Wojciech Szczęsny wspomina, gdy został przyłapany na paleniu w Arsenalu

Skąpstwo popłaciło. Bayern chce być królem letniego okna

Czytaj też

Skąpstwo popłaciło. Bayern chce być królem letniego okna

Bramkarz reprezentacji Polski nie mógł przypuszczać, że 1 stycznia 2015 roku rozegra ostatni ligowy mecz w barwach Kanonierów. Wszystko z powodu... zapalonego papierosa. Szczęsny wrócił do wspomnień po kilku latach.

– Ktoś przyłapał mnie na paleniu, to nawet nie był Arsene Wenger. Powiedziano mu o tym. Spotkaliśmy się po kilku dniach i zapytał mnie czy to prawda. Odpowiedziałem, że tak. Ukarał mnie grzywną i to wszystko. Potem dodał: "Słuchaj, wykluczę cię ze składu na jakiś czas", ale nie było tam żadnej wielkiej konfrontacji. Zachowałem się w tej sytuacji bardzo profesjonalnie – mówił cytowany przez "Arsenal Nation Podcast".

Czytaj także: Mocarstwowe plany Newcastle. Wielkie transfery już latem?

Szczęsny zdementował również niektóre plotki. Po tym incydencie nie był pokłócony ze szkoleniowcem. – W tamtym czasie paliłem regularnie i trener bardzo dobrze o tym wiedział. Nie chciał tylko, żeby ktokolwiek palił w szatni i o tym również wiedziałem. Wszystko przez emocje. Poszedłem w kąt pryszniców, na samym końcu szatni, gdzie nikt nie mógł mnie zobaczyć i zapaliłem jednego – stwierdził.

Zawodnik nie spodziewał się jednak, że ta sytuacja aż tak bardzo skomplikuje mu życie. W bramce na dłużej pojawił się jego kolumbijski kolega. Miejsca nie oddał. – Spodziewałem się powrotu do drużyny po kilku tygodniach, ale w dobrej dyspozycji był wtedy David Ospina. W kilku meczach grał naprawdę dobrze, dlatego został między słupkami. Czekałem i starałem się odzyskać miejsce w składzie. Próbowałem przekonać Wengera, że odchodząc na wypożyczenie wciąż jestem najlepszym bramkarzem w klubie. Wiem, że to brzmi dziwnie, ale czasami jest to najlepszy sposób – zakończył Polak.

Skąpstwo popłaciło. Bayern chce być królem letniego okna

Czytaj też

Skąpstwo popłaciło. Bayern chce być królem letniego okna