06 maj 2020 | Koszykówka / NBA

TOP 10 najlepszych dunkerów w historii: Michael Jordan, LeBron James, Vince Carter i kto jeszcze?

Najlepsi dunkerzy w historii NBA - oto nasz ranking (fot. Getty Images)

Dawid Król

Od kilku lat środek ciężkości w NBA coraz bardziej przenosi się za linię rzutów za trzy punkty, ale pewnych rzeczy nie da się zmienić – efektowne wsady do kosza nadal są tym, co elektryzuje kibiców najbardziej. Kto był w tym elemencie najlepszy w historii? Oto nasza czołowa dziesiątka.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

TOP10: najlepsi koszykarze w historii NBA

10. Shaquille O'Neal
Shaq to najmniej oczywista postać w zestawieniu, bo nigdy nie był koszykarzem, który mógłby rywalizować w konkursie wsadów. Nigdy nie było jednak zawodnika, który z równą łatwością zdobywałby punkty znad obręczy w trakcie meczów. Był nie do powstrzymania, a przy tym szalenie efektowny... Najbardziej w debiutanckim sezonie, kiedy NBA musiało wzmocnić konstrukcje koszów, aby O'Neal przestał je łamać.

9. Jason Richardson
Wróżono mu o wiele większą karierę niż ta, którą faktycznie zrobił, ale pod jednym kątem sprostał wszelkim oczekiwaniom – robił bardzo efektowne paczki. Dwa razy wygrywał konkurs wsadów, który dzięki niemu stał na bardzo wysokim poziomie. Widzowie byli w pełni zadowoleni, a nie było to zadanie łatwe, bo Richardson wygrywał tuż po Vincie Carterze (o nim jeszcze wspomnimy.

8. Blake Griffin
Kontuzje odarły NBA z pełni możliwości Griffina, ale pierwsze lata w lidze, kiedy jego ciało było jeszcze zdolne latać, robił prawdziwą furorę. Jego znakiem charakterystycznym były quasi-wsady, podczas których wysoko wyskakiwał w powietrze i z góry rzucał piłkę do kosza... a w jednym z najbardziej charakterystycznych przypadków o widowiskowości zagrania przekonał się Marcin Gortat.

7. Kobe Bryant
Był przede wszystkim świetnym punktującym, szczególnie w drugiej części kariery opierał się raczej na umiejętnościach niż wciąż niezłych możliwościach atletycznych. Na początku kariery fruwał jak ptak i wił się jak wąż – znakomicie potrafił zmienić balans ciała w powietrzu w oparciu o kontakt z rywalem, a proces był zdolny rozpoczynać w środku dryblingu. Wygrany konkurs wsadów w 1997 roku w tym wypadku to tylko wisienka na torcie, historia zna zresztą wiele lepszych edycji.

6. Julius Erving
Ikona, popularyzator i pierwszy wielki dunker w historii koszykówki. Niestety, NBA przegapiła większość z jego najlepszego okresu w karierze – w latach siedemdziesiątych grał w New York Nets w konkurencyjnej ABA. Już wtedy organizowano tam konkursy wsadów, a "Dr. J" wybijał się z rzutów osobistych i pakował piłkę do kosza, zanim Michael Jordan w ogóle mógł o tym pomyśleć. Największymi zaletami mistrza NBA z 1983 roku był bardzo długi zasięg ramion i często wykorzystywał to w powietrzu.

5. LeBron James
"Co by było, gdyby James wziął udział w konkursie wsadów i dlaczego tego nie zrobi" – takie pytanie przez ostatnie piętnaście lat zadawali sobie koszykarscy fani. Tak się nigdy nie stało, ale można zakładać, że LeBron byłby potencjalnym zwycięzcą. Można, bo na parkietach robi co chce i jak powiedział jeden z amerykańskich komentatorów: "nie bierze wzmianki na ludzkie życie". Słowem – szalenie efektowna bestia.

4. Shawn Kemp
"Reign Man" był najefektywniejszym wsadzającym w latach dziewięćdziesiątych. Stawiał na siłę, mocne uderzenia o obręcz, szybkie zamachy w powietrzu. Jego słabością były konkursy wsadów, zawsze kiedy startował był faworytem i zawsze zawodził. Ale co z tego, jeśli w trakcie spotkań grał tak:

3. Michael Jordan
"Jego Powietrzność" na pseudonim zasłużył sobie dynamitowym odbiciem, co w połączeniu z lekką posturą sprawiało, że optycznie niemal zawisał w powietrzu, a faktycznie często wisiał na obręczy. Zresztą, popisów Jordana nikomu nie trzeba przedstawiać, ale zawsze warto je sobie przypomnieć.

2. Dominique Wilkins
Dwukrotnie wygrywał konkurs wsadów i naznaczył te zawody na zawsze. Pakował piłkę od tyłu, z ogromną siłą, z obrotu, wymachując rękami, zawsze bardzo efektywnie i w wielkiej koordynacji. Zdarzyło mu się przegrać z Jordanem i malutkim Spudem Webbem, ale to on był najlepszy w latach osiemdziesiątych. Efektowność po części mu zaszkodziła, bo dziś zapomina się, jak wielką gwiazdą w ligi był jako lider Atlanta Hawks.

1. Vince Carter
"Air Canada" zgarnia całą pulę – to jemu przypisuje się najlepszy numer w historii konkursów wsadów i igrzysk olimpijskich. Był wspaniały, niepowtarzalny, niedościgniony do dziś, tacy dunkerzy jak on pojawiają się raz na dekadę, a ten talent trzeba jeszcze zrealizować. Jemu się udało.