Damian Kądzior właśnie przedłużył kontrakt z Dinamem Zagrzeb, ale nie wyklucza, że mimo wszystko latem zmieni klub. – Chcę grać w jeszcze lepszej lidze i jeszcze lepszej drużynie. To mój najbliższy plan – powiedział w rozmowie na żywo z Kacprem Tomczykiem na Instagramie TVP Sport.
Instagram live: zapis rozmowy z Damianem Kądziorem znajdziecie tutaj.
Długo wydawało się, że Damian Kądzior latem opuści Dinamo Zagrzeb. Rozmowy się przeciągały, ale ostatecznie klub poinformował o podpisaniu nowej umowy z polskim skrzydłowym.
– Jestem szczęśliwy, że zostałem doceniony. Dinamo dało mi dużo przez te dwa lata, ale ja też dałem mu wiele. Cieszę się, że dostałem fajną umowę na kolejne trzy lata. Tym bardziej, że mało zawodników przedłuża kontrakty w czasie pandemii. Ale to nie znaczy, że latem nie mogę odejść. Trzeba pamiętać, że Dinamo to klub, który sprzedaje zawodników. Gdyby nie uważali, że mogą mnie sprzedać, to pewnie nie daliby mi nowej umowy – podkreślił w rozmowie z TVP Sport.
Damian Kądzior: wiem, że budzę zainteresowanie innych klubów
W tym sezonie Kądzior strzelił 12 goli i zaliczył 9 asyst w 29 meczach w barwach Dinama we wszystkich rozgrywkach. Jak sam przyznał, "jedną z najpiękniejszych asyst w karierze" zaliczył w meczu z Manchesterem City. Występ w Lidze Mistrzów był dla niego spełnieniem kolejnego celu.
– Jestem megaambitnym zawodnikiem i mam marzenia, żeby zagrać w jeszcze lepszej lidze. Taki jest mój najbliższy plan. Jestem świadomy, że jest zainteresowanie wokół mnie. Mam dobre statystyki drugi sezon z rzędu, jestem zawodnikiem pierwszego składu. Dlatego wszystko jest otwarte. Ale tym się zajmuje mój agent i ja nie chcę nawet, żeby mnie o tym informował – tłumaczył.
Liga chorwacka ma zostać wznowiona 6 czerwca. Do rozegrania zostało jeszcze 10 kolejek. Obecnie piłkarze trenują w grupach pięcioosobowych, a przed wznowieniem rozgrywek mają mieć przeprowadzone po trzy testy na koronawirusa. Kądzior zdradził, że od dawna pracuje z trenerem indywidualnym. – Tutaj nie było takiej kwarantanny jak w Polsce, że nie mogliśmy nigdzie wychodzić. Trenowaliśmy o 7 rano na boisku z drugim zawodnikiem. Dzięki znajomościom tego mojego trenera udostępniano nam boisko, z którego mogliśmy korzystać do 8:30. Codziennie o tej porze miałem już za sobą trening – opisywał.
Odejście Bjelicy to nie tylko kwestia pieniędzy
Bardzo świadomy swoich celów piłkarz zapewnia, że nie boi się o swoją dyspozycję i nie martwi go przełożenie Euro 2020 o rok. – Trzeba patrzeć pozytywnie. Za rok mogę być w jeszcze lepszej formie i lepszej lidze. Jestem przekonany, że jeśli będę zdrowy, to na Euro pojadę. Wiem, że mam potencjał, żeby pójść wyżej – zapowiada.
W rozmowie poruszono również wątek zwolnienia Nenada Bjelicy – trenera, który sprowadził Polaka do Dinama i który odnosił z klubem spore sukcesy. – Wydaje mi się, że nie tylko chodziło o pieniądze – wyznał 27-letni skrzydłowy. – Może klub miał już inny plan i chciał wykorzystać ten moment i to, że trener nie chciał się zgodzić na obniżkę wynagrodzenia. Ale nie tylko on. Na początku cała drużyna nie zgodziła się na te warunki. Potem klub zwolnił wszystkich sześciu współpracowników trenera Bjelicy i dla niego to był sygnał, że Dinamo nie wiąże z nim przyszłości, że to jest początek końca.
Zapewnił też, że zanim zdecydował się na podpisanie nowego kontraktu, porozmawiał z nowym trenerem, Igor Jovicević, który zapewnił, że wiąże z nim duże nadzieje i nadal widzi go w pierwszym składzie mistrza Chorwacji.
Dame i gospodo, predstavljamo novog trenera GNK Dinamo 👏🏻✨🎆⚽️🥂🎉💙 #dinamozagreb ➡️ https://t.co/Oymtn69FzC pic.twitter.com/zK7EpIgFhd
— GNK Dinamo (@gnkdinamo) April 22, 2020