24 kwi 2020 | Piłka ręczna / Reprezentacja mężczyzn

Polscy piłkarze ręczni wykluczeni z gry o awans na MŚ 2021. "EHF zabił ducha rywalizacji"

Polscy piłkarze ręczni nie zagrają na MŚ 2021, bo EHF odebrał im szansę udział w eliminacjach (fot. PAP / Adam Warżawa)

Polscy piłkarze ręczni nie zagrają na mistrzostwach świata 2021 w Egipcie. Biało-czerwoni stracili w piątek szanse na awans – nie na boisku, ale przez decyzję władz Europejskiej Federacji Piłki Ręcznej (EHF), która wobec pandemii koronawirusa anulowała eliminacje. – To bardzo zła wiadomość – mówi selekcjoner kadry Patryk Rombel. Sami zawodnicy wypowiadają się dobitniej: – EHF zabił ducha rywalizacji. Ta decyzja boli – przyznaje Michał Daszek.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Sensacyjny powrót. Były trener Polek poprowadzi klub w Superlidze

EHF podjął w piątek ostateczne decyzje odnośnie dalszej rywalizacji klubowej i reprezentacyjnej w obecnym sezonie. O ile tych dotyczących rozgrywek Ligi Mistrzów ze względu na wcześniejsze doniesienia prasowe można było się spodziewać, tak te związane z eliminacjami mistrzostwami świata 2021 piłkarzy ręcznych i mistrzostwami Europy 2020 szczypiornistek wywołały poruszenie. EHF uznał bowiem, że nie zdoła przeprowadzić kwalifikacji w zaplanowanych na czerwiec terminach i w związku z tym anulował zmagania. U pań o awansie zdecydowały wyniki rozegranych dotychczas dwóch z sześciu serii meczów (Polki uzyskały kwalifikację). U panów zaś – z uwagi na inny format rozgrywek – EHF przyznał bilety na podstawie wyników styczniowego Euro 2020. Tam Polacy przegrali wszystkie trzy grupowe mecze i ostatecznie zajęli 21. miejsce. Awans "wywalczyło" 14 najlepszych drużyn.

Dla biało-czerwonych były to szokujące wieści. – W mojej ocenie to tragiczna decyzja. Bezpodstawnie zostaliśmy pozbawieni szans na udział w mistrzostwach – stwierdza Mateusz Kornecki, na co dzień bramkarz PGE VIVE Kielce, które wraz z Orlen Wisłą Płock, której zawodnikiem jest Daszek, miało rywalizować we wspomnianej fazie TOP 16 Ligi Mistrzów.

– Ta decyzja spadła na nas jak grom z jasnego nieba. Rozumiem ustalenia odnośnie Ligi Mistrzów, bo tutaj rzeczywiście nie było wiele czasu do rozegrania meczów fazy TOP 16, ale jeżeli mówimy o mistrzostwach w 2021 roku, to jest to decyzja zbyt pochopna – komentuje Daszek. – Myślę, że nawet zespoły, które ten awans dostały przy stoliku, nie cieszą się z tego, bo nie o to chodzi w sporcie. To na boisku powinniśmy pokazać, który zespół jest lepszy i wywalczyć awans sportowo. EHF zabił ducha rywalizacji. To boli, ale musimy się z tym pogodzić – dodaje.

Synowie legend pod opieką Szmala. "Najlepsi zagrają w kadrze" [WIDEO]

Synowie legend pod opieką Szmala. "Najlepsi zagrają w kadrze" [WIDEO]

Polacy w pierwszej fazie eliminacji mieli zmierzyć się w dwumeczu z Litwinami. W przypadku zwycięstwa, w drugiej fazie mieli zagrać o awans z Białorusinami. Mecze zaplanowane były na czerwiec. Zdaniem Daszka, można je było przenieść na jesień. – Szkoda, że decyzję podjęto tak wcześnie. EHF mógł poczekać i przesunąć te mecze na październik – wtedy też jest termin reprezentacyjny, na mecze towarzyskie. Wystarczyłoby go troszeczkę wydłużyć – ocenia. – Mieliśmy realne szanse na awans. Szkoda, to nie powinno tak wyglądać – kończy.

Pogłoski o tym, że EHF może podjąć tak niekorzystną decyzję dla kadry, dotarły wcześniej do trenera Rombla. – Dostawaliśmy takie sygnały i od początku baliśmy się, że tak się to może skończyć... Dla nas to najgorsze rozwiązanie – mówi. – Wiadomo, że nie była to łatwa decyzja dla federacji. Dla nas jest zła, bardzo zła, bo pozbawia nas potencjalnie aż czterech meczów o stawkę i możliwości udziału w mistrzostwach świata. A to o tyle istotne, że dla naszych zawodników zebranie doświadczenia w meczach o stawkę na takim szczeblu jest bardzo potrzebne względem mistrzostw w 2023 roku, które odbędą się w Polsce i w Szwecji – dodaje.

– Jakkolwiek byśmy to rozpatrywali, to stało się źle, ale nic nie zmienimy. Po raz kolejny musimy szukać innych rozwiązań i możliwości rozwoju. Tylko to nam zostaje – stwierdza.

Ostatnią nadzieją dla Polaków może być przyznawana przez organizatora mistrzostw (IHF – Międzynarodowa Federacja Piłki Ręcznej) "dzika karta". Tę otrzymają dwie drużyny. – Formalnie możemy się o nią ubiegać i jestem pewien, że Związek Piłki Ręcznej w Polsce zrobi w tej sprawie wszystko, co może. Na to, czy zostanie nam ona przyznana, nie mamy jednak żadnego wpływu... – kończy Rombel.