Red Bull nie od razu dodał skrzydeł piłkarzom z Lipska. Nim kibice mogli oklaskiwać gole Timo Wernera, eksperci cmokać nad elastycznością taktyczną Juliana Nagelsmanna, a Jose Mourinho krzywić się z bezradności w starciu ze świeżo powstałym klubem, Byki solidnie się namęczyły. Najpierw by zająć miejsce na piłkarskiej mapie Niemiec, potem by odnaleźć mapę z wytyczoną drogą do Bundesligi, aż w końcu by wygrzebać się z czwartoligowych okopów.