| Inne

Uratował Polaka, zginął na najwyższym szczycie świata. 24. rocznica śmierci Roba Halla

Rob Hall z żoną, Mount Everest i pomnik Halla (Fot. Facebook/Getty)
Rob Hall z żoną, Mount Everest i pomnik Halla (Fot. Facebook/Getty)

11 maja wypada 24. rocznica śmierci Roba Halla. Wybitnego himalaisty, który w maju 1989 roku uratował na Mount Everest Andrzeja Marciniaka. Siedem lat później na tej samej górze stracił życie.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Może nie być najniebezpieczniejszy, może nie być najtrudniejszy do zdobycia. Ale jest najwyższy. Mount Everest – dach świata. 8848 metry wysokości nad poziomem morza. Prawie dziewięć kilometrów. I choć łatwiej stanąć na wierzchołku niż kilka dekad temu, wciąż zabiera życia. Straciło je tutaj już ponad 300 osób. W tym takich, które na himalaizmie zjadły zęby. 11 maja 1996 roku tuż pod Wierzchołkiem Południowym snem śmierci zasnął Rob Hall.

Reprezentantka Polski: w głowie kołowrotek i szpital

Czytaj też

Ewelina Kamczyk musiała walczyć nie tylko z rywalkami, ale też kłopotami zdrowotnymi (Fot. PAP)

Reprezentantka Polski: w głowie kołowrotek i szpital

Nowozelandzcy ochotnicy na ratunek Marciniakowi

Rok 1989. Największa tragedia w historii polskiego himalaizmu. Ocalała jedna osoba – Andrzej Marciniak. A stali za tym m.in. Artur Hajzer oraz Nowozelandczycy Hall i jego partner Gary Ball. Polacy, uczestniczący w blisko 20-osobowej, międzynarodowej ekspedycji – stanęli na szczycie. Kiedy schodzili, zabrała ich lawina. Bez większego szwanku wyszedł z niej jedynie Marciniak.

Ocknąłem się u podstawy ściany, w zwałach śniegu. W ustach smak krwi, wybite zęby i potworny ból chyba złamanych żeber. Poniżej dostrzegłem Gienka. Nie był przysypany, więc zacząłem szukać innych. Obok niego leżał "Zyga", dojrzał mnie i zaczął rozpaczliwie wzywać pomocy. Mógł jednak oddychać, więc zacząłem szukać Wacka Otręby. Zobaczyłem jego buty, odkopałem go, wydawało mi się, że oddycha. Wróciłem do "Zygi". Odciąłem krępujący go plecak i przykryłem kurtką, bo skarżył się na zimno i ból kręgosłupa – opowiadał po dekadzie na łamach "Gazety Wyborczej".

Bezskutecznie próbował walczyć o życie kompanów, więc zaczął o swoje. Cudem odnalazł namiot i skontaktował się z bazą. To była jedyna nadzieja, żeby ocalał. W tym czasie w Kathmandu na zaproszenie Reinholda Messnera przebywał Artur Hajzer. Kiedy usłyszał, co się stało, poruszył niebo i ziemię, aby uratować Marciniaka. Skuteczny mógł być tylko ratunek od strony chińskiej. Władze chińskie po długich rozważaniach zgodziły się na lot nepalskiego śmigłowca, ale wymagały zbyt wielu informacji. Marciniak dalej czekał na ratunek. Aż na szalony pomysł wpadła żona właściciela nepalskiego organizatora wypraw. Hajzer opisuje:

Słuchajcie, ja się na górach nie znam, ale byłam raz na trekkingu w bazie pod Everestem od chińskiej strony. To jest w okolicy tej przełęczy Lho La, prawda? Dojechałam tam autem, a potem szłam jeden dzień do góry do granicy lodowca spływającego z przełęczy. Zamiast gadać tu dniami o helikopterach – nie lepiej wsiąść w jeepa, pojechać kilkadziesiąt godzin, potem trochę podejść i po sprawie? – zaproponował.

I wsiedli. 29 maja o północy wyjechali Hajzer, dwóch Nepalczyków Ang Zambu Sherpa i Shiva Prasad Katel oraz dwóch ochotników z Nowej Zelandii: Rob Hall i Gary Ball. Po 50 godzinach jazdy dotarli na miejsce. Została wspinaczka. Normalnie trasę pokonuje się w dwa dni, oni pokonali ją w dzień. 1 czerwca rano Marciniak usłyszał głosy. Sądził, że to omamy. To byli jego wybawcy.

Reprezentantka Polski: w głowie kołowrotek i szpital

Czytaj też

Ewelina Kamczyk musiała walczyć nie tylko z rywalkami, ale też kłopotami zdrowotnymi (Fot. PAP)

Reprezentantka Polski: w głowie kołowrotek i szpital

Artur Hajzer (Fot. PAP)
Artur Hajzer (Fot. PAP)

Ona nie wierzyła, on nie przestawał

Nowozelandczyk znał Everest doskonale. Wspiął się tam pięciokrotnie. Za trzecim razem, w 1993 roku, wspólnie z Jan Arnold, swoją żoną.

Dosłownie zabrał mnie na sam szczyt świata! To sprawiło, że byliśmy trzecim małżeństwem, które dotarło na wierzchołek. To był trzeci raz Roba na szczycie. Prowadził na Everest po raz drugi, razem z partnerem Garym Ballem i przewodnikiem Guy'em Cotterem. Moją główną rolą, jako lekarza ekspedycji, było zadbać o cały zespół szerpów, prowadzonych wspinaczy, a incydentalnie członków kilku innych zespołów – wspominała po premierze filmu Everest.

Nie sądziła, że stanie na dachu świata. Kiedy zdawało jej się to nierealne, Rob nie przestawał w nią wierzyć. Szli, szli, aż wspięli się na Everest.

Zawsze wolno aklimatyzowałam się do rozrzedzonego powietrza i nie wyobrażałam sobie, że zajdę aż tak daleko. Ale dzięki ostrożnemu, stopniowo rozłożonemu planowi Roba i Gary'ego, silnym wsparciu niesamowitego zespołu szerpów, oknu pogodowemu i szczęściu do zdrowia udało mi się osiągnąć szczyt. To było znakomite uczucie stanąć tam ze wspinaczami z całego świata, Nepalczykami, Koreańczykami, Amerykanami, Hindusami, człowiekiem z Finlandii, Nowozelandczykami i Australijczykami. Ale szczególnie wyjątkowe, że byłam tam z Robem. Zawsze we mnie wierzył – opisywała męża Jan Arnold na łamach sheknows.com.

Hall z żoną podczas wyprawy na Mount Everest (Fot. Facebook)
Hall z żoną podczas wyprawy na Mount Everest (Fot. Facebook)

To w niej żyje cząstka Roba

Sarah Arnold-Hall nie poznała nigdy ojca. Nie mogła się przekonać, jakim byłem człowiekiem i jak bardzo wierzył w bliskich. Znała go ze słyszenia, z opowieści. A potem odświeżyła te wspomnienia, oglądając Everest.

Przez lata to doświadczenie stawało się dla mnie coraz bardziej wyjątkowe i utworzyła się u mnie emocjonalna łączność z górami i Nepalem. To było poruszające, kiedy spotkałam szerpów i innych wspinaczy, którzy znali Roba. Dotarło do mnie, że ludzie postrzegali mojego ojca jako kogoś, kto cieszy się szacunkiem i jest kochany zarówno w Himalajach, jak i w domu, w Nowej Zelandii. Chciałabym wrócić do Nepalu, do bazy i zobaczyć, jak będę dorosła, Everest, prawdopodobnie odbudować pomnik mojego ojca Roba, bo prawdopodobnie runął w kwietniu 2015 roku podczas wyniszczających trzęsień ziemi w Nepalu – mówiła po premierze wspominego filmu.

Dziś w internecie można znaleźć wiele zdjęć ludzi, którzy przystawali przy pomniku Roba Halla, aby oddać mu hołd. A po powrocie w opisie zostawiają słowa: Rob Hall, legenda Everestu. Był nią, wszedł na szczyt pięciokrotnie. Później uczynił z tego biznes, wprowadzał klientów i pomagał im spełniać marzenia o spojrzeniu na świat z wysokości 8848 metrów.

Kiedy dorastałam, słyszałam w większości to, co przedstawia film, ale obejrzenie tego przed własnymi oczyma przywróciło wspomnienia z dzieciństwa. Że Rob był delikatną osobą, liderem. To nie zmieniło sposobu, w jaki go postrzegam, ale dzięki temu sportretowaniu, można zobaczyć, co myśleli o nim inni ludzie. To dla mnie coś wyjątkowego usłyszeć, że uważali go za hojną, miłą osobę. Jestem dumna, będąc jego córką – dzieliła się swoimi wrażeniami córka Halla. Mała Sarah podtrzymywała na duchu Jan. To w niej żyje cząstka Roba.

Słynny Base Camp pod Mount Everest (Fot. Getty)
Słynny Base Camp pod Mount Everest (Fot. Getty)

Przepis na tragedię

To była piąta wyprawa Halla na Everest. Miał 35 lat. 10 maja w kierunku szczytu ruszyły trzy ekspedycje: Adventure Consultans Halla, Mountain Madness Scotta Fischera oraz grupa Tajwańczyków. Nowozelandczyk miał pod sobą ośmiu klientów w tym Jon Krakauera z magazynu "Outside", który miał opisać wyprawę, ale nigdy nie wspinał się powyżej 8000 m n.p.m. 56-letnie John Taske także na takich wysokościach nigdy wcześniej się nie wspinał.

Opóźnienia, tłok i zmiana pogody. To było jak przepis na tragedię. Ekspedycja zatrzymywała się, wejście wstrzymywało oczekiwanie, aż rozłożone zostaną liny. Te błędy kosztowały sporo czasu. Plan zakładał, że zaczną schodzić ze szczytu Everestu o 14:00. Ale o tej porze część wyprawy w ogóle na szczyt nie dotarła.

Kiedy zaczęli schodzić rozpętał się dramat. Jedni szybciej, inni wolniej. Niektórzy wciąż podążali w przeciwnym kierunku – na szczyt. O 15:00 zaczął padać śnieg, robiło się coraz ciemniej. Hall, schodząc, spotkał Douga Hansena. Został przy nim, aby udzielić mu pomocy. W tym czasie cześć ekipy walczyła o życie, zmierzając do Obozu IV. Nie wszyscy dotarli do celu. 11 maja o 04:43 rano zawiadomił Base Camp, że Hansen nie żyje. Na domiar złego miał problemy z maską tlenową. Kiedy ją naprawił, jego ręce i stopy były odmrożone.

Pomnik ku czci zmarłego11 maja 1996 roku Scotta Fischera (Fot. Getty)
Pomnik ku czci zmarłego11 maja 1996 roku Scotta Fischera (Fot. Getty)

"Śpij kochanie, nie martw się o mnie"

Kiedy utknął na wierzchołku Everest, poprosił bazę, aby za pomocą telefonu satelitarnego połączyli go z żoną. Mogli po raz ostatni porozmawiać.

Trzymaliśmy się za ręce przez fale powietrza. Wiedziałam, że nie ma szans na ratunek z Wierzchołka Południwego, nie walczyłam z przerażającą świadomością, że muszę na to pozwolić – przypominała sobie tamte chwile i słowa Jan Arnold.

Zdawała sobie sprawę z powagi sytuacji. – Wiedziałam, jeszcze przed rozmową z Robem, że śmierć musi być blisko, skoro spędził noc na zewnątrz, blisko szczytu. A później kiedy rozmawialiśmy, brzmiał okropnie, mamrotał jakieś słowa, opisując odmrożone dłonie i stopy. Przy drugim telefonie zagrzał się już trochę w słońcu i odnalazł butle z tlenem. Chciałam, żeby się ruszył, żeby spróbował skierować się na dół, ale zaakceptowałam, że on po prostu nie był w stanie – relacjonowała zdarzenia z 11 maja.

I dodała:
Kiedy szerpowie Ang Dorjee i Lhakpa Chirii, którzy ruszyli na raunek, musieli zawrócić, wiedziałam, że wypowiadamy z Robem nasze ostatnie słowa. Z mojej strony nie zostało nic niedopowiedzianego, nie zostało nic, czego nie chciałabym wypowiedzieć. Byłam po prostu szczęśliwa, że mogłam do niego dostrzeć, usłyszeć jego głos, powiedzieć mu, że go kocham. Przez parę tygodni nie czułam się samotna, miałam w sobie jego małą córeczkę. Nawet się ruszała. Schlebiały mi te ruchy.

Ostatnie słowa, jakie od niego usłyszała, brzmiały:
Śpij kochanie, nie martw się o mnie.

Niedługo potem Rob Hall zmarł. 23 maja jego ciało odnalazła ekspedycja. Nadal spoczywa na Wierzchołku Południowym góry, którą poskromił czterokrotnie. Taką decyzję podjęła żona. Za piątym podejściem został w objęciach Everest na zawsze.

W 7 sekund po medal IO? Wywiad ze... "Spider Woman"
fot. Getty
W 7 sekund po medal IO? Wywiad ze... "Spider Woman"

Zobacz też
Zwycięstwa dwóch polskich osad w przedbiegach w Pucharze Świata
Dominik Czaja i Cezary Litka (fot. PAP)

Zwycięstwa dwóch polskich osad w przedbiegach w Pucharze Świata

| Inne 
Na pełnym dystansie! Szalone otwarcie MŚ w wykonaniu Polaków
Krzysztof Ratajski (fot. Getty)

Na pełnym dystansie! Szalone otwarcie MŚ w wykonaniu Polaków

| Inne 
Polka daleko w konkursie strzeleckiego Pucharu Świata
Natalia Kochańska (fot. PAP)

Polka daleko w konkursie strzeleckiego Pucharu Świata

| Inne 
Niesamowita 18-latka. Drugi rekord świata w trzy dni!
Summer McIntosh (fot. Getty Images)

Niesamowita 18-latka. Drugi rekord świata w trzy dni!

| Inne 
Mecz kadry i początek Euro U21! Zobacz zapowiedź tygodnia w TVP Sport
Sportowa zapowiedź tygodnia w TVP. Sprawdź ramówkę i plan transmisji 9-15 czerwca 2025

Mecz kadry i początek Euro U21! Zobacz zapowiedź tygodnia w TVP Sport

| Inne 
Polki wicemistrzyniami Europy!
Aleksandra Melzacka i Sandra Jankowiak (fot. Getty Images)

Polki wicemistrzyniami Europy!

| Inne 
Tragiczny wypadek. Nie żyje reprezentantka Polski
(fot. PAP)

Tragiczny wypadek. Nie żyje reprezentantka Polski

| Inne 
Tragedia w Indiach. Zginęli świętując mistrzostwo
fot. TVP

Tragedia w Indiach. Zginęli świętując mistrzostwo

| Inne 
Wielka Krokiew z międzynarodową imprezą!
(fot. Marcin Kin/informacja prasowa)

Wielka Krokiew z międzynarodową imprezą!

| Inne 
Carlsen się wściekł! Przegrał i... uderzył w stół [WIDEO]
Magnus Carlsen znów zaskoczył zachowaniem (fot. Getty)

Carlsen się wściekł! Przegrał i... uderzył w stół [WIDEO]

| Inne 
Polecane
Najnowsze
To już pewne: Świątek znów spadnie w rankingu
To już pewne: Świątek znów spadnie w rankingu
| Tenis / WTA (kobiety) 
Iga Świątek (fot. PAP/EPA/Mohamed Badra)
Oficjalnie: reprezentant nowym piłkarzem Jagiellonii
Mateusz Kowalczyk i Dawid Drachal są młodzieżowymi reprezentantami Polski. Pierwszy z nich w zeszłym roku otrzymał też powołanie od Michała Probierza do seniorskiej kadry (fot. Getty Images)
nowe
Oficjalnie: reprezentant nowym piłkarzem Jagiellonii
| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Polskie kolarki w czołówce prestiżowego wyścigu
Marta Lach, Katarzyna Niewiadoma (fot. PAP)
Polskie kolarki w czołówce prestiżowego wyścigu
| Kolarstwo / Kolarstwo szosowe 
Śląsk przedstawił pierwszy transfer. Kolejne w drodze
Marko Dijaković (fot. Śląsk Wrocław)
nowe
Śląsk przedstawił pierwszy transfer. Kolejne w drodze
Bartosz Wieczorek
Bartosz Wieczorek
Hiszpania – Dania. Mistrzostwa Europy mężczyzn U-19, Rumunia [MECZ]
Hiszpania – Dania. Mistrzostwa Europy mężczyzn U-19, Rumunia. Transmisja online na żywo w TVP Sport (13.06.2025)
Hiszpania – Dania. Mistrzostwa Europy mężczyzn U-19, Rumunia [MECZ]
| Piłka nożna 
Wszystko już jasne. Juventus zadecydował ws. trenera!
Igor Tudor pozostanie trenerem Juventusu (fot. Getty Images)
Wszystko już jasne. Juventus zadecydował ws. trenera!
FOTO
Wojciech Papuga
World Boxing reaguje! Obowiązkowe testy genetyczne w boksie [WIDEO]
World Boxing reaguje! Obowiązkowe testy genetyczne w boksie [WIDEO]
World Boxing reaguje! Obowiązkowe testy genetyczne w boksie [WIDEO]
| Boks 
Do góry