Przejdź do pełnej wersji artykułu

Od Piszczka do Szarmacha. Polacy legendami zagranicznych klubów [ranking]

/ Od Piszczka do Szarmacha. Polacy legendami zagranicznych klubów [ranking] Ranking: polscy piłkarze legendami zagranicznych klubów (fot. Getty)

Łukasz Piszczek właśnie przedłużył kontrakt z Borussią Dortmund o kolejny rok. W historii polskiej piłki niewiele postaci mogło się poszczycić podobnym statusem w swoich klubach. Zaledwie garstka zapracowała za granicą na miano legend. Naliczyliśmy ich piętnastu i zestawiliśmy ich w subiektywny ranking Polaków najbardziej szanowanych w zagranicznych klubach.

Uwaga: nie jest to porównanie piłkarskich umiejętności. Dlatego Robert Lewandowski nie znalazł się nawet na podium, a co do Zbigniewa Bońka długo zastanawialiśmy się, czy w ogóle umieszczać go w czołowej piętnastce. Najważniejszym kryterium był wyjątkowy stosunek, jakim tych polskich piłkarzy obdarzają kibice wymienionych klubów.

Oczywiście to tylko zabawa, a każdy kibic mógłby poukładać poniższe nazwiska w innej kolejności albo docenić jeszcze innych graczy. W czołowej piętnastce nie zmieścili się przecież choćby uwielbiany w Moskwie Wojciech Kowalewski, Włodzimierz Lubański, który jest legendą nie tylko Górnika Zabrze, ale i belgijskiego Lokeren, czy Roman Dąbrowski, który cieszy się wyjątkowym statusem w Turcji. Zaczynamy.

15. Mariusz Lewandowski - Szachtar Donieck


Niedawno obchodził 41. urodziny i z tej okazji oficjalne konto Szachtara złożyło mu życzenia i opisało jego dorobek w Doniecku: 275 występów, 30 goli i 10 trofeów w 9 lat. To robi wrażenie. – Najlepsze lata życia spędziłem w Szachtarze – przyznał w rozmowie z klubową stroną. A przy okazji zagrał tam z paroma niezłymi kozakami – od Douglasa Costy po Williana. Wszystkich wymienił w wideo z cyklu "Moja jedenastka", które możecie obejrzeć po prawej stronie.

14. Zbigniew Boniek - Juventus / AS Roma


Paradoks, bo koszulka z nazwiskiem "Zibiego" zawisła niedawno w galerii sław włoskiego futbolu, ale jego nazwiska próżno szukać w galerii sław Juve lub Romy. Być może dlatego, że w barwach obu klubów spędził tylko po trzy sezony. Nie mogliśmy jednak zlekceważyć faktu, że w Turynie wygrał wszystko, co było do wygrania, a z Rzymem mocno związał się osobiście. Był niedawno nawet wymienany jako kandydat na prezydenta Giallorossich. Poza tym, jest postacią rozpoznawalną i szanowaną w całej Italii.

13. Wojciech Szczęsny - Arsenal FC


Kandydatura, która na pierwszy rzut oka może się wydawać nieco na wyrost, bo przecież Szczęsny w Arsenalu wygrał niewiele (dwa Puchary Anglii), aż w końcu Arsene Wenger bez żalu zastąpił go Petrem Cechem. Nie można jednak zlekceważyć ogromnego sentymentu (wręcz tęsknoty) kibiców do bramkarza, który w Londynie dorastał, zaczynał karierę i spędził blisko dekadę. Z wzajemnością, bo Wojtek nie ukrywa, że czuje się londyńczykiem i jednym z "Gooners".

Czytaj też:

Cillian Sheridan: pół roku tu, pół roku tam... Nie chcę tak więcej [wywiad]

12. Artur Boruc – Celtic FC


"Holy Goalie" uwielbiany przez kibiców Legii, reprezentacji Polski i Celtiku. Przez tych ostatnich nie tylko za genialne występy i specyficzny styl bycia, ale też za granie na nosie protestanckim Rangersom. Tak mówił o nim Cillian Sheridan (cały wywiad obok), który wówczas wchodził do pierwszej drużyny The Bhoys: – To był wtedy jeden z najlepszych bramkarzy w Europie. Uratował Celticowi mnóstwo meczów. Fani go kochali, do dziś jest legendą. Zresztą zobaczcie sami:

11. Jerzy Dudek - Liverpool FC


Cofamy się chronologicznie w kolejności reprezentacyjnych "jedynek". Był Szczęsny, był Boruc, teraz czas na Dudka, który w Liverpoolu grał od 2001 do 2007 roku i zasłynął przede wszystkim słynnym "Dudek dance" w finale Ligi Mistrzów. Ten wieczór sprawił, że kibice The Reds nigdy go nie zapomną i zagwarantował mu miejsce w każdej drużynie legend podczas przeróżnych pokazowych meczów. On też ma do tego klubu wyjątkowy stosunek, co udowadnia choćby w poniższym wywiadzie.

Czytaj też:

Tomasz Wałdoch: na mundialu w Korei nie było nas stać na więcej [wywiad]

10. Tomasz Wałdoch - Schalke 04 Gelsenkirchen


W Polsce chyba nie do końca zdajemy sobie sprawę, jak ważne miejsce Wałdoch zajmuje w historii Schalke. Były kapitan reprezentacji Polski w 1999 roku związał się z tym Górniczym klubem na całe życie. Po zakończeniu kariery na chwilę wrócił do Polski, ale dziś znowu mieszka w Gelsenkirchen i pracuje z drużyną rezerw. Jest jednym z dziewięciu piłkarzy, których wizerunki wiszą pod dachem stadionu i w korytarzu prowadzącym do szatni. To mówi samo za siebie.

9. Kamil Glik – Torino FC


Najlepszy polski stoper ostatnich lat największe klubowe sukcesy odnosił z AS Monaco, ale to z Torino łączy go szczególne uczucie. Awansował z Bykami do Serie A i europejskich pucharów. W 2013 roku jako pierwszy obcokrajowiec w historii został kapitanem. Kibice pokochali go za oddanie, ale Torino też dało mu wiele i "Il Capitano" doskonale o tym pamięta. Być może pewnego dnia wróci do Turynu, bo, jak mówi, zostawił tam kawałek serca. Kibice namawiają go do tego właściwie pod każdym wpisem w social media, a niektórzy lekarze w turyńskim szpitalu walczą z koronawirusem tak zażarcie jak kiedyś Glik z Juventusem.

8. Jan Urban - Osasuna Pampeluna


Na palcach jednej ręki można policzyć polskich piłkarzy, którzy zaistnieli w lidze hiszpańskiej. Najwięcej znaczył w niej Jan Urban, którego do dziś uwielbiają w Pampelunie. Doskonały technik w 1989 roku opuścił Górnika Zabrze na rzecz Osasuny, gdzie został zapamiętany przede wszystkim dzięki hat-trickowi wbitemu Realowi Madryt na Santiago Bernabeu. Samo to wystarczyło, by na stałe zapisać się w historii klubu, ale Urban został jednym z jego najlepszych strzelców i otworzył drogę do transferu do Nawarry wielu rodakom (Kosecki, Ziober, Staniek, Trzeciak). Po latach dostał szansę jako trener pierwszej drużyny, ale... nie wyszło.

7. Robert Lewandowski – Bayern Monachium


Choć upłynie jeszcze dużo wody w Wiśle zanim zakończy karierę, to Lewandowski już dziś jest najskuteczniejszym obcokrajowcem w historii Bundesligi i trzecim najlepszym strzelcem w historii Bayernu (za chwilę będzie drugim). A jednak zastanawialiśmy się, czy nazwać go klubową legendą. Wszystko dlatego, że "Lewego" z kibicami łączą specyficzne relacje. Uwielbiają go, szanują i są szczęśliwi, że gra dla nich. Ale czy go kochają? Raczej nie... Bo też i Robert o miłość nie zabiega. Tak było w Borussii i tak jest w Bayernie. Ostatecznie jednak rzut oka na poniższą listę jego rekordów na Wikipedii sprawia, że uznajemy go za żywą legendę bawarskiego klubu.

Lista indywidualnych rekordów Roberta Lewandowskiego (fot. Wikipedia)

6. Andrzej Szarmach – Auxerre


Auxerre to niewielkie miasteczko w Burgundii, które wyjątkowo upodobało sobie Polaków. W drużynie marzeń wybranej przez kibiców na 110-lecie klubu znalazło się aż czterech Polaków: Marian Szeja, Paweł Janas, Waldemar Matysik i Andrzej Szarmach (a wśród rezerwowych znalazł się Ireneusz Jeleń). Szczególną estymą cieszy się ten ostatni – najlepszy strzelec w historii Auxerre, dwukrotnie wybierany najlepszym obcokrajowcem Ligue 1. To u jego boku karierę zaczynał Eric Cantona, to on wytransferował do Francji Grzegorza Krychowiaka. Jest tam niezwykle szanowany, sam uważa, że bardziej niż w Polsce.

5. Jakub Błaszczykowski – Borussia Dortmund


Nie jest łatwo być legendą dwóch klubów. Kibice Wisły Kraków muszą się jednak podzielić Kubą z fanami Borussii, którzy na każdym kroku podkreślają, jak bardzo go cenili przez osiem lat, które spędził w Dortmundzie, i jak mocno za nim tęsknią. Jakikolwiek post w mediach społecznościowych związany z Błaszczykowskim to dla administratorów BVB "łatwe lajki". Bo jego po prostu nie da się nie szanować. Najpierw jako człowieka, a dopiero potem jako piłkarza, którym przecież jest znakomitym.
 

4. Łukasz Piszczek – Borussia Dortmund


Właściwie moglibyśmy ich umieścić ex aequo i pewnie by się nie obrazili. Razem rządzili na prawej flance mistrzowskiej Borussii Juergena Kloppa i reprezentacji Polski. "Piszczu" – stroniący od mediów i skandali facet – jest przez kibiców uważany za wzór profesjonalisty. Nie jest duszą towarzystwa, ale jednocześnie pokazuje, że nie trzeba głośno krzyczeć, by zyskać sobie posłuch i szacunek (jest wicekapitanem). "Jest wielki, podobnie jak Kuba. To legenda. Powinien zakończyć tu karierę" - mówili nam przed rokiem kibice BVB. A Łukasz posłuchał.

3. Marcin Wasilewski – Anderlecht Bruksela


To znamienne, że największy szacunek trybun zyskują ludzie, którzy do kontaktów z mediami i aktywności w internecie podchodzą bardzo ostrożnie (Błaszczykowski i Piszczek) albo w ogóle ich unikają (Wasilewski). "Wasyl" to wyjątkowy przykład człowieka, którego pokochali kibice dwóch klubów, z dwóch różnych krajów. A przecież ani w Anderlechcie (gdzie spędził ponad sześć lat), ani w Leicester (cztery sezony) nie był postacią wiodącą. To nie on zmieniał losy meczów. Wystarczyło "tylko" być walecznym i oddanym. Resztę zrobiła naturalna charyzma. Dziś kibice Fiołków i Lisów wspólnie tworzą "Wasyl Army" i latają na jego mecze w Polsce. To historia na grubą książkę.

2. Józef Młynarczyk – FC Porto


I znów – Józef Młynarczyk to bodaj najlepszy polski bramkarz ostatnich kilkudziesięciu lat, ale przed kamerę to on się nie pcha. Woli prowadzić treningi z młodymi bramkarzami niż udzielać wywiadów. Być może dlatego nie wszyscy zdają sobie sprawę ze statusu jakim cieszy się w FC Porto. Sporo w tej kwestii zmienił ten materiał kanału Foot Truck. Choć grał tam tylko trzy lata, to zdobył dwa mistrzostwa i Puchar Europy (dziś Liga Mistrzów), a kibice – choć minęło ponad 20 lat – pamiętają go doskonale. Przez pięć lat szkolił też bramkarzy Smoków, a spod jego ręki wyszedł m.in. Vitor Baia. Umówmy się – musisz coś znaczyć, gdy sam Iker Casillas prosi cię o zdjęcie.

1. Krzysztof Warzycha – Panathinaikos Ateny


Wybór na pewno nieoczywisty, bo "Gucio" Warzycha bynajmniej nie należy do największych legend polskiego futbolu. W reprezentacji strzelił tylko 9 goli w 50 meczach. Za to w Grecji jest wielką postacią. Powszechnie uważany za jednego z najlepszych piłkarzy w historii tamtej ligi, pięć razy ją wygrywał i trzy razy był królem strzelców. Jest najlepszym strzelcem w historii Panathinaikosu (ponad 300 bramek!), dla którego grał przez – uwaga – 15 lat. Nic dziwnego, że na stałe osiadł w Grecji. Warto dodać, że kibice Koniczynek do dziś wspominają też polskich trenerów – Kazimierza Górskiego i Jacka Gmocha – którzy zdobywali z nimi mistrzostwo kraju.

Źródło: TVPSport.pl
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także