Rozmowy z zawodnikami, swoboda na korcie, sport w amerykańskim stylu. To pomysł na tenisa w czasie koronawirusa według trenera Sereny Williams. Patrick Mouratoglou chce stworzyć "najciekawsze rozgrywki na świecie". Start już wkrótce.
Tenis w czasie pandemii koronawirusa stanął. Turnieje są odwoływane w kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. Nie będzie Wimbledonu, nie będzie widowiskowego Pucharu Lavera, gdzie Roger Federer potrafił grać w parze w debla z Rafaelem Nadalem. Zawodnicy trenują, ale nie mogą się doczekać powrotu na kort. Dla wielu, którzy nie podpisali kontraktów sponsorskich wartych miliony, przestój w grze oznacza przestój w zarabianiu. Doszło do tego, że czołowe tenisistki opowiedziały się za grą bez publiczności.
Problemów finansowych tenisowego świata Ultimate Tennis Showdown, jak nazwał swoje rozgrywki Mouratoglou, nie uratuje. Ale spragnionym tenisa – zarówno na korcie, jak i z perspektywy telewizora – niewątpliwie przypadnie do gustu.
Trener Sereny Williams i założyciel słynnej akademii pod Niceą proponuje coś, co wykracza poza dotychczasowe ramy tenisa. Mówi wręcz otwarcie o zerwaniu z pewnymi tradycjami. Ma być bardziej po amerykańsku. Luźno, emocjonalnie.
– To będzie po prostu alternatywa wobec tego, co już mamy. To platforma, która zaprezentuje niewiarygodne talent, atletykę i osobowość wielu zawodników – opowiada o swoim pomyśle Mouratoglou.
Ultimate Tennis Showdown ma nie tylko dostarczyć rozrywki w czasie tenisowej posuchy. Jest jeszcze jeden cel, a przynajmniej tak wygląda. Zmiana postrzegania tenisa. – Oferuje nowe i innowacyjne podejście, którego celem jest młodsza publiczność, a także wychodzi z propozycją innego podziału pieniędzy między zawodnikami – doprecyzowuje Francuz.
Mouratoglou ma bardzo skonkretyzowane plany:
— Hubert Błaszczyk (@hubertblaszczyk) April 20, 2020
➡ cykl turniejów Ultimate Tennis Showdown
➡ start 16 maja
➡ 5 meczów w sobotę i 5 w niedzielę
➡ im wyżej sklasyfikowany rywal, tym więcej punktów
➡ 5 weekendów i 50 meczów
➡ start we Francji później też w USA, Australii i Azji pic.twitter.com/PnoE8kBvfK
– Chcemy zaoferować rozgrywki, gdzie zawodnicy będą mogli zachowywać się trochę luźniej, być sobą i nie być karani za łamanie tenisowej etykiety. Kibice będą mogli zadawać pytania zawodnikom. Będą wywiady live. Chcemy pójść w amerykańską stronę pokazywania sportu – opisuje Mouratoglou.
Projekt rozwija się błyskawicznie. Już powstała strona internetowa, na której można wykupić transmisje. Przez pięć tygodni w maju i czerwcu co weekend pokazywanych będzie dziesięć spotkań, które zostaną rozegrane na terenie akademii Mouratoglou za zamkniętymi drzwiami. Do pierwszego dojdzie 16 maja, a na kort wyjdą David Goffin i Alexei Popyrin. Belg był już w Top 10 rankingu ATP i trzech ćwierćfinałach wielkoszlemowych. Australijczyk to juniorski mistrz Rolanda Garrosa z 2017 roku. Ma 20 lat i papiery na granie na wysokim poziomie. Oprócz nich zagrają też Fabio Fognini czy Benoit Paire.
Nazwisko Popyrina w stawce nie powinno dziwić. Razem z Mouratoglou za organizację Ultimate Tennis Showdown zabrał się ojciec Australijczyka z rosyjskimi korzeniami, Alex Popyrin.
– Nie ma wątpliwości, że Ultimate Tennis Showdown z pasjonującymi meczami i milionami dolarów do podziału ma potencjał, aby stać się najbardziej ekscytującymi tenisowymi rozgrywkami na świecie. Fani oglądający zmagania w domu poczują dzięki naszemu formatowi, że są bliżej gwiazd niż kiedykolwiek wcześniej – reklamuje przedsięwzięcie ojciec 20-letniego zawodnika.
Pomysł Mouratoglou, choć wciąż owiany pewną tajemnicą, najbiedniejszych, czyli tych z niższych miejsc w rankingu ATP bądź WTA, raczej nie uratuje. Bo skoro ma być widowiskowo, muszą być nazwiska. A co za tym idzie, zawodnicy z czołówki.
