03 kwi 2020 | Siatkówka / Reprezentacja

Koronawirus a Liga Narodów. Mirosław Przedpełski: chcemy ratować sport

Polska Liga Siatkówki zakończyła krajowe rozgrywki ligowe. Przełożono także igrzyska olimpijskie. To oznacza, że przed siatkarzami sporo wolnego czasu. Jego zapełnieniem mogłaby być Liga Narodów. Pytanie tylko, czy przez epidemię koronawirusa uda się ją rozegrać. – Chcemy ratować sport. To jest zajęcie dla tysięcy ludzi. Według badań siatkówka pod względem zaangażowania osób jest czwarta na świecie. Ludzi uprawiających siatkówkę zawodowo i amatorsko jest prawie 800 milionów – mówi w TVPSPORT.PL Mirosław Przedpełski, były prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej, a obecnie członek zarządu federacji światowej (FIVB).

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

"Nie liczę na to, że w czerwcu zaczniemy sezon reprezentacyjny"

Czytaj też

"Nie liczę na to, że w czerwcu zaczniemy sezon reprezentacyjny"

Sara Kalisz, TVPSPORT.PL: – Pod jak dużym znakiem zapytania stoi rozgrywanie Ligi Narodów?
Mirosław Przedpełski: – Nikt nie wie, kiedy pandemia się skończy. To nasz główny problem. W FIVB rozmawiamy o czasowych marginesach, ale nikt rozsądny w tej chwili nie powie, że wszystko wróci do normalności w ciągu miesiąca, półtora. Póki co nie ma sensu planować. Prawdopodobnie żaden oficjalny komunikat nie ukaże się do tego czasu. Mogę jednak zapewnić, że każda decyzja zostanie skonsultowana z federacjami, które raportują sytuacje w swoich krajach.

Julien Lyneel z Jastrzębskiego Węgla nie nudzi się podczas kwarantanny – Wielu mówi, że sama myśl o rozgrywaniu Ligi Narodów kiedy zostały odwołane igrzyska, jest kontrowersyjna. Jak pan uważa?
– To chyba nie jest przeszkoda. Jeśli sytuacja pod względem epidemii będzie "czysta" i w sierpniu czy wrześniu będzie można znów grać, to wydaje mi się, że nic nie stoi na przeszkodzie. Chcemy ratować sport. To jest zajęcie dla tysięcy ludzi. Według badań siatkówka pod względem zaangażowania osób jest czwarta na świecie. Ludzi uprawiających siatkówkę zawodowo i amatorsko jest prawie 800 milionów.

To wszystko to jednak dywagacje. W tej chwili przede wszystkim musimy ratować ludzi.

– Jak dużą wyrwą w budżecie FIVB byłby rok bez imprezy międzynarodowej?
– Według informacji, które posiadam, zasoby są wystarczające, żeby przez rok nie było problemów.

– Czy w FIVB są plany wsparcia federacji, które same chcą wspomóc krajowe środowisko?
– Na pewno znajdziemy jakiś sposób. Pomocą może być na przykład zwolnienie z niektórych opłat. Proszę jednak pamiętać, że FIVB nie dysponuje takim budżetem jak FIFA.

– Czy jakakolwiek inna kadra poza włoską zgłosiła wam chęć rezygnacji z występów w Lidze Narodów w tym roku?
– Z tego, co wiem, nie. Rozmawiałem z Włochami. To bardzo trudny moment dla Italii, jednak wszystko może się jeszcze zmienić. Niewykluczone, że ludzie będą chcieli się otrząsnąć z traumy i zespół weźmie udział w zmaganiach. Na razie robią wszystko, by ratować siatkówkę i kluby. Reprezentacja nie może przecież bez nich funkcjonować - to system naczyń połączonych.

– To jest kryzys, który siatkówka odczuje przez lata?
– Wszyscy odczujemy go przez miesiące, a może nawet i lata. Sport, kultura i wiele innych dziedzin życia ma bardzo duży problem. Dyscypliny nie funkcjonują bez kibiców, na każdy mecz czy zawody przychodzi wielu ludzi. Możliwe, że będą pomysły, aby kolejne eventy organizować tak, by fani siedzieli dwa metry od siebie. Nie jest też wykluczone, że część ze spotkań rozgrywana będzie bez udziału publiczności – jak ostatni mecz Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle w Lidze Mistrzów z Kuzbassem Kemerowo. Wszystko może się zmienić.

"Nie liczę na to, że w czerwcu zaczniemy sezon reprezentacyjny"

Czytaj też

"Nie liczę na to, że w czerwcu zaczniemy sezon reprezentacyjny"

Reprezentacja Polski siatkarzy podczas Pucharu Świata 2019 (fot. FIVB)

– Siatkówka bez publiczności ma sens?
– Według mnie nie, szczególnie w Polsce. To, co udało się wypracować w naszym kraju przez lata, czyli fakt, że publika jest częścią gry, to przedmiot zazdrości innych federacji. Jak można sobie wyobrazić, że nagle tak wspaniałej oprawy nie ma? To, co działo się na Stadionie Narodowym w 2014 i 2017 roku było przecież niesamowite! Mam nadzieję, że uda się opanować pandemię, wymyślić środki zapobiegawcze, bo wspólne przeżywanie walki na boisku jest wydarzeniem niezwykłym.

– Wierzy pan, że uda się to odbudować?
– Wierzę, że się uda.

– Jaką lekcję wyciągnie środowisko siatkarskie z tej sytuacji?
– Generalnie ludzie ją wyciągną. Ta sytuacja dotyka zarówno fizycznie, jak i psychicznie praktycznie wszystkich. Wydaje mi się, że poskutkuje tym, że duża część życia przeniesie się jeszcze bardziej w świat wirtualny, powoli będziemy upodabniać się do robotów. Będziemy także ostrożniejsi. Kibice siatkówki chcą kontaktu za sportem. Mam nadzieję, że nie będzie on niezbepiczeny. Pozostaję optymistą. Uda nam się to pokonać. Ludzkość dotykały większe klęski i udawało się je przezwyciężyć. Nie będzie jednak łatwo.