09 kwi 2020 | Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa

Flavio Paixao: pogram jeszcze trzy lata, a potem zostaję w Gdańsku [wywiad]

Flavio Paixao (fot. Grzegorz Radtke / 400mm.pl)

Umawiając się na wywiad Flavio Paixao zastrzegł: nie rozmawiamy o pieniądzach! Kapitan Lechii kwestie płacowe zostawia przełożonym, a sam w obecnej sytuacji woli szukać pozytywów. – Jestem w Gdańsku bardzo szczęśliwy – zapewnia. I choć we wrześniu skończy 36 lat, to zamierza strzelić w Ekstraklasie jeszcze wiele goli...

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Radosław Przybysz, TVPSPORT.PL: – Jesteś w Polsce już ponad sześć lat. To była dobra decyzja, by tu przyjechać?
Flavio Paixao: – Najlepsza w moim życiu! Na początku nie byłem pewien na sto procent, ale dzisiaj – po dwóch latach we Wrocławiu i czterech w Gdańsku – niczego nie żałuję.

– Jesteś najskuteczniejszym obcokrajowcem w historii Ekstraklasy. Jakie to uczucie?
– Nigdy nie zabiegałem o ten rekord. Bardzo długo grałem z lewej albo z prawej strony ataku, czasem na "dziesiątce", ale nigdy nie byłem środkowym napastnikiem. Piłka jednak zawsze mnie szukała w polu karnym. Dopiero od początku zeszłego sezonu gram regularnie na "dziewiątce".

– I świetnie się tam odnajdujesz.
– Tak, bardzo lubię to miejsce. Jest kompletnie inaczej, ale dzięki temu mogę strzelać jeszcze więcej goli. A co do rekordu bramek – to piękna sprawa. Jestem bardzo szczęśliwy i... jedziemy dalej.

– A kto był najlepszym obcokrajowcem, przeciw któremu grałeś na boiskach Ekstraklasy?
– Kurczę, nie wiem... Powiem, że Tom Hateley. To bardzo dobry defensywny pomocnik. Naprawdę świetny.

Credit: @FLAVIO PAIXAO

– Wiesz kto to jest Andrzej Szarmach?
– Yyy... nie?

– To wybitny polski napastnik, który w latach 73-79 strzelał co najmniej 10 goli w 6 sezonach z rzędu. Po 40 latach kolejnym piłkarzem, który tego dokonał jest Flavio Paixao.
– To też jest dla mnie kawał osiągnięcia, ale naprawdę nie jestem piłkarzem, który patrzy na statystyki. Kilku kolegów w klubie mówiło, że jeśli do końca sezonu strzelę 10 goli, to będę miał szósty taki sezon z rzędu. Udało się jeszcze przed koronawirusem. Moja strategia się nie zmienia – muszę być lwem w polu karnym.

– W Polsce mówi się o lisach pola karnego, ale rozumiem, ty wolisz być lwem.
– Dokładnie!

– Zostałeś wybrany sportowcem roku 2019 w Gdańsku. Ludzie na ulicy cię rozpoznają?
– Tak, to normalne. Ludzie czasem proszą o zdjęcie czy autograf. Nie ma problemu, po to pracujemy. Gdy byłem dzieckiem, też robiłem wszystko, by spotkać moich ulubionych piłkarzy.

Flavio Paixao (@LechiaGdanskSA) został tym samym też pierwszym piłkarzem od Andrzeja Szarmacha (1973/74-1978/79), który strzelił dwucyfrową liczbę goli w 6 sezonach z rzędu @_Ekstraklasa_.#KORLGD https://t.co/XxC0Tp68eL
— Wojtek Bajak (@WoBaj) March 1, 2020

– Nie chciałeś na czas kwarantanny wrócić do Portugalii?
– Chciałem, na cztery dni, ale zamknięto granice. Trudno, czekamy.

– Ostatnio w mediach sporo jest ciebie i twojej partnerki, Dominiki. To twoja bratnia dusza?
– Tak, to mój najlepszy przyjaciel. Osoba, która daje wsparcie i jest cały czas ze mną. Jestem bardzo szczęśliwy i ona też. Ważne, żeby w życiu mieć obok nie tylko ukochaną osobę, ale też przyjaciela.

– Jak spędzacie czas kwarantanny?
– Na przykład wczoraj wieczorem robiliśmy stretching, bo Dominika nadal prowadzi zajęcia online w swoim studiu tańca. A dla mnie rozciąganie też jest ważne. Zwłaszcza, że dużo biegam, bo, sztab trenerski rozpisał nam plan treningów biegowych. Poza tym czytamy książki i próbujemy uczyć się nowych rzeczy.

– To prawda, że dostałeś mandat za bieganie?
– Nie, to nie ja (śmiech). Mamy pozwolenie z klubu na bieganie. Ale ja biegam sam, bez kolegów, więc chyba nie ma problemu.

– Sprawiasz wrażenie człowieka, którego rozpiera energia. Nie masz już dość tej przerwy?
– Wbrew pozorom, odpoczynek też się przyda. Teraz dostaliśmy cztery dni wolnego od sztabu. To ważne, bo codzienne bieganie po mieście jest bardzo złe dla kolan i kręgosłupa. Ale tęsknię już za piłką. Brakuje normalnych treningów, bieganie to nie to samo. Myślę, że musimy poczekać jeszcze tylko kilka tygodni...

Credit: @FLAVIO PAIXAO

– Co sądzisz o dokończeniu sezonu? Kończyć za wszelką cenę, choćby w izolacji (wzorem Niemców) czy anulować?
– Dokończyć. Możemy grać bez kibiców, byle było bezpiecznie. Tak już graliśmy w Pucharze Polski z Piastem, jeszcze przed przerwą. To byłoby najlepsze rozwiązanie. Możemy grać w maju, w czerwcu, w lipcu, ale sezon trzeba dokończyć.

– Macie jeszcze Puchar Polski do obronienia.
– Tak, przecież jesteśmy już w półfinale. Nie wiemy, kiedy miałby się odbyć finał, ale dla mnie może być i za trzy miesiące. Jeżeli nadal wszystko nie będzie ok, to grajmy bez kibiców. To jest życie, musisz szukać rozwiązań.

– Szkoda by było, gdyby Gdańsk ominął tegoroczny finał Ligi Europy...
– Dokładnie. Jest piękny stadion i piękne miasto, któremu przydałby się taki event. Warunki są idealne. To byłoby świetne wydarzenie dla całej polskiej piłki.

Jeżeli nadal wszystko nie będzie ok, to grajmy bez kibiców. To jest życie, musisz szukać rozwiązań.

– Czujesz się lepiej, gdy masz w szatni kogoś, z kim możesz porozmawiać po portugalsku?
– Niekoniecznie. Dobrze mieć kogoś takiego, ale chcę jak najlepiej nauczyć się polskiego, dlatego teraz w szatni mówię tylko w waszym języku.

– Zimą do Lechii dołączyli Conrado i Ze Gomes. Co o nich sądzisz?
– Ze Gomes ma talent, potrzebuje tylko trochę ogłady taktycznej. Jest na dobrej drodze, by osiągnąć sukces. Conrado też. Musi tylko przystosować się do wyższego tempa niż w lidze brazylijskiej. On to szybko zrozumiał. Będzie dla nas ważnym piłkarzem.

– W lutym podpisałeś nowy kontrakt z Lechią. Ile planujesz jeszcze pograć?
– Co najmniej trzy lata. Jestem tu bardzo szczęśliwy, czuję się doskonale i mam jeszcze duże ambicje.

– Po piłce - Gdańsk czy Portugalia?
– Zostajemy tutaj! Jest plaża, jest ryba... To najlepsze miasto w Polsce.