| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Maseczki, elektronika zamiast gwizdka i brak VAR-u. Taki obraz może dotyczyć sędziów po powrocie PKO Ekstraklasy. – Kiedyś nie było nawigacji w samochodach i dało się jeździć po drogach. Tak samo jest z VAR-em – komentuje Michał Listkiewicz, były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej.
Plan reaktywacji PKO Ekstraklasy powstał i zaczął być realizowany. Drużyny poddają się ścisłej izolacji, a za około dwa tygodnie mają wrócić do treningów na boiskach. Graczy czekają też testy na obecność koronawirusa. Podobnie ma wyglądać przygotowanie sędziów, którzy poprowadzą rozgrywki. Możliwe, że pula arbitrów wykorzystywanych w obsadzie będzie jednak mniejsza. Szczegółów jednak brakuje.
Pewne jest, że nowa sytuacja wpłynie na wykonywanie zawodu przez sędziów. Pojawiają się głosy, że arbitrzy powinni prowadzić mecze w maseczkach oraz rękawiczkach. Realny jest też zanik tradycyjnego gwizdka, który w obecnej sytuacji miałby przegrać z elektroniką. Pod znakiem zapytania pozostaje też użycie systemu wideoweryfikacji, do którego przez ostatnie dwa sezony przyzwyczaili się sędziowie, piłkarze, a przede wszystkim kibice.
Zmiany, zmiany
– Gwizdek zawsze będzie, choć może przybrać inną formę. Nie byłaby to pierwsza zmiana. Gwizdki przechodziły ewolucję: początkowo były ciche i wręcz prymitywne. Dawno temu sędziowie w ogóle ich nie mieli. Nie postrzegam jego braku jako problem. Tak samo jest z rękawiczkami. Zastanawiam się nad kwestią maseczki, która może utrudniać oddychanie przy intensywnym wysiłku. Do tego dojdzie wysoka temperatura w czerwcu oraz lipcu. Poważnie bym się nad tym zastanowił. Nie postrzegałbym tego jako stygmatyzowania. Sędziowie i tak mają inni ubiór, kiedyś nazywało się ich po prostu ”czarnymi”. Podoba mi się za to kwestia utrzymania dystansu pomiędzy arbitrem a zawodnikiem. Zostawiłbym taki przepis na zawsze. W piłce nożnej pojawiło się nieładne zachowanie piłkarzy, którzy często gestykulują i podbiegają do arbitra. W rugby czy koszykówce takie coś jest praktycznie niemożliwe – uważa Michał Listkiewicz, były prezes PZPN i sędzia.
W ostatnich miesiącach system VAR był już dostępny na każdym spotkaniu PKO Ekstraklasy. – Przez długie dziesięciolecia futbol radził sobie bez wideoweryfikacji. Pracuję w Armenii razem z lokalnymi sędziami i tam także, jak i w wielu innych krajach, nie ma VAR-u. Wszyscy młodzi ludzie przyzwyczaili się do nawigacji w samochodach. Kiedyś GPS nie funkcjonował, były mapy i szansa zapytania o drogę, a jednak do celu udawało się dojechać. VAR jest bardzo pożyteczny, ale nic wielkiego się nie stanie, jeśli przez jakiś czas nie będzie używany. Wóz nie jest wielki, a komunikacja na małym obszarze musi następować. Zawsze można pomyśleć o zaadaptowaniu wszystkiego do obecnych przepisów. Może da się zrobić szyby oddzielające sędziów? Coś takiego szybko zaczęło funkcjonować w sklepach – dodaje Listkiewicz.
Duże szanse na ligę
Cały plan powrotu rozgrywek jest regularnie aktualizowany. Dochodzą nowe elementy, inne przestają funkcjonować. Na poważne zajęciem się tematem sędziów czekają sami zainteresowani. Arbitrzy także cierpią w dobie koronawirusa, bo większość ich wynagrodzeń jest zależna od liczby prowadzonych meczów.
– Wierzę w powrót rozgrywek, bo temat toczy się na zbyt poważnym szczeblu, by było inaczej. Prezes Boniek nie jest osobą, która skoczy do basenu bez upewnienia się, że jest w nim woda. Wszystko musi mieć podstawy w analizach, a wiem, że grupa medyczna ostatnio regularnie pracowała nad tematem. Domyślam się, że władza dała błogosławieństwo do starań. O ile nie wydarzy się nic nieprzewidywanego w kwestii pandemii, to wkrótce powinniśmy doczekać się piłkarzy na boiskach. Szacuję że szansa na wznowienie rozgrywek w Ekstraklasie i pierwszej lidze wynosi 90 procent. Gorzej będzie z futbolem amatorskim, gdzie sezon można chyba uznać za zakończony. Nie ma szans, by wprowadzić tam takie obostrzenia, jakie na poziomie centralnym – ocenia były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej.
W marcu Kolegium Sędziów odwołało zgrupowanie dla sędziów, które miało odbyć się w Spale. – Wszyscy sędziowie stosują się do zaleceń, które powszechnie obowiązują. Nie spotkamy się, co też jest wypełnieniem wytycznych – mówił wówczas Zbigiew Przesmycki, szef Kolegium Sędziów.
Sędziowie nie znają jeszcze szczegółów planowanych działań wobec nich. Arbitrzy wolą wstrzymać się z komentarzem do momentu oficjalnego ogłoszenia detali. Przesmycki nie odebrał w środę telefonu.