24 kwi 2020 | Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa

#1z16. "Porażki z Widzewem odchorowywałem długo". Wspomnienia Macieja Szczęsnego

Jakub Pobożniak

W trzecim pojedynku 1/8 naszej zabawy, #1z16 Ekstraquiz dojdzie do hitu. Legia Warszawa, reprezentowana przez Inakiego Astiza zmierzy się z Widzewem Łódź Łukasza Turzynieckiego. Przed startem quizu Mariusz Jankowski spytał Macieja Szczęsnego o atmosferę dawnych meczów obu zasłużonych klubów. Bramkarz zna się na rzeczy – w obu zespołach zdobywał mistrzostwo Polski.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

#1z16: czas na hit 1/8 finału. Legia Warszawa vs. Widzew Łódź w TVPSPORT.PL, aplikacji mobilnej i YouTube

O największych sędziowskich kontrowersjach meczów Legia – Widzew:
– Był taki mecz, który bardzo zapadł mi w pamięć. Podczas jednego z meczów rozgrywanych w Łodzi doszło do zmiany sędziego. Arbitrem miał być Piotr Werner ze Śląska, ale musiał się poddać jakiemuś zabiegowi. Dowiedzieliśmy się, już w drodze, że sędzią będzie Michał Listkiewicz z Warszawy. Przeczuwałem, że to wcale nie musi być dla nas korzystne. Przez cały mecz pan Michał był spięty, bał się narazić i każdą sporną piłkę przyznawał łodzianom. Pozwolił nawet odgwizdać rzut karny, którego nie było. Gola strzelił Leszek Iwanicki. Wtedy uświadomiłem sobie, że nie ma gorszej sytuacji – zwłaszcza wtedy – gdy sędziuje ci mecz wyjazdowy sędzia z twojego miasta.

O słynnym meczu z sezonu 1995/1996 – Legia vs Widzew 1:2:
Pierwszy mecz, gdy byłem jeszcze bramkarzem Legii, przegraliśmy na Łazienkowskiej 1:2, choć prowadziliśmy. Wydawało nam się, że jesteśmy na finiszu prostej drogi do zdobycia tytułu, a w drugiej połowie Widzew strzelił nam dwa gole. Jeśli dobrze pamiętam, najpierw zrobił to Marek Koniarek, potem Piotr Szarpak. To było wielce rozczarowujące, już witaliśmy się z gąską. To była jedna z bardziej bolesnych i niespodziewanych porażek w mojej karierze. Odchorowałem to ciężko, a dwa miesiące później stałem się widzewiakiem i jeszcze raz musiałem się nasłuchać w szatni.

O legendarnym spotkaniu z sezonu 1996/1997 – Legia vs Widzew 2:3:
Nie wiem, czy jeśli chodzi o poziom gry był to najlepszy mecz w historii ligi, ale jeśli chodzi o dramaturgię, to był top topów. Legia prowadziła 1:0, w drugiej połowie wyszła na 2:0. Wydawało się, że toniemy. Wystarczyły nam jednak cztery minuty do tego, by wyrównać, a potem wbić decydujący gwóźdź i przypieczętować mistrzostwo Polski. Minął rok od meczu, który stanowił dla mnie dużą traumę – a po roku poczułem co to wielkie zwycięstwo.

O braku Widzewa w Ekstraklasie:
Brakuje w najwyższej lidze takich klubów jak Widzew, jednak wielka firma to nie tylko nazwa. Umówmy się, że jest kilka drużyn, które miały wieloletnie passy zwycięstw i prezentowania poziomu gwarantującego emocje. Lech Poznań, Wisła Kraków – te kluby gwarantowały wielkie widowiska. Dzisiejszy Widzew jest firmą bardziej we wspomnieniach niż sportowo. Chciałbym jednak, żeby odrodził się jako wielka drużyna. Nie wyobrażam sobie jednak, by jakakolwiek drużyna w lidze swoją klasą sportową nawiązywała do czasów Legii z Brychczym, Widzewa z Bońkiem i Młynarczykiem. Każdemu trudno będzie sklecić taką drużynę.