, po Halinie Konopackiej, złotem w historii kobiecych startów w igrzyskach.

Źródło: tvpsport.pl
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także