Na następny weekend (16-17 maja) zaplanowano restart Bundesligi. Tymczasem testów na koronawirusa nie przeszli jeszcze sędziowie, których czeka to w przyszłym tygodniu. Opracowany przez Niemców system zakłada możliwość licznych zmian w obsadach poszczególnych spotkań.
Choć gra wróci w specyficznych warunkach, zasady piłki nożnej nie ulegną zmianie – na boisku obok 22 piłkarzy będą biegali także sędziowie. O ile piłkarze przeszli już testy na koronawirusa i mają dość klarowną sytuację, o tyle arbitrzy nie zostali im poddani.
Jak informuje "Kicker" Niemcy mają plan, by przeli je w przyszłym tygodniu. Pierwsza seria odbędzie się między poniedziałkiem a środą. Każdy ewentualny zakażony będzie musiał poddać się dwutygodniowej kwarantannie. Nie zdąży więc na początek rozgrywek.
Oznacza to, że szef sędziów między wtorkiem a czwartkiem dowie się, ilu zmian będzie musiał dokonać w planowanej obsadzie weekendowej kolejki. Według niemieckich dziennikarzy liga jest jednak na to przygotowana.
Jest aż 26 sędziów Bundesligi i 22 z 2. Bundesligi. W krytycznym przypadku mecz najwyższej klasy rozgrywkowej poprowadzi arbiter z jej zaplecza.
Przyjęte przez Bundesligę zasady mają do minimum ograniczyć możliwość zakażenia. Wyznaczony na mecz sędzia jeszcze raz przejdzie test na koronawirusa na dobę przed spotkaniem. W razie pozytywnego wyniku, spotkanie będzie prowadził arbiter rezerwowy. Według "Kickera" Niemcy ułożą to w taki sposób, by ten mieszkał możliwie jak najbliżej stadionu i mógł się na niego szybko dostać.