Za sprawą Sophie Sorschag reprezentacja Kosowa będzie mieć pierwszego w historii reprezentanta w międzynarodowej rywalizacji w skokach narciarskich. Występ skoczkini z Kosowa w Pucharze Świata w Lillehammer to ewenement, lecz nie takie rzeczy widziano już w uwielbianej przez Polaków dyscyplinie. W przeszłości swych sił na skoczniach próbowali zawodnicy z jeszcze bardziej egzotycznych krajów. Byli to Hiszpanie, Gruzini, Kirgiz, Andorczyk czy reprezentanci... Ugandy i Kolumbii. Warto przypomnieć sobie ich historie – zwykle kończące się na buli.
Przed laty na mapie skoków narciarskich pojawiały się takie kraje, jak Holandia czy Białoruś. Ba, podczas konkursów w Sapporo punktowały takie tuzy jak Ingemar Mayr czy Christoph Kreuzer. Skład niderlandzkiej drużynówki z zawodów w Japonii pamiętają tylko najwięksi pasjonaci skoków. Zespół w zestawieniu: Niels de Groot, Boy van Baarle oraz Mayr i Kreuzer tylko o 64 punkty przegrał z przedostatnią... Polską. Białorusinowi, Piotrowi Czadajewowi zabrakło tylko dwóch i pół metra, by w Planicy przekroczyć magiczną granicę 200 metrów. Maksim Anisimau podczas konkursu Turnieju Czterech Skoczni w Oberstdorfie wygrał rywalizację w parze z Andreasem Wankiem i sensacyjnie zajął 29. miejsce. Przedstawicieli tych dwóch krajów w karuzeli Pucharu Świata już nie ma. Dlatego każdy nowy kraj przyjmowany powinien być przez FIS z otwartymi ramionami.
Mająca paszport austriacki i liechtensteiński Alina Buechel zaczęła reprezentować małe alpejskie księstwo od sezonu 2020/21. Do tego czasu w historii kraju nie było profesjonalnego zawodnika i zawodniczki, występującej na międzynarodowej arenie. W latach osiemdziesiątych na amatorsko zbudowanej skoczni w lokalnym Steg Norbert Frick skoczył 54,5 metra, co przez lata było rekordem kraju. Rekordem, który został poprawiony przez Buechel w styczniu 2022 roku (80 metrów).
Inne europejskie mikropaństewko już miało swojego reprezentanta. Nie było to San Marino, nie było to Monako, a Andora. Pirenejski kraj, współrządzony przez... prezydenta Francji i biskupa diecezji La Seu d’Urgell zapisał się w historii skoków narciarskich jednym punktem w Pucharze Europy. W 1991 roku zdobył go Tomas Cano. I było to na skoczni w hiszpańskiej La Molinie. Nieużywany już obiekt na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych gościł zmagania poprzednika Pucharu Kontynentalnego. W jednym z konkursów Cano zajął nawet drugie miejsce. Wówczas startował jednak... w barwach Hiszpanii, bo trenował wraz z hiszpańską kadrą, którą przez cztery lata prowadził nawet znany Vasja Bajc. Piętnaste miejsce i punkt z 1991 roku to było wszystko, na co stać było Cano. Jako Andorczyk nigdy nie wystartował w Pucharze Świata. Jako reprezentant Hiszpanii aż 21 razy. Nigdy nie punktował. Najlepszym występem było 48. miejsce w Oslo.
W historii hiszpańskich skoków był jednak zawodnik, któremu udało się zostać sklasyfikowanym w Pucharze Świata. Był to Bernat Sola. W sezonie 1986/1987 na małej skoczni w Sapporo 21-letni wówczas zawodnik pofrunął 82,5 metra i 69 metrów, co dało mu czternaste miejsce w stawce czterdziestu dwóch skoczków i dwa punkty. Sola dwukrotnie wystąpił na igrzyskach olimpijskich. W Sarajewie był 50. i 56., w Calgary 51. i 57., lecz w Kanadzie jego wyczyny przebił Eddie Edwards.
Sola i Cano to jednak niejedyni hiszpańskojęzyczni skoczkowie. Jeszcze bardziej egzotycznym zawodnikiem był... Kolumbijczyk, Anders Hurtado Beisvaag. Adoptowany w wieku dwóch lat przez norweskie małżeństwo czarnoskóry chłopiec w dzieciństwie zapragnął skakać na nartach i stał się medialną sensacją. Podczas jednego z treningów w Lillehammer Beisvaag osiągnął aż 138 metrów. Wynik ten nie przekuł się jednak na seniorski sukces. Po kilku występach w juniorskich zawodach – w tym w zmaganiach LOTOS Cup w Zakopanem (12. miejsce) – i dwóch startach w FIS Cup (36. i 38. miejsce w Oernskoeldsvik) Norweg rodem z Kolumbii zawiesił narty na kołku. Co ciekawe, na szwedzkiej skoczni Beisvaag wyprzedził między innymi Roberta Johanssona.
W kontekście dyskusji nad czarnym koniem #TCS, który może być co najwyżej kary lub arfoamerykański, uważamy, że najlepiej stałoby się, gdyby imprezę wygrał Anders Beisvaag. pic.twitter.com/5kq6X7IcMj
— inSJders (@inSJders) December 27, 2017
Na Gross-Titlis-Schanze swój rekordowy rezultat odniósł także Dmitrij Czwykow – jedyny w historii reprezentant... Kirgistanu w skokach narciarskich. O ile obecność skoczków z Kazachstanu przez lata nie dziwiła kibiców, o tyle mało znana flaga i napis "KGZ" przy nazwisku Czwykowa wywoływała zdziwienie. Historia była jednak prostsza, niż mogłoby się wydawać. Urodzony w kazachskich Ałmatach skoczek pokłócił się z rodzimą federacją i przeniósł się do Kirgistanu, który reprezentował w latach 1999-2003. O Czwykowie głośno zrobiło się dwukrotnie. W sezonie 2000/2001 podczas Turnieju Czterech Skoczni Kirgiz trzy razy odpadał w kwalifikacjach, lecz w Garmisch-Partenkirchen zajął... drugie miejsce.
A tu jedna z największych sensacji w historii kwalifikacji #4hills. 2. był w sylwestra skaczący dla Kirgistanu(!!!)🇰🇬 Dmitrij Czwykow. #skijumpingfamily #skokitvp pic.twitter.com/G1GnblfiB4
— Mateusz Leleń (@LelenMat) April 15, 2020
Pozycję niżej znajduje się Łotwa. Kraj, który zdobywał medale zimowych igrzysk olimpijskich, lecz tylko w bobslejach, saneczkarstwie i skeletonie, nigdy nie miał wielkich tradycji w skokach. To chciał zmienić jedyny łotewski zawodnik w kadrze ZSRR, Agris Kumelins. Powołał on komitet mający na celu odbudować łotewskie skoki. Do kadry zostali włączeni jego wnuk, Markuss Vinogradovs, który ostatecznie wybrał kombinację norweska oraz Kristaps Nezborts, trzykrotny uczestnik mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym. Skoczek z Siguldy trzy razy zaprezentował się w kwalifikacjach na normalnej skoczni i trzykrotnie ich nie przebrnął. Najlepsze wrażenie zostawił w Lahti, gdzie skoczył 67 metrów. Jak Nezborts osiągnął 123 metry na treningu w Val di Fiemme wie tylko on sam.
Podczas tych samych kwalifikacji metr dalej od Nezbortsa wylądował Gruzin, Artur Sarkisiani. Występy w Lahti były jedynymi w elicie dla skoczka zza Kaukazu. Był on jednak kontynuatorem historii gruzińskich występów na mistrzostwach świata, a nawet igrzyskach olimpijskich. Rekordzistą Gruzji do dziś jest Koba Cakadze, skaczący w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych pod banderą Związku Radzieckiego. W 1967 roku w Vikersund skoczył on 147 metrów. Cakadze był bardzo utalentowanym skoczkiem, potrafił wygrać nawet w zawodach z cyklu Turnieju Czterech Skoczni w Innsbrucku w sezonie 1955/1956. Startujący już pod flagą niepodległej Gruzji syn, Kakhaber Cakadze nigdy nie dorównał jego talentowi.
Dość powiedzieć, że najlepszym wynikiem trzykrotnego olimpijczyka było 50. miejsce w Lillehammer. W Pucharze Świata Cakadze raz zmieścił się w czołowej czterdziestce. W Planicy zajął 39. lokatę. Jego skoki na Letalnicy jednak nie powalały. Gruzin wylądował na 88. oraz 94. metrze. Wyprzedził jednak między innymi… Roara Ljokelsoeya, który później uznawany był za jednego z najlepszych lotników świata. Kilkukrotnie startujący na mamutach Cakadze nigdy nie poprawił rekordu kraju należącego do ojca. Mimo że warunki na skoczniach do tego były znacznie lepsze. Najbardziej masywny skoczek w stawce, nazywany czasem "Latającym Słoniem" miał jednak dużo trudniejsze warunki do treningów niż Koba. Tata był objęty centralnym radzieckim systemem szkolenia, syn na treningi pieniądze zbierał samemu, będąc... taksówkarzem w Chicago.
Calle de Villa Catedral llevará el nombre de “Andrés Romano Noworyta” ► https://t.co/XCkyaxC5Ii pic.twitter.com/LNuph4aFlx
— El Cordillerano #25Años (@ELCORDILLERANO) May 2, 2017
Najlepszym przedstawicielem Australii i Oceanii w historii był Bruce Neville. Australijczyk był świetnym... narciarzem wodnym, który pod koniec kariery zapragnął o starcie na zimowych igrzyskach olimpijskich w Nagano. By tak się stało, Neville rozpoczął trzymiesięczny kurs skoków w Lake Placid. Po jego zakończeniu w 1997 roku wystartował w dwóch zawodach Pucharu Kontynentalnego w amerykańskim Westby. W pierwszych z nich skoczył 57,5 oraz 52 metry i zajął 43. miejsce w gronie 50 skoczków. Wyprzedził między innymi... Eddiego Edwardsa. Przegrał z... dwunastoletnią Lindsey Van. Neville więcej w zawodach pod egidą FIS nie wystąpił, a 57,5 metra do dziś uznawane jest za rekord Australii i Oceanii. I jest to wynik o 7,5 metra lepszy od... rekordu Afryki. Jego autorem był pierwszy czarnoskóry skoczek w historii Dunstan Odeke.
Ugandyjczyk dowiedział się o skokach narciarskich podczas wizyty... w Belgii, gdzie jego ojciec pracował jako dyplomata. Pierwsze skoki oddał jednak w Garmisch-Partenkirchen, nieopodal którego mieszkał ówczesny partner jego siostry, Thomas Probosch – trener narciarski i fotograf. Zaciekawiony skokami postanowił spróbować i zwrócił się z prośbą do... Pavla Mikeski, który później został trenerem reprezentacji Polski. Czech w rozmowie z Adrianem Dworakowskim z portalu "skijumping.pl" z rozrzewnieniem wspominał współpracę z pierwszym skoczkiem z Afryki. – Skakał nie najgorzej, ale największy problem miał z utrzymaniem się na nartach w miejscu, gdzie kończył się igelit, a zaczynała trawa, tam mu się te narty rozjeżdżały – opowiadał szkoleniowiec.
Gdy Odeke zaczął studiować w Norwegii, postanowił startować w nieoficjalnych zawodach niższej rangi. Podczas jednych z nich zmierzono mu dystans 50 metrów, który po dziś dzień uznawany jest za rekord Afryki. Przygodę ze skokami zakończył dość nagle, wskutek poważnego upadku, jakiego nabawił się podczas mistrzostw krajów nizinnych w skokach narciarskich. W Scheidegg po skoku na około 30 metrów Ugandyjczyk nie poradził sobie z miękkim zeskokiem, upadł i odniósł kontuzję. Na skocznie już nie wrócił. Przeszedł jednak do historii jako pierwszy afrykański Ikar, który zapragnął latać na nartach.
Kolejną egzotyczną historię skoków narciarskich napisze Sophie Sorschag. 25-latka urodzona w austriackim Villach w 2023 roku przyjęła obywatelstwo kosowskie. Z kadrą Austrii sięgnęła wcześniej m.in. po złoty medal mistrzostw świata w Oberstdorfie, w sezonie 2020/21 była z kolei 12. w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Pojawiając się na belce startowej w piątkowych kwalifikacjach Pucharu Świata w Lillehammer będzie pierwszą reprezentantką Kosowa w rywalizacji międzynarodowej w skokach narciarskich.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1009 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.