Miran Tepes, który przez lata był asystentem Waltera Hofera i odpowiadał za zapalenie skoczkom zielonego światła, opowiada o przelicznikach, upadkach i relacjach z synem. – Jurij to był ten zawodnik, przed którego skokiem bałem się bardziej niż przed innymi. Wiedziałem, że nie ma zahamowań – mówi w rozmowie z Antonim Cichym.