| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Byli świetni piłkarze, debiutanci na ławkach trenerskich, dotychczas pracujący w cieniu pierwszych szkoleniowców czy nawet... specjalista od przygotowania fizycznego. Na ławkach polskich klubów zasiadało wielu zagranicznych trenerów, ale tylko nieliczni zostali pozytywnie zapamiętani. Jak jednak poradzili sobie po tym, gdy w Ekstraklasie wręczono im wymówienie?
OBIEŻYŚWIAT MAASKANT
Minie pewnie jeszcze wiele lat, zanim jakikolwiek szkoleniowiec przebije wyczyny legendarnego Słowaka. Dusan Radolsky w 2003 przejął Dyskobolię Grodzisk Wielkopolski i z tym prowincjonalnym klubem potrafił pokazać się ze świetnej strony w Europie. Jego piłkarze wyeliminowali między innymi Herthę BSC oraz Manchester City, a ich szarżę przerwali dopiero gracze Girondins Bordeaux. Radolsky sięgnął jeszcze po wicemistrzostwo Polski oraz krajowy puchar i w 2005 roku opuścił Wielkopolskę. W trakcie kariery prowadził jeszcze Ruch Chorzów, Polonię Warszawa i Bruk-Bet Termalicę, a w innych krajach – Żylinę, Spartak Trnawę oraz Duklę Bańską Bystrzycę. Do sukcesów osiąganych z Groclinem nigdy jednak nie dobił, a aktualnie jest analitykiem meczowym w młodzieżej reprezentacji Słowacji.
Szumnie było wokół przyjścia Dana Petrescu do Wisły Kraków, ale Rumun oczekiwań nie spełnił. Aż 95-krotny reprezentant kraju sięgnął "zaledwie" po wicemistrzostwo kraju i jesienią 2006 roku został zwolniony. Od tamtego czasu prowadził aż 10 zespołów. Z Unireą Urziceni wygrał ligę, krajowy puchar i awansował do Ligi Mistrzów, z Kubaniem Krasnodar awansował na najwyższy szczebel rozgrywkowy, z ASA Targu Mures sięgnął po Superpuchar, z Jiangsu Sainty dwukrotnie po Puchar Chin, a mistrzowski dublet zgarnął jako szkoleniowiec CFR Cluj.
Niezwykle barwna była przygoda Jose Marii Bakero z Lechem Poznań, choć pracę w kraju rozpoczął w Polonii Warszawa. Hiszpan ograł między innymi 3:1 Manchester City w Lidze Europy i zdołał nawet awansować do fazy pucharowej. W lidze wiodło mu się jednak kiepsko, więc w lutym 2012 roku wylądował na bruku. Potem trafił do Peru (Juan Aurich), Wenezueli (Deportivo La Guaira), a od trzech lat działa w Barcelonie – najpierw jako szef działu młodzieżowego, teraz w roli kierownika. Słodko-gorzko w Krakowie wspominają z kolei Roberta Maaskanta, który dał co prawda Białej Gwieździe, ale też nie awansował do LM i doprowadził do spustoszenia klubowej kasy. Z żadnym kolejnym zespołem, a pracował w Dutch Lions, FC Groningen, Dinamie Mińsk, Columbus Crew, NAC Bredzie, Go Ahead Eagles, Almere City i VVV-Venlo, sukcesu nie osiągnął.
Z LEGII NA MUNDIAL
Prawdpodobnie najlepszym obcokrajowcem w tym stuleciu był Henning Berg. Norweg przejął Legię Warszawa w 2013 roku i CV uzupełnił mistrzostwem oraz wicemistrzostwem Polski, Pucharem Polski i wygraną grupą w Lidze Europy. Po wyjeździe z Łazienkowskiej radził sobie jednak słabo średnio – ani z Videotonem, ani ze Stabaek, ani z Omonią Nikozja nie zdobył żadnego tytułu. Duży progres wykonał z kolei Stanisław Czerczesow – jego również ciepło wspominają kibice legioniostów, a sam Rosjanin przejął przed mundialem ojczystą drużynę narodową, dotarł do ćwierćfinału MŚ i awansował na Euro 2020.
Trzymając się Legii – specyficzny był okres, gdy w stolicy rządziła frakcja chorwacka. Najpierw prezes Dariusz Mioduski zdecydował się na zatrudnienie trenera, który trenerem nigdy nie był, czyli Romeo Jozaka. 47-latek zespół przejął we wrześniu, a już w kwietniu otrzymał wymówienie, gdy jego zespół stracił pozycję lidera i oglądał plecy Lecha Poznań. Później zakotwiczył w Kuwejcie jako selekcjoner tamtejszej reprezentacji, ale i w tej roli sobie nie poradził. Na ławce stołecznych zastąpił go z kolei Dean Klafurić, który też doświadczenie miał nikłe, ale zdołał sięgnąć po dublet. Jego przygoda też jednak nie potrwała długo. Potem prowadził drużynę żeńską w Chorwacji, a teraz jest szkoleniowcem cypryjskiego Ethnikos.
Nie ma się też czym szczycić ten, który dał co prawda warszawiakom upragniony awans do Champions League, ale generalnie radził sobie tak fatalnie, że przy Ł3 pracował zaledwie kwartał. Besnik Hasi osiągał beznadziejne rezultaty, kłócił się ze wszystkim i szybko został zastąpiony Jackiem Magierą. Sam dostał szansę w greckim Olympiakosie, gdzie też dostał się na salony, ale jednak stracił pracę po... piątej kolejce ligowej. Dziś prowadzi arabskie Al-Raed.
TIKI-TAKA W INDIACH
Nenad Bjelica w Lechu Poznań mistrzostwa zdobyć nie potrafił, ale udało mu się to już dwukrotnie w roli szkolenowca Dinama Zagrzeb. Jego drużyna zgarnia średnio 2,30 punktu w każdym spotkaniu i zdołała awansować do tegorocznej edycji LM. Ricardo Sa Pinto z kolei z Legią żegnał się w atmosferze skandalu, ale już trzy miesiące później został zatrudniony w portugalskiej Bradze. Piłkarsko jego drużyna radziła sobie całkiem nieźle, ale znów dał o sobie znać charakter szkoleniowca – znów wygenerował wiele konfliktów i pozbyto się go bez większego żalu.
Jacy jeszcze zagraniczni trenerzy przewinęli się w ostatnich latach przez polską ligę? Pavel Hapal w latach 2011-2013 prowadził Zagłębie Lubin, teraz jest szkoleniowcem reprezentacji Słowacji, a w CV ma też Spartę Pragę i Słowację do lat 21. Kibu Vicuna nie poradził sobie w Wiśle Płock, ale uwielbiana przez niego tiki-taka sprawdziła się na innym kontynencie i teraz zdobył mistrzostwo Indii z Mohun Bagan. Adam Owen, którego Lechia zatrudniła, choć dotychczas specjalizował się w przygotowaniu fizycznym zawodników, był przez chwilę asystentem w Hebei China Fortune, ale od blisko roku pozostaje bezrobotny. Stanislav Levy, po opuszczeniu Śląska Wrocław, prowadził albańskie Flamurtari FC oraz czeskie Slovacko – bez sukcesów.