| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Piłkarze siedzą w domach, a tymczasem trawa na stadionach rośnie w najlepsze. Jeśli pod koniec maja piłkarze faktycznie wrócą na boiska, powitają ich wspaniałe zielone dywany. Murawy jak nikt skorzystały na zawieszeniu rozgrywek.
Boiska klubów PKO Ekstraklasy prezentują się wspaniale. Wystarczy choćby rzut oka na murawę na stadionie Wisły Kraków. Po raz ostatni piłkarze biegali po niej blisko dwa miesiące temu, a prace pielęgnacyjne nie zostały przerwane. Efektem tych prac jest wspaniały zielony dywan, który aż kusi, by wejść i pobiegać. Albo po prostu położyć się i cieszyć się bliskością wspaniałej trawy.
Dywany już czekają
Tak jest praktycznie wszędzie. – Uważam, że pod koniec maja w Ekstraklasie nie powinno być kiepskiej murawy. Rozmawiam z kolegami z innych klubów i każdy jest bardzo zadowolony, ale każdy z nas ma z tyłu głowy niewiadomą dotyczącą przyszłości – mówi TVPSPORT.PL Andrzej Trojan, który z ramienia MAKiS zajmuje się murawą na stadionie ŁKS Łódź.
– Obecna sytuacja nam sprzyja, a do tego dochodzi jeszcze dobra pogoda. Kwiecień rzadko jest tak ciepły, jak w tym roku. Już wcześniej omówiliśmy wszystkie zabiegi regeneracyjne, które mieliśmy przeprowadzić w trakcie przerwy na reprezentację. Mieliśmy zmieścić się w bodajże 10 dniach, a potem okazało się, że czasu mamy znacznie więcej. W każdą murawę wsialiśmy po 140 kilogramów trawy, przeprowadziliśmy mnóstwo zabiegów pielęgnacyjnych i efekty już widać. Dzięki temu, że piłkarze nie biegają po boisku, nie tracimy efektu spulchnienia, a trawa nie jest wyrywana, więc może się spokojnie ukorzenić – zaznacza Trojan.
Łódzki greenkeeper zwraca uwagę, że w trakcie sezonu nie ma czasu, by dosiewki trawy mogły się ukorzenić. – W trakcie sezonu jest o to trudno, tym bardziej, że w Polsce wciąż trenuje się na głównych płytach. W Anglii, Niemczech, Hiszpanii czy Francji nie robi się tego już od dawna. W Czechach zresztą też. U nas trenerzy nadal są przekonani, że piłkarz ″musi poczuć murawę″. Zupełnie tego nie rozumiem – podkreśla – W poniedziałek, gdy oglądam skróty meczów Ekstraklasy, od razu widzę na których murawach się trenuje. Gdy pracowałem w Śląsku Wrocław mieliśmy trenera, który dzień przed meczem, w porze spotkania, organizował trening na głównej płycie. Potem w nocy próbowaliśmy to naprawiać, ale nie było to proste, bo rozpoczynały się już przygotowania do meczu. Przecież to są kwestie bezpieczeństwa piłkarzy! Na źle przygotowanej murawie znacznie łatwiej o kontuzję – dodaje.
– Jako MAKiS zajmujemy się w Łodzi wieloma obiektami. Hale czy stadiony żużlowe można zamknąć, potem otworzyć, zamieść kurz i gotowe. Stadion piłkarski jest inny, bo trawa rośnie cały czas. Zaniedbanie jej przez dwa miesiące oznaczałoby w praktyce konieczność wymiany murawy. Miesięczne utrzymanie boiska kosztuje około 10 – 15 tysięcy złotych. Wymiana murawy to minimum 600 tysięcy. Łatwo przeliczyć, co jest bardziej opłacalne. Ja już w okresie zimowym kupiłem wszystkie niezbędne środki, więc do końca maja jestem przygotowany – zapewnia Trojan.
Problem w Poznaniu
Zadowolone głosy płyną z ust greenkeeperów niemal w całej Polsce, choć równocześnie zdarzają się przypadki, że środki na pielęgnację murawy zostały nieco okrojone. Co ciekawe, zawieszenie ligi okazało się kiepską informacją dla osób zajmujących się boiskiem Lecha Poznań. Z powodu oszczędności związanych z zawieszeniem rozgrywek, nie mogą korzystać z lamp doświetlających murawę. Najlepiej wyjaśni to rozmowa z Grzegorzem Szulczyńskim, który odpowiada za stan murawy przy ul. Bułgarskiej.
Mateusz Miga, TVPSPORT.PL: – Piłkarze nie grają, mogliście spokojnie popracować nad murawą. Jest pan zadowolony z efektów?
Grzegorz Szulczyński: – Gdy tylko wszystko stanęło, od razu podjąłem decyzję, że robimy wszystko, co się da. Przeprowadziliśmy mnóstwo zabiegów. Pogoda nam trochę pokrzyżowała plany, bo noce były zimne, a opadów bardzo niewiele. Trawa u nas ruszyła dopiero w zeszłym tygodniu. Zazdroszczę kolegom z ligi, którzy mają bardziej otwarte stadiony. U nich pewnie trawa jest już całkiem nieźle ukorzeniona. Możemy pracować spokojnie, nikt nam nie przeszkadza, ale mamy też nieco mniejsze środki. Obecnie nie możemy korzystać z lamp oświetlających murawę. Bez tego dalej nie pójdziemy.
– To ze względu na oszczędności?
– Tak. Przy środkach, które nam uciekły ze względu na zawieszenie rozgrywek, nie możemy korzystać z lamp. Na naszym stadionie światło pada na murawę przez trzy, cztery godziny dziennie, a w niektórych miejscach nie ma go w ogóle. Mało co chce tu rosnąć, a zwłaszcza trawa. Na mniejszych obiektach słońce już z pewnością operuje, u nas trzeba by świecić, a na to trzeba pieniędzy. Pamiętajmy, że Lech bierze wszystko na klatę, nie ma finansowej pomocy z miasta. W ekstraklasie pewnie 70 procent stadionów jest utrzymywana przez samorządy. Nie poddajemy się jak to my w Poznaniu. Będziemy walczyć.
– Jaki jest szacunkowy koszt korzystania z tych lamp?
– Ten stadion potrzebuje lamp na pół boiska, czyli około 3500 m2, a my mamy lampy na 960 m2. Dzięki temu możemy doświetlać tę część murawy, gdzie słońce nie dociera nigdy. Koszt używania naszych ośmiu lamp przez miesiąc to około 60 tysięcy złotych plus dodatkowa obsługa i amortyzacja. Rocznie, na poziomie o jakim myślę, to koszt bliski pół miliona w rachunkach za sam prąd. Dziś nie możemy sobie na to pozwolić. Zaprzyjaźniony producent trawy powiedział mi, że Bayern stosuje doświetlanie całej murawy, a i tak trawa jest co roku wymieniana. Mimo lepszej konstrukcji stadionu, z większym prześwitem. Tyle różnie nas od najlepszych. Kibic tego nie wie, a to trochę tak, jakbyśmy chcieli w Lechu zatrudnić Leo Messiego.
– Ale pod koniec maja będziecie już mieli dywan?
– Dywan już mamy. To nam się zawsze udaje. Niestety konstrukcja stadionu sprawia, że każdy cieplejszy dzień działa na naszą niekorzyść. W takich warunkach rośnie ryzyko chorób grzybowych, czego nie ma na otwartych przestrzeniach. Trawa więc może zacząć obumierać. Miesiąc czasu z lampami dałby nam komfort większej stabilności, bo najważniejsze jest to, by trawa była mocno ukorzeniona. A o to u nas jest bardzo trudno.
– Normalnie w trakcie sezonu rozgrywane są mecze, ale możecie korzystać z lamp. Dziś meczów nie ma, ale lamp też…
– Mimo tego, wolałbym tę sytuację, gdy gramy i korzystamy chociaż z tej niewielkiej liczby lamp. W trakcie sezonu doświetlamy praktycznie na okrągło. Lampy wyłączamy na dwa dni przed meczem, potem jest dzień na poprawki murawy i znów uruchamiamy lampy. Na głównej płycie nie trenujemy praktycznie nigdy, więc w miesiącu doświetlamy trawę przez około 20 dni. Teraz nie doświetlamy w ogóle... Warto zwrócić uwagę, że po powrocie na boiska czeka nas rzeźnia, bo będziemy grali co siedem albo co trzy dni. To za mało, by trawa się odbudowała. Mam nadzieję, że w żadnym klubie nikomu nie przyjdzie do głowy, by trenować na głównej płycie. Nie daje to żadnych korzyści. Mamy już przygotowane warianty, jak ratować murawę w trakcie intensywnej końcówki sezonu. Nieco przeszkadza jednak duża liczba niewiadomych. Nie wiemy, jak długo potrwa przerwa w grze i kiedy ruszy nowy sezon. Uważam, że najpierw powinniśmy skupić się na tym, by dokończyć obecne rozgrywki.
– Czyli mówiąc w skrócie jesteście w gorszej sytuacji niż podczas normalnych rozgrywek?
– Tak. Bez zastanowienia. Ten najgorszy okres, czyli zimę przetrwaliśmy. Nie wyglądało to może pięknie, ale wychodziliśmy na prostą i teraz, z lampami, byłoby dużo łatwiej. Ale niestety musimy wrócić do tego, co było kilka lat temu, gdy lamp nie mieliśmy w ogóle. Zobaczymy, jak szybko powrócimy na właściwe tory. Dużo zależy od rozwoju sytuacji.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP, w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.