Jeśli ktokolwiek mógł wyciągnąć pozytywy z przerwy w rozgrywkach, to tą osobą jest Robert Lewandowski. Polak zdążył spokojnie wyleczyć kontuzję, przegapił tylko dwa mecze ligowe i już za tydzień wróci do gry w Bundeslidze.
W meczu Ligi Mistrzów z Chelsea Lewandowski doznał poważnej kontuzji. Polak dograł tamto spotkanie, ale wnikliwe badania pozwoliły ocenić, że wypadnie z rywalizacji do końca kwietnia. Tym samym wydawało się, że 31-latek będzie mógł zapomnieć o próbie pobicia rekordu Gerda Muellera, który w sezonie 1971/72 zdobył 40 bramek w sezonie ligowym.
W tej chwili Polak ma w doroboku 25 goli, ale dzięki przymusowej przerwie od gry mógł spokojnie leczyć uraz i nie tracić kolejnych spotkań. "Lewy", jeszcze przed wybuchem pandemii, nie zagrał tylko w wygranych meczach z Hoffenheim i Augsburgiem. Teraz jednak jest już w pełni zdrowy.
Według dziennikarzy "Bilda", Polak na treningach prezentuje wysoką formę i ostrzy sobie zęby na rekord Muellera. By wyrównać to osiągnięcie, będzie jednak niezwykle trudno. Na zdobycie aż 15 bramek Lewandowski ma bowiem tylko 9 spotkań.
Wszystko jest jednak możliwe – zwłaszcza, że napastnik Bayernu Monachium będzie grał uskrzydlowy narodzinami drugiego dziecka, czyli córki Laury. Trzeba też pamiętać, że w pierwszych dziewięciu meczach tego sezonu trafił aż 13 razy, więc jeśli nieco skuteczniejszy byłby na finiszu, wówczas zdołałby dogonić legendarnego snajpera.