Przejdź do pełnej wersji artykułu

Karolina Kowalkiewicz: brałam bardzo silne leki, nie byłam w stanie zrobić dziesięciu przysiadów [WYWIAD]

/

Po kontuzji odniesionej na gali UFC Auckland w starciu z Xiaonan Yan Karolina Kowalkiewicz przechodzi rekonwalescencję. Polka, która przeszła operację rekonstrukcji oczodołu, w rozmowie dla TVPSPORT.PL opowiedziała m.in. o kontuzji, perspektywie powrotu do treningów, planach stoczenia ostatnich walk i przejścia na emeryturę.

Jan Błachowicz bliżej walki o pas? Mistrz UFC prowokuje, Polak odpowiada

Patryk Prokulski, TVPSPORT.PL: – Walka z Xiaonan Yan odbiła się szerokim echem, choć nie z powodów, których mogłabyś sobie życzyć. Jaki jest obecnie stan twojego zdrowia po operacji?
Karolina Kowalkiewicz, zawodniczka UFC, była pretendentka do mistrzostwa wagi słomkowej: – W tym momencie jest już dobrze. Niestety, tak jak powiedziałeś – walka nie przebiegła tak, jak sobie wymarzyłam. Przegrałam, odniosłam niefajną kontuzję, z którą musiałam walczyć. Po powrocie do Polski przeszłam operację rekonstrukcji oczodołu. Miałam wstawioną tytanową płytkę, żeby to oko podnieść, bo zapadło się do zatoki szczękowej. No, ale teraz już jest dobrze – widzę normalnie, a wcześniej bardzo długo widziałam podwójnie. Zdarza się to jeszcze, kiedy patrzę do góry albo w bok, ale jest już ok. Na tyle dobrze, że mogę prowadzić sama auto i nie mam przy tym obaw.

– Jakie są prognozy – kiedy będziesz w pełni sprawna lub kiedy będzie można ocenić, czy potrzebujesz dodatkowych zabiegów?
– Tak naprawdę po trzech miesiącach od operacji będzie wiadomo coś więcej. Minął ten najgorszy okres sześciu tygodni. Mogę na przykład wrócić do treningów – jeszcze delikatnych. Na razie moje treningi wyglądają tak, jak kiedyś wyglądała moja rozgrzewka! Ale jest ok, z każdym dniem jest coraz lepiej. Po trzech miesiącach będzie można powiedzieć coś więcej– jeżeli to podwójne widzenie będzie się utrzymywało, będę musiała przejść kolejną operację, podczas której będą mi regulować mięśnie, żeby to widzenie było normalne. Jestem optymistką. Cały czas ćwiczę to oko, przestrzegam zaleceń lekarzy i mam nadzieję, że po trzech miesiącach usłyszę, że kolejna operacja nie jest potrzebna. Okulista powiedział, że do MMA – sparingów, treningów z pełnym obciążeniem – będę mogła wrócić po dziewięciu miesiącach. To jest perspektywa zakładająca, że obejdzie się bez drugiego zabiegu. W takim wypadku ta rekonwalescencja oczywiście się przedłuży.

– Obserwując polskie i zagraniczne social media widziałem, że otrzymałaś ogromne wyrazy wsparcia. Twój trener, Łukasz Zaborowski, powiedział po powrocie do Polski, że takie sygnały spływały też od zawodników UFC. Możesz powiedzieć, kto się do ciebie odzywał i jakie były najmilsze wiadomości?
– O matko… Tak naprawdę nie mogę wymienić jakiejś jednej, konkretnej. Wszystkie były bardzo miłe, nie tylko od zawodników. Wiadomości od nich było mnóstwo i to było bardzo fajne… ale chyba tak naprawdę najmilsze sygnały dostałam od takich zwykłych ludzi, którzy mi kibicują i chcieli podnieść mnie na duchu. Tak naprawdę do tej pory fani do mnie piszą, pytają o stan mojego oka. Z taką ogromną sympatią, z takim wsparciem i zainteresowaniem nie spotkałam się po żadnej wygranej walce! Po żadnej przegranej również. A teraz… to, co dostałam od ludzi jest niesamowite.

– A jak na kontuzję zareagowali twoi bliscy?
– Cężko, ciężko. Bardzo to przeżywali – moja babcia do tej pory. Chyba babcie to najbardziej przeżywają.

– Czy ktoś z rodziny namawiał cię i mówił, że może to jest czas, by dać sobie spokój? Czy raczej wiedzą, że masz taki charakter, że będziesz chciała walczyć dalej.
– Nikt mnie nie namawiał do tego, żebym zrezygnowała z MMA… ale usłyszałam, że woleliby, żebym tego nie robiła – żebym może stoczyła jeszcze tylko jedną, pożegnalną walkę.

– A ty jak się na to zapatrujesz? Jeśli się nie mylę, zostały ci dwie walki do wypełnienia kontraktu?
– Dwie albo trzy. Wiadomo, chciałabym jeszcze powalczyć. Oczywiście chcę zrobić sobie taką dłuższą przerwę, żeby dojść do siebie, żeby wszystko się zagoiło i wrócić do formy. Ale marzę o tym, żeby stoczyć jeszcze dwa pojedynki – to jest takie moje największe marzenie. Zobaczymy, jak to się potoczy. Wiadomo, że nie podporządkuję całego życia MMA. Mam też inne plany. Chcę założyć rodzinę – niedługo wychodzę za mąż, planujemy dzieci. Jednak mam swoje lata. Mam 35 lat i fajnie byłoby urodzić dzieci przed 40-stką. To wszystko zależy od bardzo wielu czynników. Nie chcę w tym momencie składać żadnych deklaracji… zwłaszcza teraz, kiedy panuje pandemia koronawirusa. Nie tylko ja nie wiem, kiedy wrócę do oktagonu.

– Wiem, że UFC bardzo dobrze zaopiekowało się tobą, gdy byłaś jeszcze w Auckland. Jak to wygląda teraz?
– Sytuacja wygląda tak, że jeśli zawodnik nie walczy pół roku, kontrakt jest przedłużany. UFC przygotowuje aneks i umowa jest przedłużana o ten okres, gdy nie jesteś w stanie walczyć. Ostatnio musiałam im właśnie napisać, jak wygląda moja sytuacja – jak długo będzie trwała rekonwalescencja, kiedy będę mogła walczyć – po to, żeby przygotowali aneks.

– Przez pewien czas były obawy, że ze względu na stan oka nie będziesz mogła przylecieć do Polski. Można powiedzieć, że miałaś dużo szczęścia – gdybyś przeszła operację w Nowej Zelandii, z powodu zamknięcia granic być może wciąż byłabyś na miejscu…
– Tak! Bardzo się cieszę, że udało mi się wrócić do Polski – to wszystko [zamykanie granic i inne obostrzenia – przyp. red.] zaczęło się tuż po moim powrocie. Chociaż w sumie z drugiej strony… to też nie byłoby aż tak złe. Nowa Zelandia to piękny kraj i gdybym musiała gdzieś miała zostać „uwięziona” – oczywiście poza moim domem – to właśnie w Nowej Zelandii, bo naprawdę jest tam fajnie! Mimo wszystko bardzo dobrze wspominam pobyt tam i bardzo chętnie kiedyś tam wrócę.

– Czy pandemia w jakiś sposób – i mówię to w dużym cudzysłowie – ułatwia tobie bycie w obecnej sytuacji? Gdyby nie było koronawirusa, gale normalnie by się odbywały, być może bardziej byś żałowała, że nie możesz trenować i startować?
– Na pewno byłoby mi troszeczkę ciężej, gdybym nie mogła trenować, byłabym zamknięta w domu. Po operacji naprawdę fatalnie się czułam, brałam bardzo mocne leki i nie byłam w stanie zrobić dziesięciu przysiadów… to jest coś nie do opisania – nie mogłam zrobić dziesięciu przysiadów! Trudno mi było zaakceptować ten fakt. Gdyby w tym samym czasie wszyscy szli do przodu, trenowali i walczyli, na pewno byłoby mi smutno, że zostaję w tyle. A teraz wszyscy stoją w miejscu. Wiadomo, że każdy trenuje we własnych czterech ścianach, ale to nie to samo, co trening na sali. Za to dzięki temu, że miałam rekonwalescencję, nie odczuwam tak kwarantanny. Wiem, że wiele osób ma problem z zaakceptowaniem tego, że muszą siedzieć w domu… a dla mnie to było naturalne, bo tuż po powrocie wiedziałam, że czeka mnie taki okres.

– I jak wykorzystujesz ten czas?
– Relaks, relaks i jeszcze raz relaks! Powoli wracam do treningów, codziennie staram się trochę poruszać. Zmontowałam sobie domową siłownię. Poza tym nadrabiam zaległości w filmach i serialach. Zajmuję się ogrodem, sprzątam mieszkanie. A wyjście do sklepu traktuję jak wypad do galerii handlowej!

– Obserwując twoje social media widzę, że na pewno brakuje ci podróży – wrzucasz dużo wspominkowych zdjęć.
– Tak, miałam zaplanowanych kilka podróży. Tuż po powrocie z Nowej Zelandii miałam odwiedzić wymarzoną i ukochaną Islandię. W czerwcu chciałam lecieć na Malediwy, to też nie wyjdzie. Nie wiadomo, kiedy polecę w jakąś daleką podróż. Za to będę mogła teraz pozwiedzać Polskę. Zawsze odkładałam to na później, a teraz będzie taki czas, kiedy zobaczę miejsca, które sobie kiedyś zaplanowałam, albo byłam w nich jako dziecko i chciałam do nich wrócić. Mam długą listę. Na pierwszym miejscu… Sandomierz i wycieczka śladami "Ojca Mateusza"! Nie oceniajcie mnie – jestem wielką fanką tego serialu!

Czytaj też:

UFC. Jon Jones znowu w tarapatach. Degenerat mówiący o miłości Jezusa

– A więc właśnie dowiedzieliśmy się czegoś, czego ludzie mogli wcześniej o tobie nie wiedzieć! Wróćmy na moment do walki z Xiaonan Yan. Wiem, że nie masz żadnych pretensji do swojego narożnika… ale uważasz, że sędzia powinien przerwać pojedynek.
– Może nie tyle sędzia, co lekarz, który badał mnie po pierwszej rundzie. Oczywiście mówiłam mu, że chcę dalej walczyć, że jest wszystko ok. Ale i widział, że to oko się nie rusza, w jakim jest stanie… i powinien to przerwać. Taka była też opinia lekarzy w szpitalu, którzy byli w szoku, że z tą kontuzją przewalczyłam pełne trzy rundy. Nie ma co wracać do przeszłości – do sędziego i trenerów nie mam żadnych pretensji. Prawdopodobnie gdyby mój narożnik przerwał ten pojedynek, to dopiero wtedy byłabym na nich zła, że nie pozwolili mi dalej walczyć.

– Chciałem się właśnie o to ciebie zapytać. Tak jak mówiłem – widziałem mnóstwo wyrazów wsparcia, ale były też głosy krytyczne, dlaczego ty albo twoi trenerzy nie poddali walki. Możesz wytłumaczyć kibicom, jak to wygląda, gdy jesteś w klatce, działa adrenalina i ignorujesz takie sygnały… albo uważasz, że to coś normalnego?
– Może zacznę od tego, że wytłumaczę, jaką miałam kontuzję. Dostałam cios prosto w gałkę oczną. Doznałam złamania typu „blow-out” – pod wpływem uderzenia gałka oczna łamie dolną ścianę oczodołu, która jest bardzo cienka. Oko częściowo wpadło do zatoki szczękowej, uszkadzając też mięsień i nerw. Głównym tego objawem jest właśnie podwójne widzenie i niesamowity ból. Natomiast bardzo często zdarza się tak, że kiedy zawodnik dostanie palec w oko, też przez chwilę widzi podwójnie. Po jakimś czasie to mija. Do takich sytuacji dochodzi często – w walce na sparingach. Myślałam, że w tamtym momencie też zostałam trafiona palcem w oko i że za moment to normalne widzenie mi wróci. Dlatego chciałam dalej walczyć.

– Nie wiem, czy się nad tym zastanawiałaś – masz obawy co do tego, że gdy wrócisz do sparingów, będziesz miała jakąś blokadę psychiczną przed przyjęciem ciosu właśnie w okolice tego oka?
– Nie wiem. Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono. Muszę wrócić na salę, podejść do pierwszego sparingu… ale wydaje mi się, że nie będę miała takiego problemu. Miałam kiedyś uszkodzone więzadła w kolanie i wydawało mi się właśnie, że będę miała opory na treningach, że będę bardziej oszczędzała tę nogę. W tym momencie nie pamiętam już nawet, które to było kolano! Jeszcze w czasach trenowania krav magi jako nastolatka, miałam pęknięte kolano i nogę w gipsie – i też nie pamiętam, która to była noga. Wydaje mi się, że z okiem będzie podobnie. Potrzebuję trochę czasu i nie będę pamiętała, które to będzie oko.

Karolina Kowalkiewicz kontuzji oka doznała już w pierwszej minucie walki z Xiaonan Yan (fot. Getty Images)

– Chciałabyś dostać rewanż z Chinką, jeśli będzie tu temu okazja?
– Bardzo. Bardzo, ponieważ uważam, że nie przegrałam tej walki, bo byłam gorsza. Przegrałam przez kontuzję w pierwszej minucie pojedynku. Dostałam uderzenie w oko. Nie jest tak, że zostałam znokautowana czy poddana – zwyczajnie nie byłam zdolna do walki.

– Dostałaś od niej jakąś wiadomość już po pojedynku?
– Nie.

– Nie mogę powiedzieć, żebym był zdziwiony. Mówiliśmy chwilę wcześniej, że UFC jest lekko "zamrożone", ale na 9 maja zaplanowano pierwszą gala po przerwie. Dana White zapowiada, że organizacja kupiła prywatną wyspę, gdzie powstaje cała infrastruktura i niebawem będą się tam odbywać walki bez udziału publiczności. Co ty o tym myślisz? Jedni chwalą White’a za upór, inni przekonują, że to nie najlepszy czas na takie działania.
– Jeżeli będą zachowane wszelkie procedury bezpieczeństwa, to czemu nie? Tylko w tym momencie, żeby przygotować się do startu… część zawodników i sparingpartnerów musiałaby przejść kwarantannę i zostać zbadana, żeby mieć pewność, że są zdrowi. Później musieliby odizolować się od świata – na przykład na tej wyspie – i tam przygotować się do walki. Tak mi się wydaje, że trzeba by oddzielić wszystkich startujących, sędziów, obsługę gali, ekipę telewizyjną, żeby mieć pewność, że nikt nie zachoruje. I wtedy byłoby ok.

– Tak hipotetycznie – czy dla ciebie robiłoby to jakąś różnicę, gdy zamiast w arenie mieszczącej 15-20 tysięcy ludzi, walczyłabyś w pustym studiu telewizyjnym?
– Wiadomo, że jeśli walczy się przy takiej ogromnej publiczności, to jest coś niesamowitego. Kiedy słyszysz, jak ci ludzie cię dopingują, to naprawdę dodaje skrzydeł. Taka walka w studiu telewizyjnym… przypominałaby chyba sparing. Może wielu zawodników odczuwałoby mniejszą presję?

– Chciałbym poruszyć jeszcze wątki innych Polaków. Oglądałaś walkę Joanny Jędrzejczyk z Weili Zhang? Jeśli tak, to jak ją punktowałaś? [Polka przegrała w walce o pas wagi słomkowej niejednogłośną decyzją sędziów, w pojedynku, który został okrzyknięty najlepszą walką w historii kobiecego MMA – przyp. red.]
– Oglądałam. To było bardzo wyrównane starcie i werdykt mógł pójść w dwie strony. Asia zdecydowanie odniosła większe obrażenia – takie widoczne gołym okiem – a to też wpływa na sędziów i ich osąd. Chciałabym zobaczyć ten pojedynek jeszcze raz… zresztą mam taki pomysł, żeby za jakiś czas zrobić galę, gdzie Asia jeszcze raz zmierzyłaby się ze swoją rywalką, ja ze swoją. I znowu będzie "mecz" Polska – Chiny. Tylko mam nadzieję, że tym razem zwycięski dla nas!



– To by było coś dobrego! Tymczasem wydaje się, że blisko walki o pas jest Jan Błachowicz – sytuacja waży się pomiędzy nim, a Dominickiem Reyesem. Jon Jones wyraźnie skłania się ku Jankowi, organizacja woli doprowadzić do jego rewanżu z Reyesem. Znasz UFC pod kątem biznesowym – ile mistrz ma do powiedzenia w takiej sytuacji?
– Tak naprawdę UFC zrobi to, co będzie chciała. Zestawią taką walkę, która będzie im się bardziej opłacała i budziła większe zainteresowanie. Janek musi zrobić większy szum. Jeśli będzie się o tym mówiło i ludzie będą chcieli zobaczyć to starcie, to szefowie UFC do niej doprowadzą.

– Na zakończenie: swego czasu Asia Jędrzejczyk zapowiadała, że podobno są plany powrotu UFC do Polski w 2021 roku. Zakładając, że z twoim zdrowiem wszystko będzie dobrze – chciałabyś stoczyć pożegnalną walkę właśnie na gali w Polsce?
– Zobaczymy. Nie chcę aż tak daleko wybiegać w przyszłość – zwłaszcza teraz, gdy na świecie panuje taka, a nie inna sytuacja. Bardzo chciałabym jeszcze zawalczyć, super byłoby zawalczyć jeszcze raz w Polsce, przed własną publicznością. Ale tak jak mówię, nie wybiegam tak daleko w przyszłość.

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także