Hiszpańskie i niemieckie media nie mają wątpliwości – zgodnie z pojawiającym się od kilku dni plotkami, Fernando Alonso od przyszłego sezonu ponownie zasiądzie za kierownicą bolidu F1. Na Hiszpana czeka już gigantyczna pensja!
O zainteresowaniu zatrudnieniem Hiszpana przez team Renault napisał kilka dni temu "Bild". Zdaniem niemieckich dziennikarzy Alonso miałby zastąpić w zespole odchodzącego do McLarena Daniela Ricciardo.
Do konkretniejszych informacji dotarła "Marca". O ile bowiem sam Alonso, który w ostatnich latach ścigał się m.in. w Le Mans czy Rajdzie Dakar, nigdy nie wykluczał powrotu do F1, o tyle zawsze na przeszkodzie stała jego pensja. Dwukrotny mistrz w przeszłości zarabiał w McLarenie ponad 30 mln dolarów rocznie! A na wielki come back raczej nie da się namówić za dużo mniejszą kwotę...
Teamu Renault na pewno nie byłoby stać na taki transfer. Jak jednak informuje "Marca", pokrycie dużej części wynagrodzenia Alonso chce wziąć na siebie Libert Media, czyli... firma zarządzająca prawami marketingowymi Formuły 1.
Właśnie z marketingowego punktu widzenia powrót Hiszpana byłby strzałem w dziesiątkę dla całej dyscypliny. W Renault liczą natomiast także na włączenie się do walki o podium klasyfikacji kierowców. Wprowadzone odgórnie w związku z kryzysem wywołanym pandemią Covid-19 limity wydatków mają zniwelować różnice dzielące poszczególne zespoły, a w takim układzie posiadanie kierowcy o takich umiejętnościach, jakimi dysponuje Alonso, rzeczywiście może być gwarancją sukcesu.
Według hiszpańskich mediów potwierdzenie sensacyjnego powrotu ma zostać potwierdzone jeszcze przed startem tegorocznego sezonu.