Nie ma szybszych wyścigów niż Formuła 1. Co szybkie, to i niebezpieczne – i o tym niestety przekonało się wielu kierowców. Jeden prosty błąd przy olbrzymiej prędkości może doprowadzić do poważnego wypadku, a nawet i do śmierci. W dotychczasowej historii F1 w oficjalnych zawodach Grand Prix zginęło 23 zawodników. Wielu tragedii można było uniknąć.
Choć trudno w to uwierzyć, mija już 26 lat od tragicznego wypadku Ayrtona Senny podczas GP San Marino na torze Imola. Była to 22. śmierć kierowcy podczas zmagań w najszybszych wyścigach świata i drugi w historii przypadek, by podczas jednego Grand Prix śmierć poniosło dwóch zawodników. Dzień wcześniej w trakcie kwalifikacji śmiertelny w skutkach wypadek miał Austriak Roland Ratzenberger. Czarny weekend na zawsze zapadł w pamięć kibicom, a straty wielkiego mistrza kierownicy i kierowcy uznawanego za najsympatyczniejszego w stawce były niepowetowane. Według niektórych można było im zapobiec. Podobnie było z innymi śmierciami w F1.
Pierwszą śmiertelną ofiarą Formuły 1 był Onofre Marimon. W 1953 roku podczas kwalifikacji na torze Nuergburgring Argentyńczyk za wszelką cenę chciał poprawić swój czas, lecz stracił kontrolę nad bolidem. Ten wypadł poza nawierzchnię trasy, przekoziołkował i przygniótł kierowcę. W akcję uwalniania zaklinowanego Marimona zaangażowała się ekipa ratunkowa i ksiądz, który w trakcie działań udzielił Argentyńczykowi ostatniego namaszczenia. Wyswobodzony z wraku bolidu 30-latek zmarł kilka minut później. Z jedenastu Grand Prix, w których wystartował, Marimon ukończył tylko trzy – z czego dwa na podium. Jego talent nie zdołał jednak rozbłysnąć.
Najbardziej tragiczny wyścig w historii
Talent, a w zasadzie jego brak miał być przyczyną śmierci Chrisa Bristowa podczas GP Belgii na torze Spa-Francorchamps w 1960 roku. Anglik, który z czterech wyścigów nie dojechał trzech, zaś i w jedynym zakończonym na dziesiątym miejscu miał kolizję, nazywany był "brytyjskim dzikusem" ze względu na styl jazdy. Niestety ostatecznie okazał się on zabójczy. Podczas dwudziestego okrążenia Grand Prix Bristow za wszelką cenę próbował utrzymać się przed Willym Mairesse z Ferrari. Nie utrzymał się ani przed Belgiem, ani w torze. Jego Yeoman Racing Cooper uderzył w bandę, przekoziołkował i wpadł na ogrodzenie okalające tor. Pokryte było ono drutem kolczastym, który w wyniku siły uderzenia zdekapitował Anglika. Chwilę później doszło do drugiej tragedii. Zaledwie kilkanaście minut po wypadku Bristowa jego rodak Alan Stacey zginął kilkadziesiąt metrów od szczątków 24-letniego kierowcy.
Zawodnik Lotusa podczas 25. okrążenia został trafiony w głowę przez przelatującego ptaka. Siła uderzenia była tak duża, że najprawdopodobniej Stacey zmarł na miejscu ze względu na złamany kark. Bolid, nad którym Brytyjczyk nie miał już kontroli wypadł z toru na tym samym zakręcie, co maszyna Bristowa, odbił się od band, przeleciał nad ogrodzeniem pokrytym drutem kolczastym i wylądował w polach. Do dziś Grand Prix Belgii z 1960 roku jest jedynym, podczas którego w trakcie samego wyścigu zginęło dwóch kierowców. Co ciekawe, rozegrany został on do końca, zaś ukończyło go tylko sześciu spośród siedemnastu kierowców. Wśród jedenastu niesklasyfikowanych znalazł się Wolfgang von Trips, który duet Brytyjczyków przeżył tylko o rok.
Śmierć lidera klasyfikacji
Sezon 1961 należał do wybitnych w wykonaniu Niemca. Po zwycięstwach w Grand Prix Holandii oraz Wielkiej Brytanii von Trips objął fotel lidera klasyfikacji generalnej. U siebie, na torze Nuerburgring zajął drugie miejsce, zaś w kwalifikacjach do GP Włoch na słynnej Monzy wywalczył pole position. Po raz pierwszy w karierze. Wydawało się, że Niemiec jest na najlepszej drodze po wywalczenie mistrzowskiego tytułu. Do końca rywalizacji pozostały bowiem dwa wyścigi, a w stawce liczyli się już tylko dwaj zawodnicy – von Trips i jego kolega z Ferrari, Phil Hill, czwarty w sesji kwalifikacyjnej. Tuż po starcie wszystko się zmieniło. Słaby start lidera generalki sprawił, że spadł on na piąte miejsce, za Amerykanina. Tuż za von Tripsem znajdował się Jim Clark, który wskutek szybkiego hamowania rywala trafił jego bolid przednimi oponami. Efekt był tragiczny.
Śmiertelne płomienie
Pożar spowodowany wyciekiem paliwa był powodem kolejnych dwóch śmierci – obu na uznawanym za bardzo niebezpieczny torze Zandvoort w Holandii. W 1970 roku 28-letni Piers Courage wypadł z toru, a jego bolid stanął w płomieniach. Karoseria paliła się tak mocno, że pożar objął pobliskie drzewa. Maszyna zespołu Scuderia de Tomaso częściowo zbudowana była z łatwopalnego magnezu, a jej ugaszenie zajęło zbyt wiele czasu, by Courage’a udało się uratować. I to nie byłoby pewne – po wypadku kask kierowcy znaleziono w innym miejscu – tak mocna była siła uderzenia w nasyp.
Pośmiertny mistrz F1
Śmierć Williamsona, obserowana przez miliony telewidzów na świecie, poruszyła środowisko F1. Tak samo było po wcześniejszej tragedii z Piersem Couragem w roli głównej. Wówczas, w 1970 roku, najgłośniej protestującym z kierowców był Jochen Rindt, lider klasyfikacji generalnej. Austriak domagał się zwiększenia bezpieczeństwa kierowców, sam chciał też wycofać się też z Grand Prix Niemiec, uznając, że tor zbytnio zagraża zdrowiu i życiu. Ostatecznie wystartował, bo organizatorzy dokonali drobnych modyfikacji toru. Do GP Włoch Rindt podchodził po pięciu zwycięstwach w sezonie. Podczas treningu na Monzy testujący nowe rozwiązania w bolidzie Lotusa kierowca wypadł z toru tuż za zakrętem Parabolica. Jego pojazd uderzył w bandy, a on sam doznał śmiertelnych obrażeń. Wyścig we Włoszech był czwartym od końca w sezonie. I w tym czasie żaden z kierowców nie zdołał wyprzedzić w klasyfikacji generalnej Austriaka. Do dziś pozostaje on jedynym pośmiertnie uhonorowanym mistrzem F1. I oby tak zostało.
Najdziwniejsza śmierć w F1
Wśród dwudziestu trzech tragedii na torach Formuły 1, najgłośniejszymi były bez wątpienia śmierć Ayrtona Senny i Gillesa Villeneuve’a, który zginął podczas GP Belgii w 1982 roku. Najdziwniejszą i najgłupszą pozostaje jednak śmierć Toma Pryce’a w trakcie Grand Prix RPA w 1977 roku. Walijczyk, którego wzorem był Jochen Rindt, jeździł za słabym bolidem, by mierzyć się z najlepszymi, lecz jego styl jazdy pozwalał wierzyć, że w przypadku lepszej maszyny będzie mógł on walczyć o zwycięstwa. Pryce najlepiej radził sobie na mokrych torach, co udowodnił podczas ostatniego weekendu w życiu. Rozpoczął go bowiem od najlepszych czasów treningów. Lepszych o ponad sekundę od wielkiego Niki Laudy. Gdy tor Kyalami przeschnął, Walijczyk w sesji kwalifikacyjnej był dopiero piętnasty. Słaby start w wyścigu sprawił, że Pryce musiał przebijać się do przodu stawki. I udawało mu się to bardzo dobrze – po osiemnastu okrążeniach awansował z 22. na 13. miejsce. Wówczas problemy z maszyną zaczął mieć jego rywal, Renzo Zorzi.
Włoch zatrzymał się na poboczu prostej usytuowanej za małym wzgórzem, a wyciek paliwa z jego bolidu sprawił, że wzniecił się mały pożar. Zorzi uciekł z pojazdu, a na pomoc – bez zgody szefów marshalli – pobiegło dwóch członków obsługi toru z gaśnicami: 25-letni Bill i 19-letni Jansen van Buuren. Obaj przebiegli przez tor, co zakończyło się tragedią. Bill zdołał przedostać się do Zorziego, Jansen już nie. Nadjeżdżający z olbrzymią prędkością Tom Pryce nie zdołał wyminąć drugiego ze stewardów, rozrywając go na strzępy. Sam zaś został uderzony w głowę gaśnicą trzymaną w ręku przez 19-latka. Siła była tak wielka, że gaśnica wylądowała na parkingu za trybunami – kilkadziesiąt metrów dalej. Według późniejszej opinii lekarzy Pryce zginął na miejscu, a niekontrolowany przez niego bolid wbił się w bandy, wcześniej uderzając inny pojazd. Van Buuren został zaś zidentyfikowany tylko dlatego, że po wyścigu szef marshalli zarządził odprawę i zobaczył, kto się na niej nie stawił.
1
1:37:15.735
2
++6.812
3
++34.742
4
++39.812
5
++56.781
6
++59.857
7
++60.603
8
++64.135
9
++65.858
10
++70.674
11
++72.095
12
++76.592
13
++77.301
14
++84.477
15
+1 lap
16
DNF
17
DNF
18
DNF
19
DNF
20
DNS
1
1:24.892
2
1:24.995
3
1:25.010
4
1:25.029
5
1:25.084
6
1:25.121
7
1:25.374
8
1:25.471
9
1:25.593
10
1:25.711
11
1:25.746
12
1:25.826
13
1:25.864
14
1:25.889
15
1:25.950
16
1:26.440
17
1:26.446
18
1:26.504
19
1:26.574
20
1:27.060
1
1:25.498
2
1:25.566
3
1:25.585
4
1:25.606
5
1:26.104
6
1:26.112
7
1:26.119
8
1:26.125
9
1:26.129
10
1:26.256
11
1:26.332
12
1:26.332
13
1:26.377
14
1:26.422
15
1:26.499
16
1:26.501
17
1:26.894
18
1:27.597
19
1:27.600
20
1:27.878
1
1:25.816
2
1:26.038
3
1:26.117
4
1:26.286
5
1:26.314
6
1:26.383
7
1:26.430
8
1:26.523
9
1:26.524
10
1:26.624
11
1:26.840
12
1:26.876
13
1:26.904
14
1:26.941
15
1:26.980
16
1:27.159
17
1:27.165
18
1:27.174
19
1:27.226
20
1:27.289
1
1:26.892
2
1:26.915
3
1:27.042
4
1:27.095
5
1:27.163
6
1:27.217
7
1:27.304
8
1:27.351
9
1:27.367
10
1:27.432
11
1:27.678
12
1:27.844
13
1:27.909
14
1:27.958
15
1:28.057
16
1:28.086
17
1:28.142
18
1:28.147
19
1:28.332
20
1:28.397
1
1:23:47.693
2
+2.695
3
+19.820
4
+29.020
5
+62.396
6
+67.754
7
+1 lap
8
+1 lap
9
+1 lap
10
+1 lap
11
+1 lap
12
+1 lap
13
+1 lap
14
+1 lap
15
+1 lap
16
+2 laps
17
DNF
18
DNF
19
DNF
20
DNS
1
1:03.971
2
1:04.492
3
1:04.554
4
1:04.582
5
1:04.763
6
1:04.926
7
1:04.836
8
1:04.846
9
1:05.052
10
1:04.846
11
1:05.128
12
1:05.143
13
1:05.063
14
1:05.278
15
1:05.218
16
1:05.329
17
1:05.364
18
1:05.369
19
1:05.582
20
1:05.606
1
1:04.324
2
1:04.442
3
1:04.534
4
1:04.574
5
1:04.790
6
1:05.018
7
1:05.053
8
1:05.062
9
1:05.139
10
1:05.182
11
1:05.182
12
1:05.243
13
1:05.283
14
1:05.314
15
1:05.326
16
1:05.366
17
1:05.366
18
1:05.519
19
1:05.546
20
1:06.023
1
1:04.580
2
1:04.737
3
1:04.898
4
1:05.022
5
1:05.190
6
1:05.229
7
1:05.292
8
1:05.411
9
1:05.457
10
1:05.511
11
1:05.537
12
1:05.543
13
1:05.547
14
1:05.613
15
1:05.698
16
1:05.765
17
1:05.814
18
1:05.835
19
1:05.918
20
1:06.176
1
1:05.542
2
1:05.607
3
1:05.697
4
1:05.766
5
1:05.780
6
1:05.874
7
1:05.946
8
1:06.017
9
1:06.099
10
1:06.110
11
1:06.130
12
1:06.140
13
1:06.160
14
1:06.170
15
1:06.189
16
1:06.246
17
1:06.262
18
1:06.369
19
1:06.510
20
1:06.738
DNS