Drugi mecz Polaków na rozgrywanych u siebie mistrzostwach Europy w 2012 roku to prestiżowe starcie z Rosją. To właśnie "Sborna" wydawała się najgroźniejszym rywalem biało-czerwonych. Do stawki czysto sportowej dołączyło tło historyczno-polityczne, którego nie mogło zabraknąć w rywalizacji z tym przeciwnikiem. Początek transmisji o godz. 18:00.
Po raz pierwszy na wielkim turnieju w XXI wieku Polacy przystępowali do drugiego spotkania nie po porażce. Remis 1:1 z Grecją przysporzył jednak więcej negatywnych niż pozytywnych doznań. Polski zespół prowadził 1:0 po golu Roberta Lewandowskiego i stworzył w pierwszej połowie wiele dogodnych okazji do podwyższenia prowadzenia. Po czerwonej kartce dla Sokratisa Papasathopoulosa w 44. minucie wydawało się, że nic nie odbierze piłkarzom Franciszka Smudy upragnionego zwycięstwa. W drugiej połowie wszystko się jednak posypało i tylko wejściu smoka... to znaczy Przemysława Tytonia, który obronił rzut karny, biało-czerwoni zawdzięczali punkt.
Rosjanie do meczu w Warszawie przystępowali w znakomitych nastrojach. We Wrocławiu rozbili 4:1 Czechów i wydawało się, że nic nie jest w stanie zatrzymać ich pochodu do ćwierćfinału. Musieli jednak stawić czoła zmotywowanym do granic możliwości Polakom, dla których spotkania z tym rywalem są czymś więcej, niż tylko zwykłym meczem. Przedsmak emocji miał miejsce przed rozpoczęciem spotkania. Na Moście Poniatowskiego starli się pseudokibice obu reprezentacji, co zapowiadało gorącą atmosferę na Stadionie Narodowym.
Polacy od początku ruszyli do ataku. Groźnie było po stałych fragmentach gry, ale brakowało precyzji. W 17. minucie do bramki po bardzo ładnej kombinacyjnej akcji gospodarzy trafił Eugen Polanski. Pomocnik był jednak na pozycji spalonej. W 37. minucie Rosjanie objęli prowadzenie. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego głową pokonał Przemysława Tytonia Ałan Dzagojew.
Sytuacja polskiej drużyny zrobiła się trudna, ale po przerwie znów stwarzała okazje, aktywny był Robert Lewandowski, ale brakowało mu wykończenia. W końcu nadeszła pamiętna 57. minuta. Przepiękną bramkę zdobył Jakub Błaszczykowski i w tym momencie cała Polska oszalała ze szczęścia. Biało-czerwonym nie brakowało zaangażowania i chęci przechylenia szali na swoją korzyść. Raz po raz atakowali bramkę rywali, ale ostatecznie nie zdołali strzelić drugiego gola i po raz drugi zapisali na swym koncie jeden punkt po remisie 1:1. Cały czas byli w grze o awans. Musieli "tylko" wygrać z Czechami...
Składy
Polska: Tytoń – Piszczek, Wasilewski, Perquis, Boenisch – Polański, Dudka – Błaszczykowski, Murawski, Obraniak – Lewandowski.
Rosja: Małafiejew – Aniukow, Bieriezucki, Igaszewicz, Żirkow – Zyrianow, Denisow, Szirokow – Arszawin, Kierżakow, Dzagojew