Umiem się wywracać i upadać, a następnie podnosić. Nauczyło mnie tego boisko. Życie niekoniecznie jest ciągle falą wznoszącą. Wiedziałem, że praca w Resovii nie będzie łatwym kawałkiem chleba, i że wiązać się będzie z dużą odpowiedzialnością – mówi w TVPSPORT.PL Krzysztof Ignaczak, mistrz świata w siatkówce. Nie tak dawno był prezesem Asseco Resovii Rzeszów, w której jako zawodnik spędził dziewięć lat. Przez bardzo słabą dyspozycję zespołu złożył jednak rezygnację. Obecnie "Szyje sport na miarę".
Sara Kalisz, TVPSPORT.PL: – "Mam czterech suflerów w głowie i oni niekoniecznie dają mi dobre rady" – to powiedział mi pan cztery lata temu. Jak się mają?
Krzysztof Ignaczak: – Ewoluują z dnia na dzień (śmiech)! Na poważnie, to tych z głowy przestałem już słuchać. Kiedy zostałem prezesem Asseco Resovii Rzeszów, pojawili się za to obok mnie. Nie spodziewałem się, że aż tyle osób będzie mi służyć życzliwą radą (śmiech)!
Ceniłem podpowiedzi ludzi bardziej doświadczonych ode mnie czy prezesów z dłuższym stażem. Pomogli mi, kiedy klub był w trudnym momencie. Resovia pod względem organizacji i stabilności sponsora tytularnego jest jednym z najlepszych zespołów w historii polskiej siatkówki. Kibice są wierni i oddani, ale oczekują bardzo dobrych wyników. Wymagania mogą być zmorą – zarówno środowisko ekspertów, jak i fani siatkówki zawsze liczą na to, że drużyna zagra o medal, nie dając chłopakom czasu na zgranie.
– W jakim punkcie swojego życia pan jest?
– Jestem w kwiecie wieku (śmiech). Bycie prezesem dało mi dużą lekcję życia i pokory. Przyszedłem do klubu z wielkimi oczekiwaniami, lecz moja praca zakończyła się nie tak, jak sobie to wyobrażałem. Razem z Adamem Góralem uznaliśmy, że dla dobra klubu będzie lepiej, jeśli złożę rezygnację.
– Dwa razy wszedł pan do tej samej rzeszowskiej rzeki. Które pożegnanie z klubem bardziej bolało: zawodnicze czy prezesowskie?
– Pierwsze. Inaczej wyobrażałem sobie zakończenie kariery. W Rzeszowie spędziłem dziewięć lat. Liczyłem na to, że uda mi się grać w klubie przez dekadę, i że w ostatnim sezonie wzorem Pawła Zagumnego będę się żegnał z kibicami w każdej plusligowej hali w Polsce. Chciałem podziękować kibicom za tyle wspólnie spędzonych lat. Ostatecznie zostałem zaskoczony.
Mimo wszystko cieszę się, że zakończyłem karierę w takim momencie. Miałem oferty z innych klubów, ale doszedłem do wniosku, że dalsza gra nie będzie miała większego sensu – starych drzew się nie przesadza. W pewnym momencie przestałem też traktować siatkówkę jako pasję. Z różnych względów czułem jakbym na każdym treningu podbijał kartę, która była rozpoczęciem dnia w pracy. Uznałem, że lepiej w tym momencie zmierzyć się z tym, czego obawiają się wszyscy, czyli z odejściem od zawodowego uprawiania sportu. To było trudne.
Większość sportowców przez długi czas jest prowadzona za rękę. Ustalane są za nas plany dnia, sezony, kolejne wyzwania. Żyjemy tym, co narzucą nam w jakiejś mierze inni. Po zakończeniu kariery zawodnik budzi się i nagle zdaje sobie sprawę z tego, że jest w stu procentach odpowiedzialny za swój czas.
Szansa na prowadzenie takiego klubu może się zdarzyć raz w życiu. Dawałem z siebie wszystko – maksymalne zaangażowanie i wiedzę. Bardzo żałuję, że tak, a nie inaczej się to potoczyło.
– Jak bardzo wkurzały komentarze, że w Resovii panuje kolesiostwo i tylko dlatego Piotr Gruszka został trenerem zespołu?
– Zanim zatrudniliśmy Piotra, prowadziliśmy również rozmowy z innymi kandydatami. Jednym z nich był Vital Heynen, który na tamten czas nie chciał się wiązać z polską drużyną. Ostatecznie doszliśmy do wniosku, że może lepiej jest postawić na młodego, polskiego i perspektywicznego trenera. Liczyliśmy na to, że nabierze doświadczenia wraz z sukcesami drużyny, co w przyszłości poskutkuje powołaniem go na stanowisko selekcjonera kadry.
– Czy to prawda, że zawodnicy przychodzili do pana i skarżyli się na trenera?
– Nie, nie jest to prawda. Moje drzwi były jednak dla chłopaków otwarte. Rozmów prowadziłem bardzo dużo, szczególnie kiedy wyniki były dalekie od oczekiwanych. Późny przyjazd Komendy i Hoaga, brak czasu na zgranie zespołu, brak sparingów w pełnym składzie plus urazy, a następnie słaba forma psychiczna doprowadziły do katastrofy. Starałem się pomagać drużynie jak mogłem, zatrudniliśmy nawet psychologa. Niestety nie przyniosło to oczekiwanych rezultatów. Mimo to wierzyliśmy w potencjał zespołu. Gwizdy w hali narastały, a zespół coraz gorzej grał "u siebie". Żaden z chłopaków nie narzekał jednak u mnie na trenera.
– Dużo rozmawiamy o budowaniu drużyny. Abstrahując od sportu, co panu najtrwalszego udało się zbudować?
– Domu nie budowałem, a zamki z piasku, które tworzyłem, nie należały do najtrwalszych (śmiech). Najlepiej wyszło mi chyba budowanie związku małżeńskiego. Z moją żoną jesteśmy parą już dwadzieścia lat.
– Ponoć pana tata sam wyszywał sobie numery na koszulkach.
– Pamiętam, że kiedyś pojechał na turniej za granicę z jedną koszulką, jednymi trampkami i milionem spodni na handel. Śmiał się, że wywiózł witaminę C i sprzedawał ją później jako tabletki antykoncepcyjne, więc boom populacyjny na Węgrzech był jego zasługą (śmiech).
Kiedy organizatorzy turnieju zobaczyli, w jakim stanie był ubiór sportowy zawodników Chełmca Wałbrzych, załamali ręce. Każdy z nich miał na koszulkach własnoręczne naszyte numery. Nie było jednego szablonu, więc wszystkie wyglądały inaczej. Ostatecznie dano im po komplecie od Mizuno. Kiedy wrócili do Polski, wszyscy patrzyli na ich stroje ze sporą zazdrością. Ten sprzęt towarzyszył im przez kolejne trzy lata. Ja też dostałem tę koszulkę, ale była ona wyłącznie do treningu, ponieważ za bardzo się sprała. Pamiętam jednak czasy, kiedy po zakończonym sezonie oddawało się stroje meczowe, by w kolejnych rozgrywkach ktoś inny mógł z nich skorzystać. To były lata, w których wszystko szanowano. Nie było postawy "bo się należy".
– Do kiedy przewijaliście video na kasetach VHS?
– Nawet w Bełchatowie przez pierwsze lata, kiedy Irek był trenerem. Pamiętam wiecznie zmęczonego Jacka Nawrockiego, który po nieprzespanej nocy spędzonej na wycinaniu "czasów" z nagrań, donosił nam kasety na odprawę. Mieliśmy do niego ogromny szacunek, ponieważ dzięki jego poświęceniu robiliśmy pierwsze analizy ustawień, rotacji czy ataków. Wcześniej wyglądało to tak, że puszczano nam taśmy, część z nas spała, inni grzebali w nosach i patrzyli po sobie.
Mieliśmy na tyle potencjału, by do dziewięciu godzin treningu dołożyć kolejne cztery godziny tańców (śmiech).
– Humorem też? Widziałam roast Piotra Gacka z pana udziałem. Nie ciągnęło w tę stronę?
– Pamiętam jak kiedyś w Spale siedzieliśmy w sportowym gronie w restauracji. Z Pawłem Czapiewskim zaczęliśmy sypać kawałami jak z rękawa. W dwie i pół godziny daliśmy niezły popis, który poskutkował tym, że nasi koledzy odbyli wieczorny trening mięśni brzucha bez konieczności wstawania z krzesła.
Lubię być w centrum uwagi. Żona cały czas mi mówi, że nie potrafię usiedzieć na miejscu i nieustannie wychodzę na pierwszy plan.
– W czasach wielkiej rywalizacji, przyjaźń z Piotrem Gackiem była koniecznością czy dobrowolną decyzją?
– Kiedyś jeden z browarów reklamował się hasłem "Może nas wszystko poróżnić, ale łączy nas Żywiec". Chcieliśmy zadzwonić i powiedzieć, że idealnie nadajemy się do takiej kampanii, bo jak pójdziemy na piwo, zapominamy o wszystkim (śmiech).
– Jak im się to udało?
– Rozmawiali i zadali mi pytania, na które musiałem odpowiedzieć sobie sam. W pewnym momencie chciałem zakończyć karierę, nie widziałem sensu walki po tym, jak kadra wygrała swój pierwszy ważny medal od lat beze mnie. Dziewięć miesięcy przygotowań, totalne wyżyłowanie organizmu i bieganie przez 40 minut po ciężkim treningu siłowym było naszą codziennością. Skoro nie wyszło mi, kiedy dałem z siebie aż tyle, to jaką mam gwarancję, że w końcu mi się uda?
Stąd też zrodził się pomysł na tatuaż o symbolice feniksa, który jest znakomitą alegorią do mojego życia. Potrafię powstać z popiołów.
– Chwilę wcześniej stracił pan przyjaciela, Arkadiusza Gołasia. Od tego czasu minęło 15 lat. Człowiek przyzwyczaja się do straty, czy bardziej przeraża to, że wspomnienia bledną? Myśli pan o tym?
– Cały czas. Arek był najbliższą mi osobą, rozumiał mnie w stu procentach. To był mój młodszy brat, którego nigdy nie miałem. Działaliśmy ze sobą na zasadzie instynktu i magicznej nici porozumienia. Mam nadzieję, że każdy ma takiego człowieka, z którym rozumie się bez słów. Dla mnie był nim Arek.
Nie otwieram się za bardzo, nie chcę już nikogo stracić. Miejsce najlepszego przyjaciela jest już zastrzeżone.
– Najlepszy akcja igrzysk w Pekinie?
– A o co pani pyta? (śmiech) Telewizorów za okna nie wyrzucaliśmy, bo te były za mocno przymocowane do ściany (śmiech). Po klęsce i odpadnięciu z turnieju czekaliśmy na wylot jeszcze pięć dni. Czas wolny trudno było zagospodarować. Spotykaliśmy się więc z innymi reprezentantami, którzy zakończyli rywalizację, żeby zapomnieć o porażce. Podczas nich dowiadywaliśmy się wielu ciekawych rzeczy na temat innych dyscyplin. Wie pani, że pływacy "czują" twardość wody, a wioślarki używają wioseł różnych twardości?
– Powiedział pan kiedyś, że sportowcy rodzą się z naturalnym talentem do świętowania. Jakie talenty jeszcze pan posiada?
– Ostatnio nawet się nad tym zastanawiałem. Ani nie śpiewam, ani nie tańczę, choć w sumie to drugie robię, ale żona nigdy nie zakłada nowych butów, kiedy mamy perspektywę wyjścia na parkiet, ponieważ boi się, że je zniszczę.
Byłem zaprogramowany na sport, ale okazuje się, że jestem analfabetą w innych dyscyplinach. Po zakończonej karierze siatkarza, zacząłem się mierzyć z innymi dyscyplinami. Zawsze wydawało mi się, że boks i narty są takie proste! Okazało się, że wszędzie najważniejsze są taktyka i wypracowane umiejętności. Co zabawne, przez lata dziwiły mnie pytania postronnych ludzi, którzy chcieli się dowiedzieć, jak można przyjąć tak szybko lecące piłki. No przecież skoro leci, to trzeba odebrać, to proste (śmiech)!
3 - 1
Valsa Group Modena
3 - 1
Allianz Milano
3 - 1
Cisterna Volley
1 - 3
Gas Sales Bluenergy Piacenza
3 - 1
LOTTO Chemik Police
3 - 0
Metalkas Pałac Bydgoszcz
3 - 1
MOYA Radomka Radom
1 - 3
ITA TOOLS STAL Mielec
3 - 1
Mint Vero Volley Monza
1 - 3
KS DevelopRes Rzeszów
0 - 3
PGE Grot Budowlani Łódź
1 - 3
Metalkas Pałac Bydgoszcz
3 - 1
Energa MKS Kalisz
3 - 0
#VolleyWrocław
0 - 3
Sir Susa Vim Perugia
3 - 1
Itas Trentino
0 - 3
Cucine Lube Civitanova
3 - 0
Rana Verona
19:30
BKS BOSTIK ZGO Bielsko-Biała
16:30
PGE Grot Budowlani Łódź
19:30
KS DevelopRes Rzeszów
19:30
Cucine Lube Civitanova
19:30
Itas Trentino
16:30
ŁKS Commercecon Łódź
17:00
UNI Opole
16:00
#VolleyWrocław
18:00
Halkbank Ankara
4:30
Turcja
8:00
Polska
11:30
Belgia
15:00
Japonia
17:00
Włochy
20:00
Serbia
20:30
Brazylia
23:30
Kanada
0:00
Niemcy
8:00
Tajlandia
11:30
Polska
20:00
Dominikana
20:30
Włochy
23:30
Holandia
0:00
Brazylia
8:00
Belgia
11:30
Tajlandia
20:00
Holandia
20:30
Włochy
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (960 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.