| Retro

Historia legendy: 50 lat temu ślepy los dał awans Górnikowi. AS Roma przegrała z... monetą

Piłkarze Górnika, Włodzimierz Lubański i Fabio Capello. To oni tworzyli historię 50 lat temu (fot: TVP, Michał Chwieduk/400mm.pl, Getty)
Piłkarze Górnika, Włodzimierz Lubański i Fabio Capello. To oni tworzyli historię 50 lat temu (fot: TVP, Michał Chwieduk/400mm.pl, Getty)

Legendy mają to do siebie, że w zależności od opowieści, różnią się detalami. Historia jest jednak niepodważalna. Pięćdziesiąt lat temu Górnik Zabrze awansował do finału Pucharu Zdobywców Pucharu. O wyeliminowaniu AS Romy zadecydował… los.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Szczygłowice. Żwirowe boisko. 1970 rok i dzień, który ma przejść do historii. Grupa dzieci kopie piłkę, choć wieczorem przeniesie się przed telewizor. Wkrótce na ich oczach rozegrany zostanie mecz, który przejdzie do historii. I to nie z powodu samej piłki, a monety.

Metalowy żeton dla jednych okazał się synonimem sprawiedliwości. Dla innych był ślepym losem. Moneta stała się symbolem legendy, a przy tym najważniejszym elementem wspomnień sprzed 50 lat.

Sprawiedliwość

W 1964 roku Górnik Zabrze mierzył się w Pucharze Europy Mistrzów Krajowych z Duklą Praga. W Czechach gospodarze wygrali 4:1. W Polsce śląski klub zwyciężył 3:0. Nie było rzutów karnych. O losach rywalizacji miał zdecydować trzeci mecz. Na neutralnym terenie w Duisburgu padł bezbramkowy remis. Awans do 1/8 finału rozgrywek stał się kwestią szczęścia. "Rzut monetą" zdecydował, że Dukla dostała się do kolejnej rundy rozgrywek.

Technologia i dyscyplina. Jaka liga wróci po pandemii?

Czytaj też

Koronawirus zatrzymał ligę. Rozpoczęła się próba powrotu PKO Ekstraklasy (fot: Getty Images)

Technologia i dyscyplina. Jaka liga wróci po pandemii?

Sześć lat później stawka była większa. Górnik nie miał już Ernesta Pohla, za to Włodzimierz Lubański zdołał odebrał dowód osobisty. I rywal miał w sobie więcej magnetyzmu. AS Roma prowadzona przez Helenio Herrerę, trenera, który stał się częścią historii futbolu. Znów potrzebne były trzy mecze. Znów światła reflektorów i uwagę publiki skradła moneta. Tylko jedno się zmieniło. Tym razem los sprawił, że cieszyć mogli się Polacy.

Doskonale pamiętam moment, gdy moneta poszybowała w górę. Trudno zapomnieć pełen radości wyskok Stanisława Oślizły. Te ręce uniesione w górze. Zwycięstwo wzięte z marzeń… Górnik je spełniał, bo awansował do finału. Ja dopiero mogłem marzyć o tym, by stać się częścią Górnika. Nie da się nie utożsamiać wyeliminowania Romy z sukcesem i świetną grą w europejskich pucharach – wspomina Józef Dankowski. Późniejszy piłkarz i trener zabrzańskiej drużyny, obserwował mecz z Romą po zejściu ze szczygłowickiego boiska.

Technologia i dyscyplina. Jaka liga wróci po pandemii?

Czytaj też

Koronawirus zatrzymał ligę. Rozpoczęła się próba powrotu PKO Ekstraklasy (fot: Getty Images)

Technologia i dyscyplina. Jaka liga wróci po pandemii?

#gramydalej – wtorkowy magazyn reporterów
gre
#gramydalej – wtorkowy magazyn reporterów

Dźwigała: rozwijam się w Portugalii i chcę wrócić do kadry

Czytaj też

Adam Dźwigała (z prawej) w trakcie rywalizacji z Harisem Seferoviciem z Benfiki (fot: Getty Images)

Dźwigała: rozwijam się w Portugalii i chcę wrócić do kadry

Byłem dzieckiem i na dobrą sprawę pamiętam tylko jedną rzecz – rzut monetą. Za mały na pamiętanie przebiegu meczów, ale wystarczająco duży, by utrwalić sobie taką chwilę – dodaje Jan Urban, który w 1970 roku nie mógł zdawać sobie sprawy, że w barwach Górnika zdobędzie w przyszłości ponad pięćdziesiąt bramek. – Potem było huczne powitanie na lotnisku w Pyrzowicach – dodaje Ryszard Szuster, wówczas młodzieniec, lata później, prezes zabrzańskiej ekipy.

Dramatyczny moment. Uwaga... Nikt z piłkarzy nie patrzy w tamtą stronę... (...) Polska! Górnik! Sprawiedliwości stało się zadość! Kochani chłopcy, macie jednak szczęście! – krzyczał Jan Ciszewski, który komentował decydujące spotkanie.



Remis 1:1 w Rzymie. Wynik 2:2 na Śląsku. Ponownie 1:1 w Strasburgu. I moneta. – Byłem jak świnka morska do testowania innowacji. Gole w dogrywce nie liczyły się podwójnie, stąd bramka w Zabrzu w 120. minucie nie uratowała nas przed trzecim mecze. Skończyło się rzutem monetą. Po tym absurdzie, zasady zostały zmienione – opowiadał po latach Fabio Capello, który w meczach z Górnikiem strzelił dwa gole.

Gra w zielone

Wspomnienia o monetach są wiecznie żywe, choć symbol legendy tak naprawdę miał różną postać w wielu opowieściach.

Podstawową formą legendarnego przedmiotu, która wówczas pojawiła się w publikacjach, była moneta. Jednak już przeciwko Dukli, los miał formę… papierków. Jeden z napisem "in", drugi ze słowem "out". Właśnie ten został wybrany przez zabrzan. We Francji pierwotnie chodziło o metalowy żeton. Po jednej stronie reszka nazwana "pille", po drugiej "face". Pierwsze słowo, to w języku francuskim forma czasownika "rabować". W drugim przypadku chodziło o ”twarz”.

I Górnik zrabował awans, ale w jeszcze innej formie. Po latach Oślizło wspominał, że żeton miał dwa kolory: zielony i czerwony. Ten pierwszy okazał się szczęśliwy dla zabrzan, bo żeton po wylądowaniu na ziemi, zlał się z murawą i był podstawą do wielkiej radości.

Górnik wygrał, choć droga wiodła przez wyboje. Jeszcze przed meczem, zabrzanie ledwo dotarli na stadion. Wszystko przez autokar, który najpierw zawiózł Włochów, a potem nie wrócił po Polaków. Teorii spiskowych związanych z Herrerą nie zabrakło. Potem dwukrotnie na stadionie gasło światło, choć nie przeszkodziło to Górnikowi w rozegraniu dobrego meczu. – Los opowiedział się po stronie lepszej drużyny – stwierdził na gorąco Nick Britz, delegat UEFA.

Dźwigała: rozwijam się w Portugalii i chcę wrócić do kadry

Czytaj też

Adam Dźwigała (z prawej) w trakcie rywalizacji z Harisem Seferoviciem z Benfiki (fot: Getty Images)

Dźwigała: rozwijam się w Portugalii i chcę wrócić do kadry

"Ta izolacja tak naprawdę niewiele dla nas zmienia"
(fot. PAP)
"Ta izolacja tak naprawdę niewiele dla nas zmienia"

"Gol z Polską zmienił moje życie". Wyznanie legendy

Czytaj też

Gary Lineker na mundialu w 1986 roku wbił trzy gole Polakom (fot. gettyimages)

"Gol z Polską zmienił moje życie". Wyznanie legendy

O wszystkim musiał zdecydować los, na szczęście opowiedział się po stronie lepszego. Cieszę się, że moi zawodnicy wykazali odpowiednią wytrzymałość nerwową, jak również doskonałą kondycję. Podziwiam chłopców, że w tym dramatycznym nerwowym maratonie do końca walczyli nadzwyczaj ambitnie cały czas nie rezygnując z awansu mimo przeciwności w postaci niedobrego sędziowania – skomentował przebieg rywalizacji Michał Matyas, trener śląskiej ekipy.

Marsz do marzeń

Jakiś czas po meczu, Alfred Olek, jeden z bohaterów Górnika, zamieszkał na szczygłowickim osiedlu. Mieszkał trzy, może cztery bloki ode mnie. Nigdy nie zapomnę jak znowu graliśmy w piłkę, a on nieco zaczął nam przeszkadzać. Biegł przez boisko. Spieszył się na autobus do Zabrza, gdzie w planach był popołudniowy trening. Ale to nie był kłopot. Każdy wiedział, kto nas mija. Wszyscy się rozstąpili, by jak najszybciej zrobić mu miejsce – wspomina Dankowski, który najpierw marzył o wyeliminowaniu Romy, a potem o wygranej z Manchesterem City.

Górnik w finale nie poradził sobie z Anglikami. Olympiakos, Rangers, Lewski Sofia i Roma - tak wyglądał marsz po spełnienie marzenia o triumfie w Pucharze Zdobywców Pucharu. W Wiedniu, tydzień po wyeliminowaniu Włochów, lepsi okazali się Anglicy. Nie pomógł gol Oślizły. Wcześniejsze trafienia Neila Younga i Francisa Lee pozwoliły zespołowi z Manchesteru na uniesienie pucharu. Na pocieszenie pozostała korona króla strzelców rozgrywek, którą zdobył Włodzimierz Lubański, który siedmiokrotnie pokonywał bramkarzy rywali.

Po latach inaczej patrzy się na coś, w czym dosłownie się uczestniczyło, a na coś, co zna się głównie z opowieści. To już zupełnie inne czasy, inny poziom, choć nie zmienia się fakt, że był to wielki sukces Górnika. Sukces, który nie podlega żadnej wątpliwości – dodaje Urban.

– Byliśmy tak zadowoleni z tego co zrobiliśmy, przez co przygotowania do meczu wyglądały tak, jakbyśmy byli zadowoleni z tego, co zrobiliśmy. Znalazły się paszporty dla żon i autobus, który zabrał je do Wiednia. Dostarczyliśmy im też pieniądze na ewentualne zakupy – opowiadał po latach Lubański. Ortaliony, rajstopy – to były główne łupy. Zawodnicy poszli z partnerkami na zakupy. Zabrakło tylko ostatecznego skalpu – pucharu, który mógł po raz pierwszy w historii trafić do Polski. Nikt inny nie miał jednak okazji zagrać w finale.

"Gol z Polską zmienił moje życie". Wyznanie legendy

Czytaj też

Gary Lineker na mundialu w 1986 roku wbił trzy gole Polakom (fot. gettyimages)

"Gol z Polską zmienił moje życie". Wyznanie legendy

Przegraliśmy z przeciwnikiem, który reprezentuje dobrą klasę. Jednak w normalnych warunach nie powinniśmy stracić takich bramek – komentował Matyas. – Przykro mi, że byłem współautorem drugiej bramki dla Anglików, bo Florenski napewno chciał zagrać lepiej. Ale murawa była śliska i lekko się zachwiał – dodawał Oślizło. Nie mogło też zabraknąć komentarza ze strony władz, które reprezentował Władysław Herman, pierwszy sekretarz KM PZPR w Zabrzu. – Szczerze mówiąc, stracone bramki były trochę głupie. Obie drużyny nie stworzyły wielkiego widowiska, ale to zupełnie zrozumiałe, zważywszy, że pogoda była więcej niż kapryśna – opisywał swoje wrażenia komunista.

Legenda

Minęło 50 lat. – To było najważniejsze zwycięstwo polskiej drużyny w tamtym okresie. W całej historii polskiej piłki? Nie wiem. Na pewno w tamtych czasach. Świat poszedł do przodu. Polska piłka miała też inne sukcesy. Przychodziły nowe wyzwania, choć wtedy to było coś wyjątkowego – uważa Dankowski.

Koniec uznanych rozgrywek. Zakaz od rządu

Czytaj też

(fot. Getty Images)

Koniec uznanych rozgrywek. Zakaz od rządu

Paradoksalnie jeszcze lepiej pamiętam mecz Górnika z Manchesterem United. Na Stadionie Śląskim było ponad sto tysięcy widzów. Siedzieliśmy ściśnięci jak ryby w puszce. Do tego był niesamowity mróz. Wzięliśmy z ojcem termos, który przez temperaturę pękł w środku. Mecz był niesamowity, zwłaszcza, że na boisku byli też Bobby Charlton czy George Best. Nie dało się też zapomnieć rywalizacji GKS-u Katowice z Barceloną. Polacy byli skazywani na pożarcie, a jednak prowadzili 2:0. Skończyło się przegraną 2:3, bo w końcówce zabrakło sił. Był upał, a do tego doszły zakupy przed meczem. O tyle dobrze pamiętam tamto wydarzenie, bo kierownikiem wyprawy był mój ojciec, człowiek zaangażowany w zakładanie katowickiego klubu – dodaje Szuster.

Nic nie zmienia faktu, że ówczesny Górnik przeszedł do historii. A jaka była tajemnica sukcesu legendy? Tę wyjaśnia Szuster. – Lubański był indywidualistą, zawsze trzymał się nieco z boku. Ale cały Górnik… Oni się po prostu strasznie lubili. Nie było między nimi zawiści. Wszyscy daliby się za siebie pokroić. I to widać po latach, bo mówimy o ludziach, którzy strasznie cieszą się na każde spotkanie.

Górnik Zabrze - AS Roma 1:1 (1:0)
1:0 - (40’) Lubański
1:1 - (57’) Capello - k.

Górnik: Kostka - Gorgoń, Floreński, Oślizło, Latocha - Olek, Szołtysik, Wilczek (Deja) - Banaś, Lubański, Szaryński (Musiałek)

Roma: Ginulfi - Scaratti (Benites), Bet, Spinosi, Salvori - Santarini, Petrelli, Capello - Cappellini (Larossa), Peiro, Landini.

Koniec uznanych rozgrywek. Zakaz od rządu

Czytaj też

(fot. Getty Images)

Koniec uznanych rozgrywek. Zakaz od rządu

Wielki Widzew. Dwumecz z Juve o finał Pucharu Europy
(fot. PAP)
Wielki Widzew. Dwumecz z Juve o finał Pucharu Europy

Zobacz też
40 lat od tragedii na Heysel. Boniek nie chciał grać

40 lat od tragedii na Heysel. Boniek nie chciał grać

| Retro 
Ronaldo nie pomógł, kadra Beenhakkera zremisowała w Lizbonie [WIDEO]
(fot. PAP/EPA)

Ronaldo nie pomógł, kadra Beenhakkera zremisowała w Lizbonie [WIDEO]

| Retro 
Polacy pokonali potęgę! Tutaj zaczął się marsz po medale MŚ
Selekcjoner Bogdan Wenta i reprezentanci Polski: Bartosz Jurecki i Grzegorz Tkaczyk (fot. Getty)
polecamy

Polacy pokonali potęgę! Tutaj zaczął się marsz po medale MŚ

| Piłka ręczna / Reprezentacja mężczyzn 
"Wieźli do nas Kubicę. Nie byli pewni, czy przyjedzie żywy"
6 lutego 2021 roku minęło 10 lat od wypadku w Ronde di Andora, w którym uczestniczył Robert Kubica (fot. Getty/PAP/EPA)
polecamy

"Wieźli do nas Kubicę. Nie byli pewni, czy przyjedzie żywy"

| Motorowe / Formuła 1 
Rozmowa o miłości ojca i syna. "Już nigdy nie usłyszę jego głosu"
Zenon Plech (fot. PAP/Roman Jocher) oraz Zenon Plech z synem Krystianem (fot. archiwum Krystiana Plecha)
tylko u nas

Rozmowa o miłości ojca i syna. "Już nigdy nie usłyszę jego głosu"

| Retro 
"Usiadłam na krawężniku i zaczęłam strasznie płakać"
Agata Mróz-Olszewska (fot. PAP/Roman Koszowski)
polecamy

"Usiadłam na krawężniku i zaczęłam strasznie płakać"

| Retro 
Legenda wspomina mecz na Wembley. "To nie Jan Tomaszewski zatrzymał Anglię"
We wtorek mija 50 lat od historycznego remisu reprezentacji Polski z Anglią 1:1 na Wembley. Dzięki temu wynikowi, biało-czerwoni awansowali na mundial 1974 (fot. Getty Images)
tylko u nas

Legenda wspomina mecz na Wembley. "To nie Jan Tomaszewski zatrzymał Anglię"

| Retro 
50 lat od Wembley. "Nazwali mnie człowiekiem o wzroku mordercy"
Lesław Ćmikiewicz, Anglia - Polska, Polska - Anglia, Wembley 1973
tylko u nas

50 lat od Wembley. "Nazwali mnie człowiekiem o wzroku mordercy"

| Piłka nożna / Reprezentacja 
50 lat od Wembley. "Boże, oby nie było kompromitacji"
Jan Tomaszewski, Anglia - Polska, Polska - Anglia, Wembley, Kazimierz Górski
tylko u nas

50 lat od Wembley. "Boże, oby nie było kompromitacji"

| Piłka nożna / Reprezentacja 
Gdy mieliśmy mnóstwo świetnych piłkarzy... Niedoszli bohaterzy z Wembley
Ostatnie przygotowania do Wembley. Od lewej w dolnym rzędzie: Maszczyk, Gadocha, Chojnacki, Kapka, Kasperczak, Deyna, Kmiecik, Szarmach, Musiał, Lato. W górnym: asystent Gmoch, Domarski, trener Górski, Tomaszewski, Gorgoń, Szymanowski, Bulzacki, Kalinowski, Gut i Ćmikiewicz (fot. PAP)
polecamy

Gdy mieliśmy mnóstwo świetnych piłkarzy... Niedoszli bohaterzy z Wembley

| Retro 
Polecane
Najnowsze
Świątek wkracza na trawę i nie będzie faworytką. Ale to... dobrze
Świątek wkracza na trawę i nie będzie faworytką. Ale to... dobrze
(fot. )
Justyna Pietraszko
| Tenis / WTA (kobiety) 
Iga Świątek (fot. Getty Images)
Szybki, efektowny i... samolubny. Oto nowy piłkarz Widzewa
Samuel Akere w meczu z Arisem Saloniki (fot. Getty Images)
polecamy
Szybki, efektowny i... samolubny. Oto nowy piłkarz Widzewa
Przemysław Chlebicki
Przemysław Chlebicki
Szczęsny na dłużej w Barcelonie! Potwierdzenie dyrektora klubu
Wojciech Szczęsny zostaje w Barcelonie przynajmniej na kolejny sezon (fot. Getty).
Szczęsny na dłużej w Barcelonie! Potwierdzenie dyrektora klubu
| Piłka nożna / Hiszpania 
Trudna noc dla Polaka. Gardzielik przegrywa walkę o pasy [WIDEO]
Trudna noc dla Polaka. Gardzielik przegrywa walkę o pasy [WIDEO]
Trudna noc dla Polaka. Gardzielik przegrywa walkę o pasy [WIDEO]
| Boks 
Koniec serii Marcina Siwego. Knyba nie do zatrzymania! [WIDEO]
Koniec serii Marcina Siwego. Knyba nie do zatrzymania! [WIDEO]
Koniec serii Marcina Siwego. Knyba nie do zatrzymania! [WIDEO]
| Boks 
Przyszłość Zalewskiego już znana! Nowe wieści z Włoch
Nicola Zalewski (fot. Getty Images)
Przyszłość Zalewskiego już znana! Nowe wieści z Włoch
| Piłka nożna / Włochy 
Dramat zasłużonego klubu! Spadł do... piątej ligi
Piłkarze Odry Wodzisław (fot. Odra Wodzisław)
Dramat zasłużonego klubu! Spadł do... piątej ligi
| Piłka nożna 
Do góry