Ekstraklasa rozpoczyna jutro na nowo? Gorąca dyskusja klubów

W trakcie niedzielnego łączenia przedstawiciele klubów mogli zadawać pytania na temat powrotu do treningów. Odpowiedzi udzielali Tomasz Zahorski (Legia) i prof. Krzysztof Pawlaczyk (Lech), którzy od kilku tygodni pracują nad planem powrotu na boiska.

Czy ktoś nie chce grać?

Według tego projektu, przedstawionego przez prof. Pawlaczyka na łamach portalu Weszło, w poniedziałek drużyny Ekstraklasy rozpoczynają sportową izolację. Kluby mają wytypować grupę pięćdziesięciu osób, które zostaną poddane zasadom prewencyjnym. Przez 14 dni powinni jeszcze poważniej podejść do tematu izolacji. Przez cały czas będą także monitorowani pod względem kondycji zdrowotnej. Spadek parametrów będzie sygnałem, że piłkarz może być zakażony. Wszyscy wytypowani przedstawiciele klubu będą także musieli regularnie mierzyć temperaturę.

Po 14-dniowej izolacji piłkarze zostaną poddani testom. Na dziś ten test jest planowany na 4 maja. Testy ma wtedy przejść 800 osób, a następnie mają się rozpocząć treningi w kilkuosobowych grupach. Po kolejnych siedmiu, dziesięciu dniach kluby mają wznowić treningi zespołowe. Powinno to być możliwe około 10 maja.

Piłkarze zostaną zbadani raz jeszcze, tuż przed wznowieniem rozgrywek. Jeśli ktoś będzie miał wynik pozytywny, natychmiast jest odsuwany od zespołu. Dzięki specjalnym procedurom kluby będą wiedziały, z kim dany zawodnik stykał się najczęściej. Wyniki pomogą ustalić kolejne kroki. Jeśli liczba zakażonych piłkarzy będzie wysoka, będzie to sygnał, że czas zapomnieć o dokończeniu rozgrywek.

Tyle plan. Przedstawiciele części klubów wyrażają zaskoczenie. Jarosław Królewski z Wisły Kraków, że plan wypłynął do mediów zanim zostały ustalone szczegóły. Podczas dzisiejszej wideokonferencji przedstawiciel Zagłębia Lubin ubolewał, że plan poznał dopiero kilka dni temu. – Z dyskusji da się wyczuć, które kluby niekoniecznie chcą powrotu rozgrywek. Niektórzy narzekają, że dowiadują się dopiero teraz, a na grupie dyskusyjnej zarys planu był prezentowany już na początku kwietnia – mówi nam jeden z działaczy.

Nie wszystkim podoba się podejście na zasadzie: "spróbujmy, czy się uda". Tak jest prawdopodobnie w Wiśle. Królewski sugeruje, że plan jest za mało konkretny, ale zapewniają, że chcą dokończyć ligę. Być może są też kluby, które nie chcą powrotu na boisko, jednak do tego nikt nie chce się przyznać.

Piłkarze znów na boisku

Co ważne, jeśli kluby zdecydują się na realizację programu, nie czeka ich – przynajmniej na pierwszym etapie – rewolucja powiązana z nakładami finansowymi. Piłkarze mieliby trenować dwójkami. Do ośrodka treningowego przyjeżdżać swoimi samochodami, już przebrani. Sami będą prać swoje stroje, a pod prysznic będą wskakiwać w domu. Takie treningi odbywają się już choćby w Wiśle Płock. Pewne działania muszą przeprowadzić tylko te kluby, które trenują w ośrodkach miejskich. Sanepid musi wyrazić zgodę na ich otwarcie. Dla piłkarzy trening na zielonej murawie z pewnością byłby namiastką powrotu do normalności.

Oczywiście, padło także pytanie o koszty na dalszym etapie. Przede wszystkim chodzi o testy. Przedstawiciel jednego z klubów wyliczył, że przetestowanie 800 osób kosztowałoby 5 milionów złotych. Dziś jednak trudno oszacować te koszty, skoro cena za testy spada z dnia na dzień. Za badanie w większości zapłaciłby PZPN, ale niewykluczone, że będzie w tym partycypować także Ekstraklasa SA.

W trakcie niedzielnej dyskusji nie zapadła ostateczna decyzja. Kluby jeszcze dziś powinny otrzymać e-mail z podsumowaniem rozmowy i szczegółami planu postępowania. Kluby powinny jak najszybciej wypracować wspólny front, ale ostateczną decyzję podejmie i tak kto inny. Najpierw zielone światło musi wydać Ministerstwo Zdrowia w porozumieniu z Ministerstwem Sportu.