{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Witold Skrzydlewski, właściciel Orła Łódź: obawiam się, że w tym roku nie wystartujemy

Trudne czasy nastały dla sportu. Brak zawodów w ostatnich tygodniach powoduje brak pieniędzy, a to może doprowadzić do bankructwa wielu klubów. W Orle Łódź pieniądze na przygotowania do sezonu zostały wypłacone, ale właściciel klubu – Witold Skrzydlewski – już apeluje do PZM o wdrażanie planu awaryjnego, gdyby na tor w tym roku nie udało się wyjechać. Rozmawiał z nim Filip Czyszanowski.
Właściciel Orła Łódź...
o powrocie do rywalizacji:
Obawiam się, że w tym roku nie wystartujemy. Nie uważam, że scenariusz powrotu do rywalizacji w lipcu jest realny. Jesteśmy przed wielką "falą". Nie wierzę w cuda, że ludzie biegiem ruszą na stadiony. Obiekty będą puste. Ci wszyscy, którzy w budżecie liczyli na wpływy z biletów, będą musieli uważać, by się nie przeliczyli. U nas te wpływy wynosiły około 15-20 procent.
O obniżkach pensji:
U nas jeszcze nie było rozmów na temat finansów. Przeprowadziliśmy biuro z siedziby firmy na stadion Orła. Przyjdzie moment, że przeprowadzimy rozmowy. Jeżeli mecze będą bez udziału kibiców, to zawodnicy powinni zrozumieć (decyzję o obniżkach – red.). Większość żużlowców traktuje klub jako bankomat.
O kłopotach żużlowców:
Wielu przeciętnych zawodników w 1. i 2. lidze próbuje żyć tylko z żużla. Według mnie taki żużlowiec po zakończeniu sezonu powinien szukać pracy i pracować. Żużel na tym poziomie powinien być dodatkowym "hobby", które da parę złotych. Jeśli planuje, że utrzyma żonę i dzieci, to będzie to trudne. Do takich pieniędzy, jakie były w sporcie, to już nie wrócimy.
