03 kwi 2020 | Tenis / Wielki Szlem

Koronawirus. Przezorni Anglicy. Wimbledon był ubezpieczony na wypadek infekcji wirusowej

Novak Djoković na Wimbledonie (fot. Getty Images)

Jakub Gregorowicz

Władze angielskiego tenisa pionierami w erze pandemii koronawirusa. Wimbledon jest jedynym turniejem Wielkiego Szlema, którego organizatorzy zabezpieczyli się na wypadek globalnej infekcji wirusowej. Jak informuje "The Times" dzięki wyjątkowej polisie ubezpieczeniowej mogą odzyskać nawet 100 milionów funtów.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Gwiazdy zszokowane odwołaniem Wimbledonu. "Jestem zdruzgotany"

– Szczęśliwie posiadamy taką polisę. Ubezpieczyciele, brokerzy i wszyscy zaangażowani w jej zawarcie wykonali świetną robotę. Te pieniądze bardzo nam pomogą. Szczegóły wypłaty ubezpieczenia i dokładną kwotę prawdopodobnie poznamy dopiero za kilka miesięcy – mówi dyrektor wykonawczy Wimbledonu, Richard Lewis.

Zapisy w wartej 1,5 miliona funtów rocznie polisie zostały znacznie rozszerzone w 2003 roku po wybuchu epidemii SARS. Organizatorzy zagwarantowali sobie wówczas odszkodowanie na wypadek odwołania turnieju na skutek podobnej sytuacji. Ubezpieczyciele zostali wówczas zobowiązani do pokrycia strat wynikających m.in. z braku wpływów z tytułu praw telewizyjnych i zwrotu pieniędzy za bilety.

Straty z odwołaniem tegorocznego Wimbledonu mogą sięgnąć 250 milionów funtów. Według BBC trudny czas pomogą organizatorom przetrwać nie tylko pieniądze z polisy, ale również nadwyżka zysków z poprzednich sezonów, szacowana na 40 milionów funtów. Na takie wsparcie nie mogą liczyć władze pozostałych turniejów Wielkiego Szlema. Francuska Federacja Tenisowa poinformowała, że gdyby ostatecznie nie udało się rozegrać French Open straty wyniosłyby około ćwierć miliarda euro. Planowana na przełom maja i czerwca impreza ma zostać rozegrana jesienią.

Novak Djoković (fot. Getty Images)

– Nie wiemy co się do tego czasu wydarzy. Miejmy nadzieję, że US Open i Roland Garros się odbędą. Byłoby cudownie gdyby wszystko zaczęło znów działać tak jak wcześniej. Staram się być optymistą, choć łatwo nie jest. Scenariusz, w którym w tym roku tenis już nie wróci, nie wydaje mi się scenariuszem niemożliwym – podkreśla Lewis.

Strata sezonu dla całego świata tenisowego miałaby wymiar nie tylko finansowy. – Przygotujmy się na nową erę i nowe rekordy. Koronawirus przerwał wspaniały czas w historii tenisa. Tak długi odpoczynek nie sprzyja wielkim mistrzom. W pewnym wieku powrót do regularnej gry na najwyższym poziomie nie jest prosty – mówi Anglik Todd Woodbrigde, dziewięciokrotny triumfator Wimbledonu.

– Nie wyobrażam sobie, żeby Roger Federer, Novak Djoković czy Rafael Nadal zachowali swoje pozycje i dominowali tak jak w ostatnich latach. W przeszłości mieliśmy rekordy amatorskie, później rekordy ery open, teraz czeka nas nowe otwarcie. Moim zdaniem w świecie "po roku 2020" historia tenisa rozpocznie się na nowo – dodaje Woodbridge.