| Piłka nożna / Reprezentacja kobiet

Treningi w salonie, zajęcia na dachu. Emilia Zdunek "uwięziona" w Sewilli

Emilia Zdunek (fot. Getty Images / arch. prywatne)
Emilia Zdunek (fot. Getty Images / arch. prywatne)

W piątek zapadła decyzja o zakończeniu rozgrywek hiszpańskiej La Liga Iberdrola. – Biorąc pod uwagę kwestie organizacyjne, to jedyna właściwa decyzja – mówi Emilia Zdunek, reprezentantka Polski, występująca na co dzień w Sevilli. Ostatnie dwa miesiące spędziła w Hiszpanii, nie mogąc wyjść z domu. W rozmowie z TVPSPORT.PL opowiedziała jak przetrwała ten czas i czego dowiedziała się w nim na temat swoich emocji.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Dawid Brilowski, TVPSPORT.PL – W jaki sposób zakomunikowano wam, że to koniec sezonu ligowego?
Emilia Zdunek – Nieoficjalnie widziałyśmy już wcześniej. Dużo pisano o tym w hiszpańskiej prasie. Oficjalną informację dostałyśmy w piątek od naszej dyrektor sportowej. Zwołała zebranie online dla pierwszej drużyny i sztabu i tam przekazała tę informację.

– Jesteś w Hiszpanii, widzisz co się dzieje. Z twojej perspektywy to jedyna słuszna decyzja?
– Większość klubów kobiet w najwyższej klasie rozgrywkowej to sekcje drużyn męskich. Z tego względu mało prawdopodobne było, żebyśmy mogły wrócić do treningów. Współdzielimy ośrodek, boiska i inne pomieszczenia gospodarcze. To wszystko zajmuje aktualnie męska drużyna, przygotowująca się do powrotu do gry. Byłoby trudno logistycznie to zorganizować, żebyśmy mogły w tych warunkach zmieścić się tam razem z nimi.

Z tej perspektywy to jedyny właściwy ruch. Biorąc pod uwagę kwestie zdrowotne – myślę, że też. Jeśli chodzi natomiast o aspekt sportowy – nie, bo każda z nas chciała wrócić na murawę i dograć ten sezon do końca. Ale nie mamy na to wpływu i musimy uszanować decyzje, które zapadły.

– Mężczyźni wrócili do treningów. Wy nie miałyście żadnego?
– Nie. Spędziłyśmy ponad 50 dni bez jakiegokolwiek wyjścia z domu. Jedyną moją aktywnością były treningi w salonie i zajęcia na dachu. Po takim czymś trudno tak po prostu wyjść i od razu zacząć grać w piłkę. Widzimy to zresztą po tym, co dzieje się w piłce męskiej, gdzie już mamy kontuzje w Realu czy Barcelonie. A przecież dopiero zaczęli – niedawno przeszli testy i odbyli bodaj dwie jednostki treningowe. Mam nadzieję, że my będziemy mogły się przygotować i zacząć kolejny sezon w normalnych okolicznościach.

– Wy miałyście jakieś testy na koronawirusa?
– Nie miałyśmy żadnych testów, ale cały czas jesteśmy w domach.

– Jak to znosisz? Gdy rozmawialiśmy ostatnio, była nadzieja, że liga ruszy. Okazało się, że czekało was wyłącznie siedzenie w domach. Zmarnowane półtora miesiąca?
– Nie myślę w ten sposób. To od nas samych zależało, jak wykorzystamy ten czas i czy go zmarnujemy. Zaraz miną dwa miesiące odkąd jestem w mieszkaniu, od tygodnia mogę dopiero wychodzić na spacer, czy pobiegać. Więc jeśli chodzi o rzeczy stricte piłkarskie – można powiedzieć, że ten czas rzeczywiście uciekł. Ale nie mogłam nic z tym zrobić. Robiłam wiele innych przydatnych rzeczy i starałam się spędzać każdy dzień tak, żeby być z siebie zadowoloną.

Mam nadzieję, że to już końcówka funkcjonowania w taki sposób. Będę próbowała wrócić do Polski i odetchnąć – przede wszystkim psychicznie. Nie mamy w najbliższej perspektywie powrotu na boisko, więc pozostanie tu oznaczałoby skazanie się na kolejne tygodnie siedzenia w mieszkaniu. To bywa przytłaczające.

– Studiowałaś psychologię. To pomaga w znoszeniu tego?
– Nie powiedziałabym, że studia mi jakoś specjalnie pomogły. To nie tak. Przecież jak ktoś studiował wychowanie fizyczne nie oznacza, że w tym czasie był jakoś bardziej aktywny czy szczególnie zaangażowany. Zainteresowanie psychologią pozwoliło mi jednak zdiagnozować emocje, które towarzyszyły mi w tym czasie, a te były bardzo różnorodne. Fajne jest to, że mogłam zobaczyć od strony psychologicznej, co się ze mną działo przez te dwa miesiące. To kolejne doświadczenie, o które jestem bogatsza.

Wielkanoc w Sevilli (fot. arch. prywatne)
Wielkanoc w Sevilli (fot. arch. prywatne)

– Najczęściej jakie to były emocje?
– Każdy etap niósł za sobą inne. Był bunt, była radość, w pewnym momencie totalne zwariowanie, przy którym wszystko obracałam w śmiech. Koniec końców rzeczywistość okazywała się nieprzewidywalna – raz było lepiej, raz gorzej. Ale wiedziałam, że to jak myślimy i jak nastawiamy się do danej sytuacji, będzie wpływało na to, jak ją zniesiemy. Mimo tego, że byłam zła – denerwowałam się, buntowałam – następnego dnia znowu wstawałam i próbowałam zmieniać nastawienie. Bo złość nie pomaga – trzeba walczyć samemu ze sobą, także chociażby z pokusą lenistwa. To pomaga w miarę satysfakcjonująco pokonywać ten czas.

– Gdy pojawiały się coraz częstsze plotki, że liga będzie odwołana, czułaś ulgę, że to już koniec, czy właśnie wtedy pojawiała się złość?
– Myślę, że u wszystkich ludzi, którzy są w takiej sytuacji, największym problemem jest niepokój, wynikający z tego, że nie wiemy, co dalej. Gdy pojawiła się decyzja o zakończeniu rozgrywek, uczucia były mieszane. Bo naprawdę chciałabym jak najszybciej wrócić na boisko. Ale z drugiej strony – z perspektywy bycia przez 50 dni uwięzioną w czterech ścianach – jeszcze przed grą w piłkę, chcę najpierw wrócić do normalności.

– Jak wyglądało te 50 dni w domu? Każdy dzień był taki sam czy wręcz przeciwnie?
– Bez planu dnia, wyznaczania sobie kolejnych celów, trudno byłoby przetrwać. Miałam narzucone treningi z klubu, czy lekcje hiszpańskiego. Nie chciałam zastanawiać się rano, co będę robić. Budząc się, już to wiedziałam. Dni były podobne, ale nie wyglądały tak samo.

– Wielkanoc była mimo wszystko wyjątkowa?
– Na pewno. Dla mnie była to pierwsza Wielkanoc poza domem. Liczyłam się z tym, że tak będzie, bo w tym terminie miałyśmy zaplanowane mecze reprezentacji Polski. Nie spodziewałam się jednak, że spędzę święta w Sewilli – z moimi koleżankami z Ameryki i Nigerii. Myślę, że to ciekawe doświadczenie, które przeżyłam po raz pierwszy i pewnie ostatni w życiu. Każda z nas opowiedziała coś o swoim kraju, ugotowała coś smacznego – było ciekawie.

– Ile was jest w mieszkaniu?
– Mieszkam z dwoma koleżankami z klubu i jedną dziewczyną, która na co dzień gra w Valencii – to siostra "naszej" Amerykanki. Przyjechała tu do niej na czas kwarantanny. Dzięki temu jest nam raźniej. W niektórych dniach było to dużym plusem – choć kij ma dwa końce i są też momenty, w których chciałoby się zamknąć samemu. Ale nie pobiłyśmy się i całkiem nieźle znosimy tę sytuacje.

– Liczysz mimo wszystko na to, że nie będziesz tam już długo. Masz plan na powrót do Polski?
– Pomysł jest, natomiast to, czy się uda i czy będę mogła opuścić Sewillę jest w trakcie dyskusji. Wszystko zależy od klubu i ode mnie. Wiadomo – do Polski nie można teraz w żaden sposób wlecieć i czekałaby mnie podróż przez Niemcy. Rozpatrujemy różne rozwiązania i mam nadzieję, że znajdziemy rozwiązanie.

– Co by nie mówić, odgórna decyzja zakończyła twój pierwszy sezon w La Liga Iberdrola. Był w nim jakiś moment, który był dla ciebie szczególny?
– Było wiele takich momentów – przyjazd do Sewilli, moje pierwsze mecze u siebie, na wyjeździe, cała otoczka tej ligi, pierwszy gol. To chwile, które zapamiętam do końca życia. Jeżeli miałabym coś wyróżnić, to zdecydowanie będzie to przygoda z Pucharem Królowej. Dobra wiadomość jest taka, że nie został on anulowany, a przełożony na kolejny sezon, więc wciąż jesteśmy w grze (Sevilla zagra w półfinale z Barceloną – przyp. red.). To bardzo cieszy.

Hat-trick Pajor. Wysoka wygrana Polek z Mołdawią [SKRÓT]
(fot. PAP/EPA)
Hat-trick Pajor. Wysoka wygrana Polek z Mołdawią [SKRÓT]

Zobacz też
To tam Polki będą trenować tuż przed Euro. Znamy szczegóły! [WIDEO]
Ewa Pajor i Nina Patalon (fot. Getty Images)

To tam Polki będą trenować tuż przed Euro. Znamy szczegóły! [WIDEO]

| Piłka nożna / Reprezentacja kobiet 
Reprezentantka Polski szokuje. "Byłabym lepsza niż Iga Świątek"
Natalia Padilla-Bidas (fot. Getty Images)
tylko u nas

Reprezentantka Polski szokuje. "Byłabym lepsza niż Iga Świątek"

| Piłka nożna / Reprezentacja kobiet 
Pauza, powrót, droga na szczyt. Paulina Dudek, jakiej nie znacie
Paulina Dudek (fot. Getty Images)
tylko u nas

Pauza, powrót, droga na szczyt. Paulina Dudek, jakiej nie znacie

| Piłka nożna / Reprezentacja kobiet 
UEFA zatwierdziła harmonogram Euro. Wiadomo, gdzie i kiedy finał
Euro kobiet do lat 19

UEFA zatwierdziła harmonogram Euro. Wiadomo, gdzie i kiedy finał

| Piłka nożna / Reprezentacja kobiet 
Mecze reprezentacji Polski na Euro 2025 w TVP 1!
Ewa Pajor (fot. Getty)
polecamy

Mecze reprezentacji Polski na Euro 2025 w TVP 1!

| Piłka nożna / Reprezentacja kobiet 
Najnowsze
Fatalna sytuacja znanego klubu. Przez zaległości wyłączono im... prąd
Fatalna sytuacja znanego klubu. Przez zaległości wyłączono im... prąd
| Piłka nożna / Inne ligi 
Boavista FC (biało-czarne koszulki) przeżywa jeden z największych kryzysów sportowo-organizacyjnych w swojej historii (fot. Getty)
W Ekstraklasie ma prawie 200 meczów. Na ławce posadziłby... Lewandowskiego!
Robert Lewandowski, Raphinha i Lamine Yamal (fot. Getty)
tylko u nas
W Ekstraklasie ma prawie 200 meczów. Na ławce posadziłby... Lewandowskiego!
| Piłka nożna / Hiszpania 
Kiwior ustanowił nowy rekord! W Anglii są nim zachwyceni
Wyśmienity czas przeżywa Jakub Kiwior w Arsenalu (fot. Getty)
Kiwior ustanowił nowy rekord! W Anglii są nim zachwyceni
| Piłka nożna / Anglia 
Jaga chce zainwestować. Na to pójdą pieniądze z LK!
Taras Romanczuk przed meczem Ligi Konferencji (Getty Images)
Jaga chce zainwestować. Na to pójdą pieniądze z LK!
Robert Bońkowski
Robert Bońkowski
Olbrzymie problemy Viniciusa. Może zostać zawieszony na dwa lata!
Vinicius Junior (fot. Getty Images)
Olbrzymie problemy Viniciusa. Może zostać zawieszony na dwa lata!
FOTO
Wojciech Papuga
Utrzymuje się strata Realu do Barcelony. Zobacz aktualną tabelę La Liga
Tabela La Liga 2024/25. Na którym miejscu FC Barcelona Roberta Lewandowskiego i Wojciecha Szczęsnego? [AKTUALIZACJA]
Utrzymuje się strata Realu do Barcelony. Zobacz aktualną tabelę La Liga
| Piłka nożna / Hiszpania 
Real nie odpuszcza! Gol z dystansu na wagę trzech punktów [WIDEO]
Real Madryt ograł w środę Getafe 1:0 (fot. Getty Images)
Real nie odpuszcza! Gol z dystansu na wagę trzech punktów [WIDEO]
| Piłka nożna / Hiszpania 
Do góry